Pogoda przepiękna, urok leśnych ostępów powalający o tej porze! Grzybów jak na lekarstwo...zaledwie na zupkę starczyło ale widok kwitnących jeszcze wrzosów,gdzieniegdzie kolorowe muchomorki ,mchy,borowiny ,trawy,konary... balsam dla miejskiej duszy... 
Warto oderwać się od rzeczywistości od czasu do czasu 
..w niecodziennym towarzystwie ludzi i natury milej płynie czas... 
Muszę się uodparniać na niektóre nieporządane wyskoki roślin w ogrodzie. 
Chopina zostawię w spokoju.
Zupa grzybowa pewnie świetnie smakowała. 
Stale podziwiam wątek chryzantemowy, jest rzeczywiście wiele piękności.
No chyba że przemarzną, to wiadomo że wtedy obciąć. Chyba Chopin ma zbyt sztywne pędy, połamią się. 
Też czytałam, by lepiej nie przycinać róż na jesień, bo mają większe prawdopodobieństwo przemarzania. Dopiero wiosną... Choć z drugiej strony nijak się to ma do jesiennego sadzenia, gdzie karzą nie tylko skracać korzeń ale i obcinać pędy. Hm...
Marzenie.. Może wreszcie cieszyłabym się lepszym kwitnieniem, a nie od dwóch lat dwie łodygi i awersja do wypuszczania kolejnych.
Długo masz swoją??
Ja myślę, że te róże sprzedawane z gołym korzeniem są teraz jakby uśpione i dlatego im wszystko jedno, czy się przytnie pędy, czy nie. Natomiast u róż już rozwiniętych nie jest polecane cięcie pędów jesienią, bo te róże są jakby aktywne i jeszcze krążą w nich soki, więc przycięcie pędu naraża go na przemarznięcie. Tak sobie w każdym razie kombinuję i nic teraz nie ścinamaneczka1979 pisze:No to skoro ma sztywne pędy a Ty i tak nie masz miejsca na kulkowanie, to problem został rozwiązany.
... wypraktykowałam cięcie wiosenne traw..żadna mi nie wypadła a uprawiam je od wielu,wielu lat...Skoro ścinałaś na zimę brązowe turzyce Soniu to już się nie dziwię,że nie przetrwały... 
