spike1975 pisze: gdy chcę zrobić z tym porządek państwo robi wszystko żeby mi to utrudnić.
to jest nienormalne żeby na każdym kroku mieć tyle biurokratycznych barier że ich pokonanie wymaga więcej wysiłku i pracy niż faktyczne, realne działanie.
uśmiałam się do łez. z tego co piszesz nie ruszyłeś nawet swoich czterech szacownych liter żeby wniosek złożyć i formułujesz takie wnioski? Ile wysiłku i ile pracy włożyłeś by osiągnąć swój cel? Aaaa przepraszam.. nie uwzględniłam czasu na biadolenie, rzucanie mięsem na prawo i lewo i obrażanie innych na forum. Dziwię się, że administracja tego forum nie dała Ci jeszcze ostrzeżenia. I wielki szacun dla Hosty - za cierpliwość i pomocną dłoń mimo wszystko.
Tak, masz postawę roszczeniową. Może zostałbyś udobruchany gdyby urzędnik z uśmiechem na twarzy powitał Cie w progu, zaparzył kawkę, podsunął fotel byś mógł spocząć po długiej i na pewno wyczerpującej podróży do urzędu, następnie z piłą spalinową podreptał grzecznie by wyczyścić Ci teren pod warsztat łącznie z pocięciem na kawałeczki tych drzew, cobyś łatwo do kominka mógł dorzucać, następnie wrócił, przeprosił, że tak długo musiałeś czekać i podziękował za umożliwienie spełnienia Twojego żądania. aha i jeszcze zapłacił, bo przecież podróż do urzędu na pewno kosztowała.
Owszem, urzędnik łaski nie robi, że zajmie się Twoją sprawę, ale zauważ, że Ty też łaski nie robisz urzędnikowi (co najwyżej więcej pracy). To Twoim interesem jest wycięcie tych drzew a nie urzędnika. On pracuje jedynie na Twój wniosek, więc dopóki nie złożysz wniosku to nikt się Tobą i Twoimi drzewkami nie zainteresuje tak jakbyś chciał. Jedyną osobą która utrudnia wycięcie tych drzewek jesteś Ty sam - nawet nie złożyłeś wniosku. Jak Ci dadzą odmowę to możesz się odwołać itd. Dopiero jak będziesz po SKO, czy będziesz mieć wyrok sądowy, że nie możesz wyciąć i koniec to wtedy masz prawo napisać jak to w naszym kraju jest TRUDNO.
rozmawiałem już z urzędniczką w urzędzie miasta i dla niej "każde drzewo jest chronione i musi być ważny powód żeby je wyciąć". dlatego jestem taki podłamany bo spodziewam się najgorszego niestety.
Po Twoich postach tu na forum nie dziwię się, że pani w urzędzie nie podziela Twojej ... hm.. radykalnej opinii na temat drzew. Dziwne, gdyby pracownik wydziału ochrony środowiska miał takie poglądy, jakie Ty reprezentujesz prawda? Z taką postawą to chyba się nie dogadasz (zalecam porozumiewać się z urzędem listownie - więcej zdziałasz, ewentualnie przed wizytą strzel sobie melisę

).
To nie wina pracownika urzędu, że musisz złożyć wniosek i dostać zezwolenie. To tak jakbyś rzucał się do ekspedientki, że śmie sprzedawać mleko i dolicza bezczelnie podatek vat. Jak w tym kraju ma byc dobrze skoro jakaś peerelowska mamałyga każe Ci płacić za to że staniesz się posiadaczem mleka? Swoją drogą, ciekawe jak odnosisz się do innych "kłód" jakie rzuca Ci państwo pod nogi.. Też tak agresywnie? Pewnie wkurzasz się na sam fakt, że musisz nosić dowód w portfelu, bo to takie ograniczenie wolności przecież..
Podłożenia ognia pod te drzewa nie zalecam (z czysto praktycznych powodów: rozważałeś taki zamiar i jednocześnie załączyłeś zdjęcie terenu i podałeś lokalizację: Łódź, godzinę drogi do piotrkowskiej pieszo, nie jest to użytek leśny Ls. Da się namierzyć).
A żeby nie robić prywaty.. Tak sobie ostatnio myślałam, czemu właściwie nie ma możliwości wycinki drzewa na opał bez opłaty (często się tutaj przewijało to, że ktoś chce mieć drzewa na opał lub juz ma drzewa, które chce wyciąć na opał). Tutaj państwo jest bardzo sprytne, nie przepuściło i w tym temacie. Wycięcie drzewka na opał regulują przepisy o lasach. Tzn. opał można tylko produkować (według przepisów) na terenach leśnych. Tzn. chcesz mieć opał - musisz przekwalifikować teren na leśny, gdyż przepisy nie przewidują innej możliwości a to z prostego powodu, produkcja drewna jest opodatkowana, jak wszystko w tym naszym pięknym nadwiślańskim kraju, tzn. każde drzewko musi zostać ocechowane, posiadacz musi odprowadzić podatek leśny, podatek za dobro jakim jest drewno. No i może całośc kontrolować (plan urządzenia lsu czy uproszczony plan urządzenia lasu). Wprowadzając do ustawy o ochronie przyrody możliwość wycinki drzewa na opał z terenów rolnych czy zabudowanych (innych niż Ls) BEZ OPŁATY robi sobie kuku - tzn. do budżetu nie wpływają należne fundusze. Wiadomo kto byłby na tyle głupi, żeby produkować drewno na Ls, skoro za darmo może sobie produkować na R, wystarczyłoby wypisac odpowiedni wniosek. A jak ktoś argumentuje chęć wycinki, że na własne potrzeby ten opał no to przecież drzewa do 10 lat dadzą tyle drewna, że w zupełności wystarczy, bez zezwolenia, bez opłaty, bez problemu. W sumie logiczne. Do tych bardziej agresywnych: to nie ja wymyśliłam że tak jest, więc mnie nie atakujcie
