Witam miłe koleżanki
Późno usiadłam do komputera, dlatego dzisiaj tylko odpowiem, jutro postaram się napisać coś więcej
Lodziu, mam taką nadzieję, szkoda, że troszkę potraktowałam ją po macoszemu, dostała słabe miejsce i w ubiegłym roku obraziła się totalnie nie pokazała ani jednego kwiatka. Późną wiosną tego roku dostała lepszą miejscówkę, długo się zbierała do kwitnienia, za to teraz pokazała swoje piękne oblicze. Chyba wybaczyła mi ten stracony rok

.
Po drugim kwitnieniu obcinam tylko kwiaty, cięcie zostawiam do wiosny. Chociaż czytałam, że pnące powinno się przyciąć jesienią, jeśli nie są mocno ustabilizowane. Nigdy tego nie robiłam, choć może powinnam

.
Troszkę się krzaczków nazbierało, coraz trudniej o dobre miejsce dla nich, chyba przyjdzie czas na skrócenie tej listy, pozostawiając tylko te chętne do współpracy.Na razie jednak chcę dać im szansę i biegam z tymi maruderami po całym ogrodzie, może zdecydują się w końcu na porządne kwitnienie.
Miło czytać, że wracasz do zdrowia

, trzymam kciuki

.
Aniu,
Aniu to są zdjęcia z ubiegłego roku.
Oczywiście chciałabym, by były najpiękniejsze , ale nie są, nie ma co ukrywać, ale dziękuję za pochwałę

. Powojnik to Walenburg, bardzo fajny, jestem z niego bardzo zadowolona. Polecam.
Języczką mogę się podzielić
Jadziu, nie wszystkie tak się chętnie ukorzeniają, niektóre są bardzo oporne. Bardzo zależało mi na ukorzenieniu F,Juranville i za każdym razem poległam, jeszcze muszę spróbować odkładem powietrznym, może się w końcu uda.
Niestety ja mam tak z Grace przesadziłam ją w tym roku po raz drugi i chyba się poddam, bo nie widać żadnej poprawy, tak jakby sadzonka się uwsteczniała.
Grażynko z niektórymi różami tak jest, wkładasz patyczek do ziemi i zostawiasz bez żadnej opieki, one same sobie radzą. Inne odmawiają współpracy nawet jak mają stworzone najlepsze warunki. A co byś chciała?, może da się zrobić. U mnie też glina, po ostatnich suszach ziemia twarda jak skała. Czekam na deszcz jak na zbawienie, mam jeszcze do przerobienia 2 rabaty ale dopóki nie popada, nie ma mowy o jakichkolwiek pracach. Z doniczkami też tak mam, dlatego zrezygnowałam i wtykam patyczki do ziemi. Jak kilka z nich się ukorzeni to wielki sukces, czasem wypadają wszystkie. Traktuję to jako hobby a przy tym mam fajną zabawę
Dobranoc, jutro coś tam wkleję
