Aluniu, lilie szybko się rozrastają, jeśli warunki im sprzyjają. U mnie nawet w donicach ładnie przyrastają, o ile mrówki dadzą spokój i nie zrobią sobie akurat w tej donicy gniazda. Na dodatek takie małe cebulki z własnego chowu często lepiej kwitną, niż duże cebule od sprzedawców.
Grażynko, tak, to tawuła Douglasa, rozmnożyłam z patyka.
U mnie ślimaki na szczęście krwawników nie jedzą, wolą co innego. Np. sadzonki fasoli mi mocno niszczą. Przez kilka sezonów siałam groszek pachnący i fasolę wprost do gruntu i dziwiłam się, dlaczego nigdy nie mogę się tych roślin dochować. Aż wreszcie się sprawa wyjaśniła: ślimaki.
Na działce żadnej zarazy jeszcze nie widziałam (i mogłoby tak zostać), ale na balkonie! pomidory złapały ZZ (na razie tylko na dolnych liściach, które usunęłam) i alternariozę.
Martuś, dziękuję.

Bez wyzwania nie byłoby zabawy i satysfakcji. Mimo, że nasz ogród zapuszczony w porównaniu do innych, to i tak sprawia nam dużo radości. Tylko czasem idę spać lub budzę się z myślami, jakie chwasty mi się znowu rozsieją, bo nie zdążyliśmy wyrwać na czas.

Ale ogólnie jestem zadowolona. A przecież wiele roślin mam od Ciebie. Np. kłosowce i sadźce świetnie się spisują u nas. A ten cytrynowy berberys od Ciebie jaki fajny jest! Mocno go przycięłam podczas sadzenia, żeby się lepiej przyjął.
Marysiu, no jak mrówki dadzą żyć i nie wepchają się do donicy, to lilie całkiem ładnie rosną. A wiesz, że zaryzykowałam i największą kępę lilii w zeszłym roku wysadziłam z donic do gruntu i karczownik ani nornice ich nie wygryzły?!

A takie straty po tej ziemie z kolei w krzewach miałam. Za tymi gryzoniami to nie dojdziesz.
Z kolei cała moja robota z robieniem wielkich dołków, sypaniem żwiru, wykładaniem siatką metalową i wypełnianiem luźniejszym podłożem z worków poszła na marne, bo tu lilie rosną najgorzej i marnieją.

Muszę wszystko przerobić. (I znów nadgorliwość okazała się być gorsza od faszyzmu.

)
Dzięki za identyfikację kłosowca.
Ten dzwonek już przekwitł, ale ma takie fajne nasienniki. To mała tegoroczna sadzonka, więc nie kwitł zbyt długo. Ale, ale - wyobraź sobie, że przezimował tę jednak srogą zimę w doniczce postawionej na ziemi! I bardzo szybko wiosną ruszył z wegetacją. (Może dlatego, że doniczka czarna, to się szybko nagrzała. W ogóle sporo roślin, których nie zdążyłam wysadzić do gruntu jesienią, przezimowało mi w ten sposób w małych doniczkach, a nawet nie były zadołowane!

To ciekawe doświadczenie, bo z kolei te, które schowałam do kompostownika, żeby miały cieplej, wszystkie
uschły, bo śnieg ich nie okrył i nie zmoczył.)
Kropelko, czy masz na myśli ten czerwony krwawnik? A wiesz, że zamawiałam go w kolorze lila, ale sprzedawca się nie popisał, bo wysłał mi mnóstwo roślin, których odmiany się nie potwierdziły, albo w ogóle nic nie wyrosło. W każdym razie najpierw wkurzyłam się, jak zobaczyłam, że jest czerwony, a nie lila. Ale potem okazało się, że całkiem fajnie wpasował się w to miejsce i teraz już go lubię.
