Pogoda potrafi grać z nami w kotka i myszkę

Najpierw marzymy o deszczu, potem o słońcu i upale..Nie można niby narzekać, bo deszcz jest potrzebny, ale intensywność opadów mnie dobija, a do tego wietrzysko

jak na to nie patrzeć u mnie nie jest jeszcze tak źle, w nocy pada, nad ranem pada, ale już około południa wychodzi słońce i robi się tropikalnie wilgotno. Lilie nie narzekają i nawet uświadczyłam pierwszą orientalną..zabijcie mnie nazwy jakoś uciekają mi z głowy. Jak róż pamiętam bez żadnej ściągi tak lilie są dla mnie jedynie liliami..gdzieś mam niby wszystkie spisane, ale dopasować teraz..
Heliofitka, uczymy się przez całe życie. Ja też wzięłam tego powojnika ze względu na kwiaty i cenę na wyprzedaży

A teraz sama nie wiem czy przesadzać go na zimę do donicy czy porządnie okryć i liczyć, że coś tam przezimuje..
Ann_30, widziałam Kronenbourg twojej mamy. Zachwyciła mnie i przeraziła jednocześnie. Przeraziła, bo zorientowałam się że to "kawał" krzaka, i chyba zostawiłam jej ciut za mało miejsca
Aneczka, sama nie wiem..może go jakoś na klatce schodowej ulokuję. Tak to jest jak człowiek najpierw kupuje potem doczyta
pierwsza porcja zdjęć...
czerwona "nn"
First Lady, pierwszy rok u mnie więc krzaczek taki sobie
podobno chodzą pogłoski, że ona potrafi się rozkwitnąć
Chopin
Cristata..pomalutku kończy kwitnienie..
pierwszy kwiat Peace
"mokra Monika"
Nostalgie praktycznie kwitnie bez przerw
