Sukulentowy, ale jak to ni ma, przecież lawa, także pumeks, zeolit, od biedy kwarc są tanie i łatwo dostępne, podobnie jak nawozy.
Odgrażałem się

i słowa trzeba dotrzymać. Miałem pokazać rośliny uprawiane (prawie) mineralnie, trochę zdjęć popstrykałem, choć słabszym niż zazwyczaj aparatem (starego telefonu nie udało mi się uratować), ale jakieś wyobrażenie dają. Zastrzegę od razu, że to nie jest uprawa czysto mineralna, jak ta, o której rozmawialiśmy.
Pisałem, że sporą część kaktusów (od ok. 3 lat) trzymam w podłożu, w którym czarnego jest nie więcej jak 20%, a kwarc to 0-50%, zastępują go inne kamyki, do tego ok. 10% gliny. WSZYSTKIE KAKTUSY (z wyjątkiem siewek rocznych, czasem dwuletnich) nawożę 2, góra 3 razy do roku, wiosną i jesienią, połową dawki (nawóz Substral 3:5:7). Podlewam stosunkowo rzadko, doniczki raczej ciasne. Większość tych kaktusów (a wiele z nich to były roczne, dwuletnie siewki) przeszła podobną drogę, na której dokręcałem im kurka - 3 lata temu rosły w zacienionej i dość wilgotnej szklarni (poliwęglan), z niej poszły rok później na regał balkonowy (folia), a w tym roku na otwarty inspekt ze słońcem od godz. 9 do zachodu słońca. Takie "zubożenie" podłoża + oszczędniejsze podlewanie i coraz bardziej wymagające stanowiska - nie odbiły się na zdrowiu, wyglądzie czy kwitnieniu roślin, wręcz przeciwnie. Spora część ładnie też i w szybkim tempie przyrasta, jakby miała żyzne podłoże. Pokazuję te rośliny w swoim wątku. Tu najbardziej wyraziste przykłady, na początek Turbinicarpusy.
T. klinkerianus, 3 lata w podłożu mocno łupkowym - przestał się przypalać i marszczyć w upale, wolniutko rośnie, kwitnie. W podłożu klasycznym jakiś cherlawy i delikatny był, choć też kwitł. Doniczka czwórka albo piątka, korzeń rzepowy - substratu niewiele.
Coś pokrewnego klinkerianusowi, nie pamiętam co dokładnie. W podłożu bardziej zmineralizowanym od 4 lat, doniczka dość wysoka, ale wąziutka, korzeń rzepowy - substratu niewiele. Przede wszystkim to była kulka. Ładnie się wypłaszczyła, wygląda zdrowo, uciernia się, chętnie kwitnie, powolutku przyrasta (w pasie).
T. jauernigi - większość minerału to łupek, do tego glina, odrobina torfu. W tym podłożu od 2,5 sezonu, latem ciemniejszy (brązowo-fioletowy) niż teraz, gdy więcej zieleninki widać.
Podobnie uprawiam Strombocactusy, z efektów jestem bardzo zadowolony - o zdjęciach zapomniałem, rośliny jednak pokazywałem w wątku.
Tylko kilka roślin uprawiam niemal czysto mineralnie - z dwoma odstępstwami: są nawożone jak inne (2-3 razy w sezonie połową dawki), po drugie w podłożu jest tylko 5-7% torfu, ale wśród minerałów trochę kwarcu (gdy je przesadzałem nie wiedziałem jeszcze, że jedyne zalety kwarcu to to, że to łatwo dostępny kamień o pH bliskim neutralnemu). Reszta minerału to łupek i glina. W takim podłożu od połowy ubiegłego sezonu (po 3 przeprowadzkach: szklarnia - balkon - inspekt). Tak wyglądały parę dni temu, przed podlaniem:
Parę porównań:
późną wiosną 2017
wczesną wiosną 2018
parę dni temu przed podlaniem
wczoraj
późną wiosną 2017
parę dni temu przed podlaniem
wiosną 2017
parę dni temu przed podlaniem (albo ten z pierwszego, albo z drugiego planu - rozmyty)
Dwa Echinomastus mariposensis (o ile dobrze pamiętam) po podlaniu, nie mam starszych zdjęć
Późną wiosną 2017, świeżo po przywiezieniu ze szklarni
wczesną wiosną 2018
parę dni temu przed podlaniem
wczoraj
W takim samym podłożu dwie Geohintonia mexicana (trzecia o rok starsza, w podłożu prawie klasycznym, wodę pije, żyje, ale się w ogóle nie rozwija). Pierwsze 1,5 roku w podłożu klasycznym, nie rosły (pewnie adaptowały się). W połowie kolejnego sezonu przesadzone do podłoża jak dla echinomastusów (tyle że z dodatkiem wapnia), tak po przesadzeniu wyglądały:
A tak wyglądają dziś:
Przypomnijcie sobie pokazywane przeze mnie trochę wcześniej zdjęcia chłopaka z polskiego forum - turbinki nie urosły, ale się wykształciły, nabrały wyrazistych pokrojów, wyglądają zdrowiutko. Podobnie, tak myślę, jest u mnie.
Oczywiście, na wygląd i kondycję tych roślin duży wpływ miały na pewno nie przesłonięte niczym słońce i przewiew. A podłoże? Na pewno kaktusom nie zaszkodziło. Wniosek mam taki - "zubożenie" (nawet znaczne) podłoża na te moje rośliny nie wpłynęło źle, a mogło się przyczynić do ich lepszej kondycji i wyglądu.
Fakt, wszystko to krótko i w niewielkiej liczbie testowane, ale źle chyba nie rokuje.