Marzenko 
Jak najbardziej chcę wiedzieć więcej o tym ogrodzie. Ciekawi mnie kto, jak i gdzie. ALe to już na pw tak jak napisałaś.
Iwonko 
Mnie w zupełności wystarczy, że wiem co to za roślinka a odmiana.... jakby była ustalona przy zakupie to by była a jak nie ma to nie ma. A drugie: co to za pan Siwicki - nic nie wiem....
Gosiu 
Ruszyć ruszyłam, ale przerażają mnie kolejne literki....jakoś tak coraz więcej i więcej....
Teresko 
To się wymienimy ale dopiero jak się porządnie rozrosną. Nie wiem jaki jest Twój ale mój to jeszcze maleństwo.... na jesieni kupione a nie wiem jak przetrwa zimę... i czy w ogóle będzie mu dobrze u mnie.
Edziu 
Na taki avatarek trzeba sobie zapracować

Mam tylko nadzieję, że znacie mnie już na tyle dobrze, że się nie obrażacie jak czasem Wam tak dogaduję, bo nie mam nic złego na myśli... ot takie przekomarzanie
Danusiu 
A myślisz, ze ze mną jest inaczej? Chodzę po tych ogrodach praktycznie w każdym jest co ciekawego do zanotowania... a ogródek u mnie niestety ograniczony w żadną stronę go nie przedłużysz....
Ido 
No właśnie z tego co zauważyłam, to mój jaskier rozłogowy to jest taka uszlachetniona odmiana - rośnie trochę niższy od tego zwykłego, pokrój ma bardziej zwarty, krzaczasty i ciut większe kwiaty... no i właśnie się tak nie rozłazi...
Małogsiu, Olku Marzenko 
Myślę, że to się rozejdzie po kościach, bo zbyt niejasna jest taka ustawa i faktycznie oznaczałaby cenzurę w internecie... jak zwykle ktoś nie przemyśli sobie wszystkiego do końca, nie skonsultuje się tylko palnie... ale też uważam że trzeba "dmuchać na zimne" i nie zaszkodzi jeśli podamy do siebie namiary jakiekolwiek - adres mejlowy, czy numer gg, tak aby można się było skontaktować.
________________________________________________________________________
Wczoraj byłam na forumowym spotkaniu Lubelaków w Biesiadzie. Było jak zwykle super, ale krótko. Co znaczy te parę godzin.... jak chciałoby się przegadać całą dobę albo i dwie.... a ile rzeczy się człowiek dowie..... np. skąd mąż może mieć telefon Twojej przyjaciółki

Albo jakie są sposoby na lornetkowych podglądaczy.... Szkoda tylko, że musiałam wracać wcześniej i nie spotkałam się z Lubelskim i jego małżonką. Nawet rozglądałam się jeszcze na parkingu czy ich nie widać.... ale niestety... następnym razem więc.
Zdjęć nie ma, bo pindy nie chciały

ale powiem Wam, że to ostatni raz.... żeby nie mieć pamiątki.... tym bardziej że Lubelski jak przyjechał to cyknął parę fotek.... ale już beze mnie.... i gdzie tu sprawiedliwość??????
Na pewno nie chciały mieć ze mną zdjęcia

wyczekały aż pojechałam i dawaj....