Zuziu wstawiaj jak najwięcej zdjęć bo dzięki nim i mój ogród zaczyna wyglądać lepiej. Od Was uczę sie jak zestawiać kompozycje. Chyba powinnam Ci dopłacic za kurs ogrodniczy
Sojusz starego z nowym cz.2
- tomaszkowa
- 500p

- Posty: 716
- Od: 28 paź 2013, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Płocka
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Ja oczywiście dzięki Zuzi również zachwyciłam się bodziszkami tylko u nas nie idzie ich nigdzie kupić
.
Zuziu wstawiaj jak najwięcej zdjęć bo dzięki nim i mój ogród zaczyna wyglądać lepiej. Od Was uczę sie jak zestawiać kompozycje. Chyba powinnam Ci dopłacic za kurs ogrodniczy
Zuziu wstawiaj jak najwięcej zdjęć bo dzięki nim i mój ogród zaczyna wyglądać lepiej. Od Was uczę sie jak zestawiać kompozycje. Chyba powinnam Ci dopłacic za kurs ogrodniczy
Pozdrawiam. Beata.
- zuzanna2418
- 1000p

- Posty: 1525
- Od: 15 maja 2013, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa ale i trochę lubelskie
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Aniu sweety tak, biała monotematyczność niezbyt by mi odpowiadała. Tu białe różności są porozrzucane po rabatach a wyłowiłam je tak jakoś przypadkiem. Bodziszki mnie także przypadły do gustu, w ubiegłym roku definitywnie zapadłam na bodziszkozę
To raczej zasługa W. Już kilkakrotnie przekonał mnie do roślin, które kojarzą się raczej z leśnym runem niż z ogrodem. Ale jakie piękne są!
Joasiu atko W. się przyłożył do efektu, a jakże, jednak zaczątek zrobiłam ja i moja rodzina wiele lat temu. Sosnę, której pień widać, posadził jeszcze mój brat. Ja dosadziłam hosty i barwinek oraz tę kalinę Burkwooda. Za kępą barwinka widać tawułę, którą sadziła jeszcze mama! Została gruntownie przycięta w celu odmłodzenia, bo był to już ogromniasty krzak. W dosadził jeszcze co- nieco (parzydło, rododendron, ligularię) i podkrzesał sosnę, dzięki czemu te rośliny z dolnego piętra odżyły.To trudny teren, bo bardzo piaszczysty (pozostałości po materiałach budowlanych), cienisty i suchy. Więc i ziemię trzeba było najpierw poprawić. No i wykasować straszne ilości winobluszczu, który opanował ogrodzenie i kawał rabaty. No proszę, taki mały kawałek ogródka, a ile można o nim gadać
Ale przy wstawianiu zdjęć wena mnie opuszcza. Dopiero Wasze wizyty i komentarze sprawiają, że mam coś do powiedzenia/napisania 
Beatko tomaszkowa nie ma u Ciebie bodziszków? Podzielę się! Na zdjęcia możesz liczyć, a co do tego:
Mam wrażenie, że Ty bez pomocy masz całkiem fajne pomysły i dobre podejście do tematu 
Joasiu atko W. się przyłożył do efektu, a jakże, jednak zaczątek zrobiłam ja i moja rodzina wiele lat temu. Sosnę, której pień widać, posadził jeszcze mój brat. Ja dosadziłam hosty i barwinek oraz tę kalinę Burkwooda. Za kępą barwinka widać tawułę, którą sadziła jeszcze mama! Została gruntownie przycięta w celu odmłodzenia, bo był to już ogromniasty krzak. W dosadził jeszcze co- nieco (parzydło, rododendron, ligularię) i podkrzesał sosnę, dzięki czemu te rośliny z dolnego piętra odżyły.To trudny teren, bo bardzo piaszczysty (pozostałości po materiałach budowlanych), cienisty i suchy. Więc i ziemię trzeba było najpierw poprawić. No i wykasować straszne ilości winobluszczu, który opanował ogrodzenie i kawał rabaty. No proszę, taki mały kawałek ogródka, a ile można o nim gadać
Beatko tomaszkowa nie ma u Ciebie bodziszków? Podzielę się! Na zdjęcia możesz liczyć, a co do tego:
to zakrzyknę: nie widzę! nie widzę! I nie zobaczę, póki nie założysz swojego wątkubo dzięki nim i mój ogród zaczyna wyglądać lepiej
czyli uczysz się na moich błędach?Od Was uczę się jak zestawiać kompozycje.
Zuzanna Ten, kto się śmieje, ten ma nadzieję
Nie porzucaj, nie rozmnażaj - sterylizuj
moje wątki miastowe i wiejskie
moje wątki miastowe i wiejskie
- tomaszkowa
- 500p

- Posty: 716
- Od: 28 paź 2013, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Płocka
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Zuziu ja za bardzo nie mam z czym zakładac wątku
W tamtym roku o tej porze tynkowali mi dom i zakładali bruk. Jeżeli mam jakieś roślinki to za zwyczaj jakieś małe. Te co uzbierałam w ciągu 3 lat teraz zostały podzielonei jeszcze efektu nie ma.
Wy błędów w nasadzeniach raczej nie robicie. Przecież to widać gołym okiem. Wszystko tak ładnie skomponowane a roślinki widać że zadowolone ze swojego życia. Znaczy to że miejsce i towarzystwo im odpowiada. Nic tylko zzynać żywcem
Wy błędów w nasadzeniach raczej nie robicie. Przecież to widać gołym okiem. Wszystko tak ładnie skomponowane a roślinki widać że zadowolone ze swojego życia. Znaczy to że miejsce i towarzystwo im odpowiada. Nic tylko zzynać żywcem
Pozdrawiam. Beata.
- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4396
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
yyyy....co to ja chciałam powiedzieć? Jak zobaczyłam leśny zakatek, to mnie zatchnęło
Całośc tak cudnie się zgrała, egzemplarze historyczne z nowymi...to jest efekt, jaki chciałabym docelowo zobaczyć u siebie w ogrodzie, ale na taki to dziesięcioleci trzeba... Bodziszki też sobie bardzo cenię, bo rosną same, nawet posadzone korzeniem do góry....chyba muszę uzupełnić swoją na razie marną kolekcję 
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
jak widzę kwitnące piwonie to mnie ściska w dołku
niby wszystko robię przy nich jak potrzeba ,a efektów nima ,piękna zawilcowa sesja 
- zuzanna2418
- 1000p

- Posty: 1525
- Od: 15 maja 2013, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa ale i trochę lubelskie
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Beatko tomaszkowa ale zdjęcia robisz, co? Bo to później fajnie się porównuje stan sprzed ze stanem po roku i więcej. Materiał na watek by był
Zżynaj dowolnie, kochana!
Pat powiem Ci, że nawet nie dziesięciolecia potrzebne są do uzyskania takiego efektu. Te rośliny starsze były w hibernacji wzrostowej przez wiele lat, ponieważ stanowisko dla takiej np. hosty było stanowczo za suche i za ubogie. No i sosna dodatkowo zasłaniała dostęp wód opadowych. Zatem rozkwit to jakieś 4 lata, odkąd zaszły zmiany za sprawą W. Więc i u Ciebie, w sprzyjającym dolnośląskim klimacie, taki widoczek to kwestia kilku lat.
Iwonko Piwonie kapryśne są, pamiętam jak czekałam rok po roku na kwitnienie mojej i nic, a u koleżanki, która w ogrodzie w ogóle nic nie robiła i miała taki żywiołowy bałagan zieleni, kwitły jak wściekłe zagłuszone chwastami...
Teraz tadam, tadadam! Paka od EwyM! Komplet pierwiosnków! Najpierw W. spojrzał na mnie wilkiem jak zobaczył paczkę. Potem otworzył i ...naprawdę ze wzruszeniem wyjmował paczuszkę po paczuszce a potem, od serca powiedział: Twoja koleżanka sprawiła mi ogromną przyjemność, bo ja tak kocham pierwiosnki! Ewuniu, dziękujemy Ci za te kolekcję! I za super dodatki wyposażeniowe! Ta dama na obrazku siedzi na ławce podobnej w stylu do mebli z kosówki, które były chyba w domu Hauptmannów w Szklarskiej Porębie!


Nie wiem, czy dostrzeżecie na tych zdjęciach urodę damy z obrazka oraz piękne hafty richelieu na poszewkach na poduchy
Ewo
Mam ogromna pociechę, ponieważ pozostałe 4 przesyłki odebrane na poczcie to były wezwania do zapłaty...
W. poszedł sadzić a ja jeszcze mam dla Was kilka zdjęć z ogrodu po gwałtownym deszczu:
Kalina sztywnolistna ma dwa rodzaje kwiatostanów: zmarznięte i te, które zakwitną. Ta zima była wyjątkowo łaskawa. Wcześniej żaden kwiatek nie przeżywał.

Co tam jeszcze


Wisteria w pełni rozkwitu. Szerszy plan jak zwykle ozdobiony jakimiś ogrodowymi utensyliami, które walają się w tle. Albowiem u mnie wiecznie coś się wala po ogródku: puste doniczki, psie piłki, jakieś podstawki...

Rabata kwasolubów

I bukiecik kupiony od pana sprzedającego "z ręki" pod sklepem

Pat powiem Ci, że nawet nie dziesięciolecia potrzebne są do uzyskania takiego efektu. Te rośliny starsze były w hibernacji wzrostowej przez wiele lat, ponieważ stanowisko dla takiej np. hosty było stanowczo za suche i za ubogie. No i sosna dodatkowo zasłaniała dostęp wód opadowych. Zatem rozkwit to jakieś 4 lata, odkąd zaszły zmiany za sprawą W. Więc i u Ciebie, w sprzyjającym dolnośląskim klimacie, taki widoczek to kwestia kilku lat.
Iwonko Piwonie kapryśne są, pamiętam jak czekałam rok po roku na kwitnienie mojej i nic, a u koleżanki, która w ogrodzie w ogóle nic nie robiła i miała taki żywiołowy bałagan zieleni, kwitły jak wściekłe zagłuszone chwastami...
Teraz tadam, tadadam! Paka od EwyM! Komplet pierwiosnków! Najpierw W. spojrzał na mnie wilkiem jak zobaczył paczkę. Potem otworzył i ...naprawdę ze wzruszeniem wyjmował paczuszkę po paczuszce a potem, od serca powiedział: Twoja koleżanka sprawiła mi ogromną przyjemność, bo ja tak kocham pierwiosnki! Ewuniu, dziękujemy Ci za te kolekcję! I za super dodatki wyposażeniowe! Ta dama na obrazku siedzi na ławce podobnej w stylu do mebli z kosówki, które były chyba w domu Hauptmannów w Szklarskiej Porębie!


Nie wiem, czy dostrzeżecie na tych zdjęciach urodę damy z obrazka oraz piękne hafty richelieu na poszewkach na poduchy
W. poszedł sadzić a ja jeszcze mam dla Was kilka zdjęć z ogrodu po gwałtownym deszczu:
Kalina sztywnolistna ma dwa rodzaje kwiatostanów: zmarznięte i te, które zakwitną. Ta zima była wyjątkowo łaskawa. Wcześniej żaden kwiatek nie przeżywał.

Co tam jeszcze


Wisteria w pełni rozkwitu. Szerszy plan jak zwykle ozdobiony jakimiś ogrodowymi utensyliami, które walają się w tle. Albowiem u mnie wiecznie coś się wala po ogródku: puste doniczki, psie piłki, jakieś podstawki...

Rabata kwasolubów

I bukiecik kupiony od pana sprzedającego "z ręki" pod sklepem

Zuzanna Ten, kto się śmieje, ten ma nadzieję
Nie porzucaj, nie rozmnażaj - sterylizuj
moje wątki miastowe i wiejskie
moje wątki miastowe i wiejskie
- anym
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5322
- Od: 4 kwie 2013, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Grudziadza
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Zuzka
wiesz za co
Paczka ekstra
aż zazdraszczam 
Paczka ekstra
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42393
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Zuziu chyba przedogródka nie pokazywałaś do tego pory, albo inne ujęcie... wszystkie zdjęcia i widoki bardzo mi się podobają. Bodziszek ma śliczne listeczki, piwonia i białe bardzo ładne. kamasja u mnie to szyszeczki zielone a u Ciebie rozkwit. Coś Ci opowiem o kamasji przesadzałam z poprzedniego ogrodu duże rozrośnięte kamasje, na drugi rok zakwitła jedna i to marnym jednym kwiatem, potem minęło 6 lat nie było nic... a w tym roku jest roślina z trzema kwiatostanami, niestety rośnie w innej roślinie bo coś było w to miejsce wsadzone....czy jest to możliwe?
Na podglądzie widzę dary od Ewa prześliczne (ja już nie mam co posyłać skoro masz tyle pierwiosnków
) pościel śliczna, a dama to konkurencja naszej Pat (kokarda zamiast uszu
)
Zuziu tak się cieszę że tyle fantastycznych zdarzeń Cię spotyka, nic nie dzieje się po nic
Oj mogłabym jeszcze wymieniać co mi się podoba albo o czym w ogóle nie słyszałam, ale ......Ty wiesz!
Na podglądzie widzę dary od Ewa prześliczne (ja już nie mam co posyłać skoro masz tyle pierwiosnków
Zuziu tak się cieszę że tyle fantastycznych zdarzeń Cię spotyka, nic nie dzieje się po nic
Oj mogłabym jeszcze wymieniać co mi się podoba albo o czym w ogóle nie słyszałam, ale ......Ty wiesz!
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować... akurat
10 minut
10 minut
- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4396
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Ogrodem pozachwycam się jutro...na razie tkwię we wstrząsie na widok damy z kokardą.... też mi się wydaje, tak jak Ewa sugeruje, że to jakaś XIX-wieczna drag queen...wstrząsające....szczerze zazdroszczę takiego unikatu...a może wyślę Wam swoje zdjęcie z uszami MM...nie umaluję się, żeby podobieństwo do damy z kokardą wyraźniej podkreślić 
-
Marginetka
- 500p

- Posty: 929
- Od: 28 sty 2013, o 12:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Płocka
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Zuziu Twój ogród jest absolutnie doskonały!
Wspaniałe kwitnienia, cudowne widoki.
Piękna przesyłka roślinna i dekoracyjna. Dama iście intrygująca
Dlaczego W nie lubi paczek?
Wspaniałe kwitnienia, cudowne widoki.
Piękna przesyłka roślinna i dekoracyjna. Dama iście intrygująca
Dlaczego W nie lubi paczek?
- zuzanna2418
- 1000p

- Posty: 1525
- Od: 15 maja 2013, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa ale i trochę lubelskie
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Aniu anym, drobiazg
Paczka rzeczywiście ekstra klasa!
Marysiu rzeczywiście, przedogródek jakoś pomijałam, choć kilka zdjęć pojedynczych roślin wstawiałam. Teraz jakoś spojrzałam na ten fragment przechodząc do furtki i stwierdziłam, że jakoś "dojrzał"
Kiedyś to była część reprezentacyjna ogrodu, szczególnie na wsi, gdzie w domy panna na wydaniu była, A ja...cóż. Już się nie łapię
Czytałam kiedyś, że podobno kamasje potrafią przemarzać w naszych warunkach, choć u nas rośnie bez okrycia zimowego i jest OK. Może jakiś szok przeżyła po przesadzeniu i długo adaptowała się do nowych warunków?
Jestem ogromnie wzruszona, a te prezenty od Was to taki balsam skuteczny na moje kłopoty i bolączki
Miejsce na pierwiosnki będzie na wiosce , nie ma obawy
Ewo, Pat W. złapał obrazek i w stanie lekkiego stuporu chodził z nim po domu i powtarzał: o matko, co za paskuda! Stwierdził nawet, że teraz żałuje, ze nie ma stanowiska pracy w postaci biurka, gdzie sporo osób często stawia fotografie swoich bliskich. Postawił by TO i wszyscy mieliby zagwozdkę
Martusiu, dzięki Ci dziewczyno
. Doskonałością to on nie grzeszy, ale miło mi, ze Ci się podoba taki jaki jest, bo ja go też lubię. W. nie lubi paczek, bo za każdym razem podejrzewa, że to kolejne zamówienie ze sklepu z roślinkami, w których to sklepach tracę rozum i majątek
Ponuro-pochmurny poranek, zaraz z psem wyruszam, ale przedtem kilka fotek
Hosta w hoście i lilia złotogłów (coś chyba na kwitnienie jej idzie)


Takietamy

I powód mojej leciutkiej frustracji: róża uznawana za centifolię czyli r. stulistną . Do momentu, kiedy nie zobaczyłam u Pat jej Therese Bugnet... Ale może one po prostu podobne takie są.


Marysiu rzeczywiście, przedogródek jakoś pomijałam, choć kilka zdjęć pojedynczych roślin wstawiałam. Teraz jakoś spojrzałam na ten fragment przechodząc do furtki i stwierdziłam, że jakoś "dojrzał"
Jestem ogromnie wzruszona, a te prezenty od Was to taki balsam skuteczny na moje kłopoty i bolączki
Miejsce na pierwiosnki będzie na wiosce , nie ma obawy
Ewo, Pat W. złapał obrazek i w stanie lekkiego stuporu chodził z nim po domu i powtarzał: o matko, co za paskuda! Stwierdził nawet, że teraz żałuje, ze nie ma stanowiska pracy w postaci biurka, gdzie sporo osób często stawia fotografie swoich bliskich. Postawił by TO i wszyscy mieliby zagwozdkę
Martusiu, dzięki Ci dziewczyno
Ponuro-pochmurny poranek, zaraz z psem wyruszam, ale przedtem kilka fotek
Hosta w hoście i lilia złotogłów (coś chyba na kwitnienie jej idzie)


Takietamy

I powód mojej leciutkiej frustracji: róża uznawana za centifolię czyli r. stulistną . Do momentu, kiedy nie zobaczyłam u Pat jej Therese Bugnet... Ale może one po prostu podobne takie są.


Zuzanna Ten, kto się śmieje, ten ma nadzieję
Nie porzucaj, nie rozmnażaj - sterylizuj
moje wątki miastowe i wiejskie
moje wątki miastowe i wiejskie
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Dama faktycznie intrygująca
A pomysł W. rewelacja. Faktycznie szkoda, że nie ma biurka...
- zuzanna2418
- 1000p

- Posty: 1525
- Od: 15 maja 2013, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa ale i trochę lubelskie
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Aniu sweety umieścimy tę panią w eksponowanym miejscu 
Dziś spacer do lasu był dość urozmaicony. Pogoda może nie najlepsza, ale nie padało i nie wiało. Zatem wyszłyśmy bez obaw (Kredka nigdy nie ma obaw, jak już jest za bramą) i ruszyłyśmy świńskim truchtem w gąszcze. Ptaki tak śpiewały, że aż strach, choć momentami w lesie panował półmrok.
Tu króciutka próbka tych odgłosów natury, niestety pod koniec rozwarczał się samolot... Obraz możecie sobie odpuścić
https://www.youtube.com/watch?v=VMpv-gv8YEc
Ludzi praktycznie brak poza kilkoma zajadłymi biegaczami. Mniej więcej w 1/ 3 trasy zaczęło mżyć, ale cóż to za problem. Doszłyśmy do najdalszego końca trasy, zawróciłyśmy i znów lekkim biegiem w innym kierunku. Potem dziarskim marszem a następnie spacerkiem, bo Kredka skubała sobie trawki na poboczu. Lekko pociemniało, więc przyspieszyłam kroku, zatrzymałyśmy się przy mostku nad rowem z wodą i wtedy usłyszałam narastający szum. Myślałam, że to wiatr się zerwał, ale za mną po prostu zbliżała się ściana wody...
Stanęłyśmy nieco bezradnie pod klonami, ale za chwilę potoki wody dotarły do nas i lunęło!
Po krótkim wahaniu dałyśmy susa spod klonu i przedzierając się w strugach wody, usiłując nie wywalić się na śliskim błotku, dobiegłyśmy do miejsca piknikowego, gdzie stoją drewniane wiaty z ławkami. Wskoczyłyśmy pod jedną z nich i siedziałyśmy tam jakieś 15 minut w okropnej ulewie szalejącej dookoła. W końcu ogłuszający szum deszczu zaczął cichnąc i pojawiła się nadzieja, ze będzie można wyjść ze schronu. Od strony południowej zaczęły przebłyskiwać jaśniejsze placki na niebie i postanowiłyśmy wyleźć. Zrobiłam może 5 kroków w stronę ścieżki, a tu nagle błysk i niemal jednocześnie rozległ się grzmot z pomrukami tuż nad naszymi mokrymi grzbietami. Ruszyłyśmy biegiem jak na komendę ale uderzenie pioruna już się nie powtórzyło. Przy wyjściu z lasu czekało na nas śliczne, wesołe, cieplutkie słoneczko...
Zdjęcia sa tylko z początku wycieczki, bo potem telefon zdechł.
Ta roślinka występuje w sporej ilości na fragmentach pasów zieleni na osiedlu. Nie wiem co to, ale mądre ludzie pewnie podpowiedzą
Nie wiem, czy to widać, ale w lesie mamy także jabłonie.

I takie coś, chyba z obrazkowych.

Jak wróciłyśmy, w ogrodzie było tak:

Oczywiście pranie pozostawione na tarasie zamokło doszczętnie...
Dziś spacer do lasu był dość urozmaicony. Pogoda może nie najlepsza, ale nie padało i nie wiało. Zatem wyszłyśmy bez obaw (Kredka nigdy nie ma obaw, jak już jest za bramą) i ruszyłyśmy świńskim truchtem w gąszcze. Ptaki tak śpiewały, że aż strach, choć momentami w lesie panował półmrok.
Tu króciutka próbka tych odgłosów natury, niestety pod koniec rozwarczał się samolot... Obraz możecie sobie odpuścić
https://www.youtube.com/watch?v=VMpv-gv8YEc
Ludzi praktycznie brak poza kilkoma zajadłymi biegaczami. Mniej więcej w 1/ 3 trasy zaczęło mżyć, ale cóż to za problem. Doszłyśmy do najdalszego końca trasy, zawróciłyśmy i znów lekkim biegiem w innym kierunku. Potem dziarskim marszem a następnie spacerkiem, bo Kredka skubała sobie trawki na poboczu. Lekko pociemniało, więc przyspieszyłam kroku, zatrzymałyśmy się przy mostku nad rowem z wodą i wtedy usłyszałam narastający szum. Myślałam, że to wiatr się zerwał, ale za mną po prostu zbliżała się ściana wody...
Stanęłyśmy nieco bezradnie pod klonami, ale za chwilę potoki wody dotarły do nas i lunęło!
Po krótkim wahaniu dałyśmy susa spod klonu i przedzierając się w strugach wody, usiłując nie wywalić się na śliskim błotku, dobiegłyśmy do miejsca piknikowego, gdzie stoją drewniane wiaty z ławkami. Wskoczyłyśmy pod jedną z nich i siedziałyśmy tam jakieś 15 minut w okropnej ulewie szalejącej dookoła. W końcu ogłuszający szum deszczu zaczął cichnąc i pojawiła się nadzieja, ze będzie można wyjść ze schronu. Od strony południowej zaczęły przebłyskiwać jaśniejsze placki na niebie i postanowiłyśmy wyleźć. Zrobiłam może 5 kroków w stronę ścieżki, a tu nagle błysk i niemal jednocześnie rozległ się grzmot z pomrukami tuż nad naszymi mokrymi grzbietami. Ruszyłyśmy biegiem jak na komendę ale uderzenie pioruna już się nie powtórzyło. Przy wyjściu z lasu czekało na nas śliczne, wesołe, cieplutkie słoneczko...
Zdjęcia sa tylko z początku wycieczki, bo potem telefon zdechł.
Ta roślinka występuje w sporej ilości na fragmentach pasów zieleni na osiedlu. Nie wiem co to, ale mądre ludzie pewnie podpowiedzą
Nie wiem, czy to widać, ale w lesie mamy także jabłonie.

I takie coś, chyba z obrazkowych.

Jak wróciłyśmy, w ogrodzie było tak:

Oczywiście pranie pozostawione na tarasie zamokło doszczętnie...
Zuzanna Ten, kto się śmieje, ten ma nadzieję
Nie porzucaj, nie rozmnażaj - sterylizuj
moje wątki miastowe i wiejskie
moje wątki miastowe i wiejskie
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Sojusz starego z nowym cz.2
Cześć, zmoknięta
Odgłosy lasu - symfonia
.
Burza w lesie już niekoniecznie..., ale przeżycie mocne.
Ta roślina, to żywokost. Stanowczo warta zabrania do ogrodu, który po kąpieli wygląda wspaniale.
Co tam mokre pranie, kiedyś wyschnie.
Gratuluję umiejętności czerpania z przyrody tego, co najlepsze.
Jagoda
PS. Baba z kokardą
, jakby spod pędzla Dudy - Gracza.
Odgłosy lasu - symfonia
Burza w lesie już niekoniecznie..., ale przeżycie mocne.
Ta roślina, to żywokost. Stanowczo warta zabrania do ogrodu, który po kąpieli wygląda wspaniale.
Co tam mokre pranie, kiedyś wyschnie.
Gratuluję umiejętności czerpania z przyrody tego, co najlepsze.
PS. Baba z kokardą


