Ziemia kompostowa a kompostowana kora mają ze sobą tyle wspólnego co węgiel kamienny z kamieniem węgielnym.
W naszych kompostach mamy - 90 % ziemi bo chwasta z ziemią wyrywamy i zgniłą skoszoną trawę i to co chorowało i to co uschło itd , ziemia z mojego kompostownika ma 8,3 pH - niektóre rośliny w ogrodzie to uwielbiają a rododendrony NIE
Rododendron jak wpuści korzeń we cząstkę takiego kompostu normalnie zgnije.
Kompostowanie kory - potrzeba dużo azotu, niedostatecznie przekompostowana zeżre cały azot pod krzakiem a rododendrony mają korzenie bardzo płytko
Kora pod krzakiem też się rozkłada pobierając azot i dlatego ............................ podawanie małej ilości nawozu to głodzenie krzaka.
Masz igliwie pod krzakiem masz korę to zwiększ azot. Każdy więc kompostuje korę ale część robi to pod krzakiem.
Nie jest ważne ile jest nawozu w glebie, ważniejsze jest ile roślina potrafi przyswoić tak że wiara w holenderskie "złote symfonie" jest naiwna.
Tam liczy się kasa i podanie 1 grama nawozu za dużo przy milionie roślin daje odpowiedź. To raczej u mnie marnuje się woda nawóz itp.
Tylko że oni w ogród wkładają rozum i naukę a my serce ale też naiwną wiarę że to nadrobi.
Dlatego tam rosną u nas wegetują walcząc z chemią złym podłożem z nawozem który im nie odpowiada.
W naszych ogrodach podstawową miarą jest taczka , łopata , garść
"Jak startowaliście od wysokości 25 cm to chyba nie miałeś się czego wstydzić" - no moje były jak bonzai i miały 65 cm - ich 150 cm wysokości średnice podobną i były gęste - żaden powód do wstydu
