Pierwsze koty za płoty V
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko pisałam ostatnio u Ciebie, że nie widzę ranników, a one po prostu przekwitły
dlatego ich nie widziałam
, śliczne polukrowane, popudrowane widoczki, cudnie takie roślinki wyglądają
faworki apetyczne, ja tylko jednego pączusia zjadłam, bo własciwie to wcale mi nie wolno, ale musiałam no
, gołąbek to chyba z tych morsowatych jakiś 
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko a mogłabyś zdradzić gdzie kupiłaś taką fajną maszynkę do lodów.Bardzo mnie ona zainteresowała. 
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Faworkami się poczęstowałam.
Pyszności.
Ja smażyłam pączki, ale nawet jeden nie został po szarańczy, która przewinęła się po mojej kuchni.
Ja smażyłam, szarańcza wcinała, ciesząc się, że załapali się na ciepłe.
Sama zjadłam ledwo dwa, ale przynajmniej bioderka uchroniłam przed niepotrzebnym tłuszczykiem.
Iwonko, mam trochę nasion cynii, więc gdybyś chciała, to wiesz, co zrobić.
Bardzo mi się podobają Twoje zdjęcia,
a to z kroplami wody szczególnie.
Milej niedzieli.
Pyszności.Ja smażyłam pączki, ale nawet jeden nie został po szarańczy, która przewinęła się po mojej kuchni.
Iwonko, mam trochę nasion cynii, więc gdybyś chciała, to wiesz, co zrobić.
Bardzo mi się podobają Twoje zdjęcia,
Milej niedzieli.

-
clem3
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4987
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko widzę, że i u ciebie wiosenka aż miło
A czemu trzeba wyłuskiwać te kokony murarek? Czy same by sobie nie poradziły?
Trzcinowy pies
ale tego co ten rower wyrzucił to bym...
Deszcz gdy pada to nic przyjemnego, ale za to ziemia trochę nasiąknie i może nasze ogrody lepiej sobie poradzą z suchą i ciepłą wiosną.
Wow, Gacek niedługo przestanie mieścić się na dłoni
A czy mogę uśmiechnąć się o przepis na lody cytrynowe? Wyglądają przepysznie.
A czemu trzeba wyłuskiwać te kokony murarek? Czy same by sobie nie poradziły?
Trzcinowy pies
Deszcz gdy pada to nic przyjemnego, ale za to ziemia trochę nasiąknie i może nasze ogrody lepiej sobie poradzą z suchą i ciepłą wiosną.
Wow, Gacek niedługo przestanie mieścić się na dłoni
A czy mogę uśmiechnąć się o przepis na lody cytrynowe? Wyglądają przepysznie.
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42393
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko u mnie w tym roku były pączki i byli chętni na nie! Usmażyłam ich 50 % więcej niż zwykle i na drugiem dzień po południu nie było już nic
M chciał sobie ostatniego zostawić, ale przyszedł syn i z radością stwierdził, że jest jeszcze jeden. Uwielbiam przyrządzić coś co tak znika, a chrust zniknął jeszcze szybciej...teraz postaram się przeżyć jak najdłużej bez ciast i ciasteczek! Woreczki mam z odzysku z mandarynek, ale mam wątpliwości bo każdy waży 5 dkg czyli płacąc raz drożej za mandarynki w jutowym woreczku mam dopłacać za każdym razem? i na razie woreczki siedzą w domu
Coś mi w tej ekologii nie gra...segreguje śmieci i dopłacam żeby je ktoś wziął, bo kiedyś za niesegregowane płaciłam taniej
Wśród gołąbków też są morsy
Gdzie się wybierasz? Miłego pobytu tam gdzie jedziesz
Wśród gołąbków też są morsy
Gdzie się wybierasz? Miłego pobytu tam gdzie jedziesz
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Aniu-Annes 77, już od jakiegoś myślałam o ekologicznych woreczkach. Niestety olsztyńskie sklepy z materiałami akurat takiej siateczki nie mają w swojej ofercie, ale od czego jest internet? Znalazłam odpowiednią , pozostał tylko problem kto mi to uszyje? Sama nie szyję, jakoś tej umiejętności sobie nie przyswoiłam, a mama już nie bardzo chciała się tego podjąć. Na szczęście w czwartek dostałam odpowiednie w Achu..., a i Kauf.....reklamuje podobne
Mak mam nadzieję, że będzie taki jak ma być, zdjęcie jest podobne do oryginału. Poprzedni miał być pomarańczowy, a był malinowy, po postu cudny. Niestety zmarnowałam go nieumiejętnym przesadzaniem i zniknął z mojej działeczki
Pączków zjadłam więcej, ale były takie pyszne, że jak tu się im oprzeć? Nawet palce oblizałam z lukru

Natalko, nie wiem dlaczego oferta jest taka uboga. Wczoraj, przy okazji zakupu słonecznika dla ptaków, pojechaliśmy do dwóch kolejnych sklepów z nasionami i wróciliśmy z niczym. Kupiłam tylko słonecznik i ziemię, a nasionek raptem trzy torebeczki
Co prawda są to takie nasienne ciekawostki, ale potrzebuję też innych.
Latem gołębie kąpią się w kałużach masowo, ale teraz to dla mnie niecodzienny widok. Amatorów kąpieli było więcej, ale spłoszyli się widząc aparat, widać nie mieli parcia na szkło
Akant

Jadziu, niestety jeśli chodzi o łasuchowanie, to nie mam lenia. Zawsze jestem chętna na pyszne smakołyki, chociaż staram się tłumić w sobie chętkę na słodkości, ale jeśli już chodzi o tłusty czwartek, to nie trzeba mnie namawiać
Aksamitka Fantastik jeszcze nigdy mi się nie wysiała, ona nie bardzo się sypie, zazwyczaj wisi sobie smętnie na krzaczku, aż ją zetnę. Jestem ciekawa, czy Ci wykiełkuje, będę się dopytywać o efekty
A jednorocznych trochę sieję, lubię jak jest kolorowo i zazwyczaj mam dla nich odrobinę miejsca. Coraz jednak z tym miejscem ciężej, z każdym rokiem przybywa bylin i robi się coraz ciaśniej.
Gołąbki chyba jednak zwyczajne takim kąpielom, bo było ich więcej, tylko zabrały się z kałuży widząc mnie z aparatem

Małgosiu, na tłusty czwartek zawsze muszą być pączki, na faworki brakuje już czasu tego dnia. Faworki piekę wcześniej, bo w karnawale też muszą być
Tym razem zamieniłyśmy się z siostrą miejscami, ona piekła, a ja zawijałam
Mnie już deszcz nie cieszy, suszy nie widzę, woda stoi na polach, na działce nawet się nie przymierzam do pracy, bo jest po prostu za mokro. Już pomijam, że nie mam na to czasu
Ostatnio słońca jest troszkę więcej, to jakoś to znoszę, ale cała jesień i większość zimy były strasznie ponure, to miałam już dość.
Jak mnie chwalisz, to pięknie dziękuję

Dorotko, faworków zrobiłam podwójną porcję, żeby zostały mi jeszcze do połasuchowania na następny dzień
Część zabrałam do siostry, część dałam mamie, bo ona też bardzo je lubi, resztę zjadłam wczoraj do porannej kawki. Jeśli tylko łakomstwo nie wejdzie nam w nawyk, to jeden dzień w roku można sobie pofolgować
Rowerem jak na razie przejechałam się tylko raz, znowu więcej jest deszczu niż słońca i nie ryzykuję zmoknięcia przy takich temperaturach. Latem nie zwracam na deszcz uwagi, ale teraz to mogłoby skończyć się chorobą, a ja po swoich przygodach z krtanią z ubiegłego roku, jestem troszkę przewrażliwiona.
Mak i mi się podoba, wczoraj powędrował już do doniczki z ziemią
Dorotko, moje zdjęcia nie leżą na żadnej półce, mam je na dysku, więc absolutnie nie mogą być z wyższej
Ale ogromnie mi miło, że Ci się spodobały

Aniu-anabuko1, miło mi, że do mnie zajrzałaś, bo wiem, że ostatnio masz jeszcze mniej czasu niż zwykle
Ciekawa jestem czy moje czosnki niedźwiedzie zakwitną w tym roku? W ubiegłym były jeszcze niewielkie, ale to siewki od Marysi, to na pewno potrzebują więcej czasu, ale może już w tym roku też zakwitną? Dobrze, że w ogóle są, bo zapomniałam o nich i w ich okolicy posadziłam trójlista. Myślałam, że przy okazji je zniszczyłam, czy też zakopałam i nie wyjdą, ale wiosną na szczęście się pokazały.
Jagodowiec, przynajmniej u mnie jest bezproblemowy. Rośnie bez żadnej uwagi z mojej strony. Nie jest może nadzwyczaj efektowny, kwiaty ma średniej wielkości, ale ja go bardzo lubię. Parnik kwitnie podobnie, ma jednak większe kwiaty. Jak w odpowiednim czasie podsypię niebieskimi granulkami, to może wreszcie doczekam jego porządnego kwitnienia
Kropelki są wdzięcznym tematem, chociaż wcale niełatwym. Dziękuję
Kamasje

Danusiu, Ty się chyba trudnisz wywiadem. Przyznaj się jesteś agentem
?
Mam trzy rodzaje ulubionych zdjęć i tych zawsze jest u mnie najwięcej. Pierwsze, to wszelkie żyjątka żyjące na działce. Drugie, to kropelki i wreszcie" pijane" zdjęcia
Czasami sama siebie muszę powstrzymywać i zmuszać do prostych widoczków, ale łatwo nie jest
I ja wczoraj nie wybrałam nasion, niby były, ale nie takie. Więcej nie będę jeździć i szukać, zamawiam w necie i będę czekać na dostawę
Za to kupiłam inne kwiatki
Oba kwiatki musiałam sobie kupić, oba miałam, ale niestety straciłam jeden i drugi i jak teraz je zobaczyłam, to musiały być moje
Czosnkowi do twarzy w koronkach

Moniko i ja mam nadzieję, że zmniejszy się ilość foliowych woreczków przynoszonych do domu
Już zaczęło mnie to wkurzać, a poza tym przemawiają do mojej wyobraźni widoki zwierząt, które zginęły właśnie z ich powodu. Postanowiłam chociaż w niewielkim zakresie coś z tym zrobić i to jest pierwszy krok. Śmieci segregujemy już od jakiegoś czasu i szczerze mówiąc ilość plastikowych odpadów jest przerażająca. W tej chwili prawie wszystko pakuje się w plastik i wydaje mi się, że poszło to już tak daleko, że jest nie do opanowania. Muszę to jednak zrobić dla samej siebie, od czegoś przecież trzeba zacząć. Najlepiej od własnego podwórka
Znalazłam jakiś koperek, ale żeby zgadnąć co to jest, muszę się jeszcze uzbroić w cierpliwość

Iwonko, to wielka szkoda, że nie zdążyłaś na ranniki
Za to ja wczoraj odkryłam, że moich wylazło ciut więcej niż ostatnio. W jednej kępce jest ich siedem, a w drugiej pięć i widać listki siewek
Takie pocukrzone rośliny, to w tym roku rzadki widok
i musiałam wykorzystać chwilę, żeby złapać chociaż namiastkę zimy.
zazdroszczę Ci silnej woli, bo ja takim świeżym pączkom nie potrafię się oprzeć i aż wstyd się przyznać, że wciągnęłam aż cztery
Gołąb-morsem? To jakieś poplątanie gatunków
To był cały klub morsów, ale nie ma co się dziwić, w grupie raźniej

Lucynko, dziękuję za dobre serduszko, ale będę zamawiała i inne kwiatki, to i cynie zamówię. Byłam pewna, że je mam, a tymczasem albo pamięć mi szwankuje, albo diabeł ogonem przykrył
Pączków zawsze smażyłam bardzo dużo, zostawały do zamrożenia i do podjadania. Nie powiem, wszyscy wtedy łasuchowali, łącznie ze mną. Od jakiegoś już czasu ograniczyłam jednak ich ilość i piekę dużo mniej. Zawsze kilka zostanie, ale nie są to już takie ilości jak kiedyś.
Kropelki bardzo lubię, szczególne te na roślinach. Zdjęć zawsze robię bardzo dużo i z tej ilości zawsze znajdę kilka wartych pokazania. Za podziw

Małgosiu, oj tak, wiosna rozpanoszyła się na całego, jest to szczególnie widoczne na działkach i w ogródkach. W każdym kątku zaczyna być widoczne życie
Murarki może i poradzą sobie bez wydłubywania kokonów, chociaż może być tak, że w końcu w rurkach będzie więcej pasożytów niż pszczółek i w ten sposób ich populacja w domku zamiast przyrastać, będzie się zmniejszać. Każdego roku znajduję w rurkach nieproszonych gości. a wolę mieć tam przyjazne dla mojego ogródka kudłate bzyczki.
Deszczu jest już nawet nadmiar, na podmiejskich polach stoi woda, ziemia już nie jest w stanie jej przyjmować. To już nie są oznaki suszy
Pod koniec marca mam kilka dni urlopu i mam nadzieję, że do tego czasu chociaż troszkę się osuszy, bo chciałabym podziałać na działce. Prognozy dla mojego regionu niestety w dalszym ciągu są niepomyślne, dalej ma padać, tak więc chyba próżne moje nadzieję
Przepis na lody wyślę Ci na pw

Marysiu, wszystko to, co piszesz o ekologii, to prawda. Żeby było lepiej, każą nam dopłacać. Najpierw zapakowali wszystko w plastiki, a teraz każą nam zapłacić, żebyśmy wrócili do starego
A stare było szklane i papierowe, było dobre, a teraz jak coś jest w szklanej butelce, to od razu jest dwa razy droższe. Ale jak widzę przed oczami żółwia, albo wieloryba, który ginie, bo zamiast meduzy zjadł worek, to osobiście mnie to rusza. A mandarynki można położyć na wadze bez woreczka i dopiero po zważeniu do niego zapakować. Tak samo można kupić marchewkę i nie tylko. Nikogo nie pragnę przekonać na siłę, napisałam tylko o tym, co mi duszy gra
Od dzisiaj też obiecałam sobie słodką wstrzemięźliwość, ciekawe jak długo uda mi się ją utrzymać
Wyjeżdżamy dopiero pod koniec kwietnia do Holandii i to pod warunkiem, że dostanę urlop, bo to jeszcze nie jest pewne. Chcemy odwiedzić syna i przy okazji coś zwiedzić.
Jeżówki szaleją

Wczoraj miałam całkiem udany dzień. Zaczął się stanowczo zbyt wcześnie, bo obudziłam się już o 4.30 i nie pomogło zaciskanie ze wszystkich sił powiek, nie zasnęłam i już. Poleżałam, wciskając głowę w poduszkę, a gdy dotarło do mnie wreszcie, że ze snu już nici, to zrobiłam sobie kawę, do kawy zabrałam resztkę faworków i książkę i w taki sposób spędziłam poranek. Ale ile można czytać? Po sobie wiem, że długo i dużo, ale miałam zaplanowane sianie i sadzenie, to nie mogłam już wytrzymać i nie patrząc na śpiącego eMa zabrałam się do roboty. Oczywiście chodziłam na paluszkach, zresztą zupełnie niepotrzebnie, bo eM zawsze śpi snem kamiennym i żadne odgłosy życia codziennego nie spędzają mu snu z powiek
Torby z ziemią już dzień wcześniej wyciągnęłam z balkonu, żeby się ogrzały w pomieszczeniu. Wbrew opisowi, to jakoś szczególnie nie zaszalałam, ale nareszcie mogłam sobie pogrzebać w ziemi i robiłam to z prawdziwą lubością. Tak więc do nowej ziemi powędrowały cebule Hippeastrum, przy okazji wsypałam im na dno doniczek po odrobinie nawozu. Ponieważ w kapersach już budziło się życie, to mak z zawilcem też dostali doniczkę, a nawet dwie, żeby nie było im zbyt ciasno
Z zamrażarki wyciągnęłam nasiona pierwiosnka omszonego i powędrowały do jednej kuwetki, a potem dalej na balkon, coby się nie rozpłynęły w domowym ciepełku. Posiałam również nasiona tojeści purpurowej, które do tej pory moczyły się na wacikach, nie mając jednak zamiaru wypuścić nawet kiełeczka. Przeczytałam w necie, że jej nasiona są bardzo małe, a swoich tak bym nie nazwała
Moje raczej wyglądały na spore, w dodatku takie twarde, jakby otaczała je skorupka. Dlatego też w drodze eksperymentu, kilka nasion wsadziłam do ziemi w całości, a część rozłupałam rozsypując zawartość wprost do doniczki. Zobaczymy, czy cokolwiek z tego wyrośnie, bo informacji nie ma zbyt wiele i są rozbieżne. Posiałam również jednoroczną szałwię, którą sobie kupiłam w ubiegłym roku. Zebrałam przekwitnięte kwiatostany, ale nie mam pojęcia czy były tam jakieś nasiona. Wydaje mi się , że nie, że to jedynie jakieś paprochy z resztkami kwiatów, ale cóż szkodzi mi spróbować?

Kiedy w końcu eM wyspał się jak mops, pojechaliśmy na działkę. Po pierwsze to zobaczyć, co w trawie piszczy (i powiem Wam, że piszczy, oj piszczy
), po drugie zabrać duże doniczki na dalie, bo już jedna zaczęła rosnąć, a wiadomo, że jak jedna ruszyła, to innych tylko patrzeć, a po trzecie kupić pestki dla ptaków i może jakieś nasiona.
Na działce zaczęliśmy od doniczek, potem eM schował się w domku przed wiatrem, bo jakoś tak wygląda, że wraz z wiekiem, zrobił się mniej odporny. Co prawda dotyczy to tylko warunków na działce, bo jak ma jechać na narty, to jakoś ani śnieg, ani wiatr dziwnie mu nie przeszkadzają
Tak więc eM się grzał, a ja ruszyłam zobaczyć co też słychać na rabatkach. Wiosna w tej chwili dostała już przyspieszenia. To już nie są pojedyncze sygnały, to są widoczne gołym okiem ogromne znaki.
Ku mojej radości, okazało się, że ranników mam jednak więcej niż to się początkowo wydawało, a i siewek znalazłam kilkanaście, co oznacza, że będzie ich jeszcze więcej


Róże mogłyby zacząć występować jako klauni w cyrku, tyle mają czerwonych nosów
Zresztą nie tylko nosy na nich widać ale i drobne listeczki. Oczywiście nie wszystkie są takie wyrywne, większość na szczęście tylko się szykuje. Listki są widoczne tylko na kilku, a kilka nie straciło jeszcze liści z poprzedniego roku
Pierwiosnki, jeżówki, czosnki, tulipany....gdzie nie spojrzę tam coś rośnie. Wszystko oczywiście musi przebijać się przez kłęby trawy, która zarosła wszystkie rabaty. Czasami mam wrażenie, że mam jeden wielki trawnik, a rośliny walczą o przetrwanie. Jeśli w miarę szybko się z tym nie uporam, to mogą tę walkę przegrać.
Z kopyta ruszyły krokusy, na razie tylko botaniczne, ale w takiej ilości, że są widoczne z daleka. To te starsze, bo pierwszaki nie są jeszcze tak liczne, ale nadrabiają kolorem


Tym razem już uważnie przyjrzałam się rabacie z pierwiosnkiem główkowatym i znalazłam
Prawdę mówiąc trudno byłoby go nie zauważyć, tak bardzo się rozrósł. Znalazłam jednak tylko jednego i teraz nie wiem, czy to biały, czy też niebieski?

O bałaganie na działce nie wspomnę ani słowa, bo że jest każdy widzi. Przyjdzie czas i na niego, będzie musiał pójść sobie precz
Po działce pojechaliśmy po słonecznik dla ptaków i ziemię, a przy okazji wpadły mi do koszyka takie cuda

Liliowca zażyczył sobie eM

Miłej niedzieli

Mak mam nadzieję, że będzie taki jak ma być, zdjęcie jest podobne do oryginału. Poprzedni miał być pomarańczowy, a był malinowy, po postu cudny. Niestety zmarnowałam go nieumiejętnym przesadzaniem i zniknął z mojej działeczki

Pączków zjadłam więcej, ale były takie pyszne, że jak tu się im oprzeć? Nawet palce oblizałam z lukru

Natalko, nie wiem dlaczego oferta jest taka uboga. Wczoraj, przy okazji zakupu słonecznika dla ptaków, pojechaliśmy do dwóch kolejnych sklepów z nasionami i wróciliśmy z niczym. Kupiłam tylko słonecznik i ziemię, a nasionek raptem trzy torebeczki
Co prawda są to takie nasienne ciekawostki, ale potrzebuję też innych.Latem gołębie kąpią się w kałużach masowo, ale teraz to dla mnie niecodzienny widok. Amatorów kąpieli było więcej, ale spłoszyli się widząc aparat, widać nie mieli parcia na szkło
Akant

Jadziu, niestety jeśli chodzi o łasuchowanie, to nie mam lenia. Zawsze jestem chętna na pyszne smakołyki, chociaż staram się tłumić w sobie chętkę na słodkości, ale jeśli już chodzi o tłusty czwartek, to nie trzeba mnie namawiać

Aksamitka Fantastik jeszcze nigdy mi się nie wysiała, ona nie bardzo się sypie, zazwyczaj wisi sobie smętnie na krzaczku, aż ją zetnę. Jestem ciekawa, czy Ci wykiełkuje, będę się dopytywać o efekty
A jednorocznych trochę sieję, lubię jak jest kolorowo i zazwyczaj mam dla nich odrobinę miejsca. Coraz jednak z tym miejscem ciężej, z każdym rokiem przybywa bylin i robi się coraz ciaśniej.Gołąbki chyba jednak zwyczajne takim kąpielom, bo było ich więcej, tylko zabrały się z kałuży widząc mnie z aparatem


Małgosiu, na tłusty czwartek zawsze muszą być pączki, na faworki brakuje już czasu tego dnia. Faworki piekę wcześniej, bo w karnawale też muszą być
Tym razem zamieniłyśmy się z siostrą miejscami, ona piekła, a ja zawijałam Mnie już deszcz nie cieszy, suszy nie widzę, woda stoi na polach, na działce nawet się nie przymierzam do pracy, bo jest po prostu za mokro. Już pomijam, że nie mam na to czasu
Ostatnio słońca jest troszkę więcej, to jakoś to znoszę, ale cała jesień i większość zimy były strasznie ponure, to miałam już dość.Jak mnie chwalisz, to pięknie dziękuję


Dorotko, faworków zrobiłam podwójną porcję, żeby zostały mi jeszcze do połasuchowania na następny dzień
Część zabrałam do siostry, część dałam mamie, bo ona też bardzo je lubi, resztę zjadłam wczoraj do porannej kawki. Jeśli tylko łakomstwo nie wejdzie nam w nawyk, to jeden dzień w roku można sobie pofolgować
Rowerem jak na razie przejechałam się tylko raz, znowu więcej jest deszczu niż słońca i nie ryzykuję zmoknięcia przy takich temperaturach. Latem nie zwracam na deszcz uwagi, ale teraz to mogłoby skończyć się chorobą, a ja po swoich przygodach z krtanią z ubiegłego roku, jestem troszkę przewrażliwiona.
Mak i mi się podoba, wczoraj powędrował już do doniczki z ziemią
Dorotko, moje zdjęcia nie leżą na żadnej półce, mam je na dysku, więc absolutnie nie mogą być z wyższej


Aniu-anabuko1, miło mi, że do mnie zajrzałaś, bo wiem, że ostatnio masz jeszcze mniej czasu niż zwykle
Ciekawa jestem czy moje czosnki niedźwiedzie zakwitną w tym roku? W ubiegłym były jeszcze niewielkie, ale to siewki od Marysi, to na pewno potrzebują więcej czasu, ale może już w tym roku też zakwitną? Dobrze, że w ogóle są, bo zapomniałam o nich i w ich okolicy posadziłam trójlista. Myślałam, że przy okazji je zniszczyłam, czy też zakopałam i nie wyjdą, ale wiosną na szczęście się pokazały.Jagodowiec, przynajmniej u mnie jest bezproblemowy. Rośnie bez żadnej uwagi z mojej strony. Nie jest może nadzwyczaj efektowny, kwiaty ma średniej wielkości, ale ja go bardzo lubię. Parnik kwitnie podobnie, ma jednak większe kwiaty. Jak w odpowiednim czasie podsypię niebieskimi granulkami, to może wreszcie doczekam jego porządnego kwitnienia
Kropelki są wdzięcznym tematem, chociaż wcale niełatwym. Dziękuję

Kamasje

Danusiu, Ty się chyba trudnisz wywiadem. Przyznaj się jesteś agentem
Mam trzy rodzaje ulubionych zdjęć i tych zawsze jest u mnie najwięcej. Pierwsze, to wszelkie żyjątka żyjące na działce. Drugie, to kropelki i wreszcie" pijane" zdjęcia

I ja wczoraj nie wybrałam nasion, niby były, ale nie takie. Więcej nie będę jeździć i szukać, zamawiam w necie i będę czekać na dostawę

Oba kwiatki musiałam sobie kupić, oba miałam, ale niestety straciłam jeden i drugi i jak teraz je zobaczyłam, to musiały być moje

Czosnkowi do twarzy w koronkach


Moniko i ja mam nadzieję, że zmniejszy się ilość foliowych woreczków przynoszonych do domu
Już zaczęło mnie to wkurzać, a poza tym przemawiają do mojej wyobraźni widoki zwierząt, które zginęły właśnie z ich powodu. Postanowiłam chociaż w niewielkim zakresie coś z tym zrobić i to jest pierwszy krok. Śmieci segregujemy już od jakiegoś czasu i szczerze mówiąc ilość plastikowych odpadów jest przerażająca. W tej chwili prawie wszystko pakuje się w plastik i wydaje mi się, że poszło to już tak daleko, że jest nie do opanowania. Muszę to jednak zrobić dla samej siebie, od czegoś przecież trzeba zacząć. Najlepiej od własnego podwórka
Znalazłam jakiś koperek, ale żeby zgadnąć co to jest, muszę się jeszcze uzbroić w cierpliwość


Iwonko, to wielka szkoda, że nie zdążyłaś na ranniki
Za to ja wczoraj odkryłam, że moich wylazło ciut więcej niż ostatnio. W jednej kępce jest ich siedem, a w drugiej pięć i widać listki siewek Takie pocukrzone rośliny, to w tym roku rzadki widok
zazdroszczę Ci silnej woli, bo ja takim świeżym pączkom nie potrafię się oprzeć i aż wstyd się przyznać, że wciągnęłam aż cztery

Gołąb-morsem? To jakieś poplątanie gatunków


Lucynko, dziękuję za dobre serduszko, ale będę zamawiała i inne kwiatki, to i cynie zamówię. Byłam pewna, że je mam, a tymczasem albo pamięć mi szwankuje, albo diabeł ogonem przykrył
Pączków zawsze smażyłam bardzo dużo, zostawały do zamrożenia i do podjadania. Nie powiem, wszyscy wtedy łasuchowali, łącznie ze mną. Od jakiegoś już czasu ograniczyłam jednak ich ilość i piekę dużo mniej. Zawsze kilka zostanie, ale nie są to już takie ilości jak kiedyś.
Kropelki bardzo lubię, szczególne te na roślinach. Zdjęć zawsze robię bardzo dużo i z tej ilości zawsze znajdę kilka wartych pokazania. Za podziw


Małgosiu, oj tak, wiosna rozpanoszyła się na całego, jest to szczególnie widoczne na działkach i w ogródkach. W każdym kątku zaczyna być widoczne życie

Murarki może i poradzą sobie bez wydłubywania kokonów, chociaż może być tak, że w końcu w rurkach będzie więcej pasożytów niż pszczółek i w ten sposób ich populacja w domku zamiast przyrastać, będzie się zmniejszać. Każdego roku znajduję w rurkach nieproszonych gości. a wolę mieć tam przyjazne dla mojego ogródka kudłate bzyczki.
Deszczu jest już nawet nadmiar, na podmiejskich polach stoi woda, ziemia już nie jest w stanie jej przyjmować. To już nie są oznaki suszy
Pod koniec marca mam kilka dni urlopu i mam nadzieję, że do tego czasu chociaż troszkę się osuszy, bo chciałabym podziałać na działce. Prognozy dla mojego regionu niestety w dalszym ciągu są niepomyślne, dalej ma padać, tak więc chyba próżne moje nadzieję Przepis na lody wyślę Ci na pw


Marysiu, wszystko to, co piszesz o ekologii, to prawda. Żeby było lepiej, każą nam dopłacać. Najpierw zapakowali wszystko w plastiki, a teraz każą nam zapłacić, żebyśmy wrócili do starego
A stare było szklane i papierowe, było dobre, a teraz jak coś jest w szklanej butelce, to od razu jest dwa razy droższe. Ale jak widzę przed oczami żółwia, albo wieloryba, który ginie, bo zamiast meduzy zjadł worek, to osobiście mnie to rusza. A mandarynki można położyć na wadze bez woreczka i dopiero po zważeniu do niego zapakować. Tak samo można kupić marchewkę i nie tylko. Nikogo nie pragnę przekonać na siłę, napisałam tylko o tym, co mi duszy gra
Od dzisiaj też obiecałam sobie słodką wstrzemięźliwość, ciekawe jak długo uda mi się ją utrzymać
Wyjeżdżamy dopiero pod koniec kwietnia do Holandii i to pod warunkiem, że dostanę urlop, bo to jeszcze nie jest pewne. Chcemy odwiedzić syna i przy okazji coś zwiedzić.
Jeżówki szaleją

Wczoraj miałam całkiem udany dzień. Zaczął się stanowczo zbyt wcześnie, bo obudziłam się już o 4.30 i nie pomogło zaciskanie ze wszystkich sił powiek, nie zasnęłam i już. Poleżałam, wciskając głowę w poduszkę, a gdy dotarło do mnie wreszcie, że ze snu już nici, to zrobiłam sobie kawę, do kawy zabrałam resztkę faworków i książkę i w taki sposób spędziłam poranek. Ale ile można czytać? Po sobie wiem, że długo i dużo, ale miałam zaplanowane sianie i sadzenie, to nie mogłam już wytrzymać i nie patrząc na śpiącego eMa zabrałam się do roboty. Oczywiście chodziłam na paluszkach, zresztą zupełnie niepotrzebnie, bo eM zawsze śpi snem kamiennym i żadne odgłosy życia codziennego nie spędzają mu snu z powiek
Torby z ziemią już dzień wcześniej wyciągnęłam z balkonu, żeby się ogrzały w pomieszczeniu. Wbrew opisowi, to jakoś szczególnie nie zaszalałam, ale nareszcie mogłam sobie pogrzebać w ziemi i robiłam to z prawdziwą lubością. Tak więc do nowej ziemi powędrowały cebule Hippeastrum, przy okazji wsypałam im na dno doniczek po odrobinie nawozu. Ponieważ w kapersach już budziło się życie, to mak z zawilcem też dostali doniczkę, a nawet dwie, żeby nie było im zbyt ciasno
Z zamrażarki wyciągnęłam nasiona pierwiosnka omszonego i powędrowały do jednej kuwetki, a potem dalej na balkon, coby się nie rozpłynęły w domowym ciepełku. Posiałam również nasiona tojeści purpurowej, które do tej pory moczyły się na wacikach, nie mając jednak zamiaru wypuścić nawet kiełeczka. Przeczytałam w necie, że jej nasiona są bardzo małe, a swoich tak bym nie nazwała
Moje raczej wyglądały na spore, w dodatku takie twarde, jakby otaczała je skorupka. Dlatego też w drodze eksperymentu, kilka nasion wsadziłam do ziemi w całości, a część rozłupałam rozsypując zawartość wprost do doniczki. Zobaczymy, czy cokolwiek z tego wyrośnie, bo informacji nie ma zbyt wiele i są rozbieżne. Posiałam również jednoroczną szałwię, którą sobie kupiłam w ubiegłym roku. Zebrałam przekwitnięte kwiatostany, ale nie mam pojęcia czy były tam jakieś nasiona. Wydaje mi się , że nie, że to jedynie jakieś paprochy z resztkami kwiatów, ale cóż szkodzi mi spróbować?
Kiedy w końcu eM wyspał się jak mops, pojechaliśmy na działkę. Po pierwsze to zobaczyć, co w trawie piszczy (i powiem Wam, że piszczy, oj piszczy
Na działce zaczęliśmy od doniczek, potem eM schował się w domku przed wiatrem, bo jakoś tak wygląda, że wraz z wiekiem, zrobił się mniej odporny. Co prawda dotyczy to tylko warunków na działce, bo jak ma jechać na narty, to jakoś ani śnieg, ani wiatr dziwnie mu nie przeszkadzają
Tak więc eM się grzał, a ja ruszyłam zobaczyć co też słychać na rabatkach. Wiosna w tej chwili dostała już przyspieszenia. To już nie są pojedyncze sygnały, to są widoczne gołym okiem ogromne znaki.Ku mojej radości, okazało się, że ranników mam jednak więcej niż to się początkowo wydawało, a i siewek znalazłam kilkanaście, co oznacza, że będzie ich jeszcze więcej


Róże mogłyby zacząć występować jako klauni w cyrku, tyle mają czerwonych nosów
Zresztą nie tylko nosy na nich widać ale i drobne listeczki. Oczywiście nie wszystkie są takie wyrywne, większość na szczęście tylko się szykuje. Listki są widoczne tylko na kilku, a kilka nie straciło jeszcze liści z poprzedniego roku
Pierwiosnki, jeżówki, czosnki, tulipany....gdzie nie spojrzę tam coś rośnie. Wszystko oczywiście musi przebijać się przez kłęby trawy, która zarosła wszystkie rabaty. Czasami mam wrażenie, że mam jeden wielki trawnik, a rośliny walczą o przetrwanie. Jeśli w miarę szybko się z tym nie uporam, to mogą tę walkę przegrać.
Z kopyta ruszyły krokusy, na razie tylko botaniczne, ale w takiej ilości, że są widoczne z daleka. To te starsze, bo pierwszaki nie są jeszcze tak liczne, ale nadrabiają kolorem


Tym razem już uważnie przyjrzałam się rabacie z pierwiosnkiem główkowatym i znalazłam
Prawdę mówiąc trudno byłoby go nie zauważyć, tak bardzo się rozrósł. Znalazłam jednak tylko jednego i teraz nie wiem, czy to biały, czy też niebieski? 
O bałaganie na działce nie wspomnę ani słowa, bo że jest każdy widzi. Przyjdzie czas i na niego, będzie musiał pójść sobie precz

Po działce pojechaliśmy po słonecznik dla ptaków i ziemię, a przy okazji wpadły mi do koszyka takie cuda

Liliowca zażyczył sobie eM

Miłej niedzieli
- tulipanka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 5989
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Witaj Iwonko.
Podziwiam zdjęcia i myślę sobie, że u Ciebie to już zaawansowana wiosna. U mnie krokusów ani widu
A posadziłam ich ze dwa lata temu całkiem sporo. Zaczynam podejrzewać że albo zebule zgniły, albo coś je zeżarło, bo nawet szczypiorków ie widać.
Z nasionkami mam podobnie. W sklepach nie mogłam dostać tego czego chciałam, więc popełniłam zamówienie internetowe. Oj, można popłynąć .... wiem coś o tym
Podziwiam zdjęcia i myślę sobie, że u Ciebie to już zaawansowana wiosna. U mnie krokusów ani widu
Z nasionkami mam podobnie. W sklepach nie mogłam dostać tego czego chciałam, więc popełniłam zamówienie internetowe. Oj, można popłynąć .... wiem coś o tym
- marta64
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3243
- Od: 8 kwie 2018, o 19:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko,
pozwalam sobie wpisać się w Twoim wątku
Twoje opisy tchną optymizmem i radością z tego co robisz, a zdjęcia piękne
Wiosna zawitała już wszędzie, nawet w Twoje, raczej chłodne strony, kępa krokusów bardzo okazała, reszta też śpieszy
Pierwiosnki śliczne kupiłaś, roślinki w kapersach też fajne, zwłaszcza ten śliwkowy mak
Oby zechciał zakwitnąć już w tym sezonie
Trzymam kciuki!
Nasionka jakieś rarytaśne - co też to jest to " Kosmidium"?
Deszcz przeniósł się do nas, na południe, to niech Ci słoneczko świeci i humoru nie psują pochmurne dni.
Wiosna zawitała już wszędzie, nawet w Twoje, raczej chłodne strony, kępa krokusów bardzo okazała, reszta też śpieszy
Pierwiosnki śliczne kupiłaś, roślinki w kapersach też fajne, zwłaszcza ten śliwkowy mak
Nasionka jakieś rarytaśne - co też to jest to " Kosmidium"?
Deszcz przeniósł się do nas, na południe, to niech Ci słoneczko świeci i humoru nie psują pochmurne dni.
Pozdrawiam! Marta
Ogród pod wierzbą 3
Ogród pod wierzbą 3
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko z łakomstwem na słodkie różnie bywa, ja tak lubię, że się nie mogę obejść. Dzisiaj przed obiadem szybko piekłam placek, a miało być po czwartkowym obżarstwie mniej słodkości. Jak tu wytrwać w postanowieniu
O tej porze roku wszelkie zmoknięcie nie jest wskazane, latem deszcz jest cieplejszy, można do woli się pluskać, wjeżdżać w kałuże. Ten lutowy czas nie jest przyjazny, trzeba oszczędzać zdrówko.
Ależ masz kolorowo na rabatkach, do tego zdjęcia pięknie nam to pokazują. Masz talent
Tak wcześnie wstajesz, a ja dzisiaj nie mogłam się obudzić.
O tej porze roku wszelkie zmoknięcie nie jest wskazane, latem deszcz jest cieplejszy, można do woli się pluskać, wjeżdżać w kałuże. Ten lutowy czas nie jest przyjazny, trzeba oszczędzać zdrówko.
Ależ masz kolorowo na rabatkach, do tego zdjęcia pięknie nam to pokazują. Masz talent
Tak wcześnie wstajesz, a ja dzisiaj nie mogłam się obudzić.
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6658
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Zakupy super
trzymam kciuki żeby ładnie rosły
To dość dziwne że we wszystkich sklepach w twojej okolicy takie pustki - właśnie teraz nasion powinno być najwięcej
Nie rozumiem polityki tych sklepów 
To dość dziwne że we wszystkich sklepach w twojej okolicy takie pustki - właśnie teraz nasion powinno być najwięcej
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko z ręką na sercu jestem agentem,ale Ty nie dałaś się złamać i nie zdradziłaś gdzie kupiłaś maszynkę do lodów.???
Przyroda czyni cuda.Ta koronka na liściu fantastyczna.Chyba nie każde liście tak mają.Jak to się mówi "koronkowa robota".
A nie mówiłam?,że rannik będzie się nasiewać.Ciekawe co zrobisz jak będzie las z liści bo jednak rosną dość spore.?
Te Twoje zakupy wytrąciły mnie z równowagi.Takie piękne pierwiosnki dorwałaś,u nas niestety nie ma.Są zabójczo piękne.
Kosmidium to jednoroczne?
Słońce daje po oknach a wiatr gwiżdże,u Ciebie pewnie też.?

Przyroda czyni cuda.Ta koronka na liściu fantastyczna.Chyba nie każde liście tak mają.Jak to się mówi "koronkowa robota".
A nie mówiłam?,że rannik będzie się nasiewać.Ciekawe co zrobisz jak będzie las z liści bo jednak rosną dość spore.?
Te Twoje zakupy wytrąciły mnie z równowagi.Takie piękne pierwiosnki dorwałaś,u nas niestety nie ma.Są zabójczo piękne.
Kosmidium to jednoroczne?
Słońce daje po oknach a wiatr gwiżdże,u Ciebie pewnie też.?
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Pierwsze koty za płoty V
Witaj Iwonko
. Oj , Ty już od razu o tych bioderkach. Trochę tu czy tam szybko spalisz na rowerze . Piękne wiosenne akcenty masz już w ogrodzie
. Koronka na czosnku urocza
. Faworki wyglądają smakowicie a ja nigdy ich nie robiłam . U mnie nadal wiatr mocno wieje i od niedzieli jest paskudna pogoda. Piękne prymule sobie sprawiłaś i na taka pogodę w sam raz jako poprawiacz nastroju . Pozdrawiam i słoneczka życzę
.
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11755
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko ale u Ciebie wszystko szybko budzi się do życia
Jeżówka wypuszcza kły ,a moja śpi i tylko suche liście wczoraj jej usunęłam.
Jestem ciekawa, kiedy liliowiec Twojego męża z kapersa zakwitnie?I ja bym się skusiła, ale jeszcze w sklepach nie widziałam nic ciekawego.Mam w planach kupić forsycję niską, muszę poszukać.
Chętnie bym na działkę pojechała, tęsknię jak zawsze, ale deszcze, które nawiedziły nas ostatnio skutecznie odstraszają
Prymule kolorowe dają radość, ja kupiłam sobie całą żółtą, by mi przyświecała i przypominała ,że słonko istnieje.
Hiacynt w ażurowej osłonce mistrzostwo
Pozdrawiam
Jestem ciekawa, kiedy liliowiec Twojego męża z kapersa zakwitnie?I ja bym się skusiła, ale jeszcze w sklepach nie widziałam nic ciekawego.Mam w planach kupić forsycję niską, muszę poszukać.
Chętnie bym na działkę pojechała, tęsknię jak zawsze, ale deszcze, które nawiedziły nas ostatnio skutecznie odstraszają
Hiacynt w ażurowej osłonce mistrzostwo
Pozdrawiam
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, cieszę się, że jednak ranniki Cię nie zawiodły.
No i widzę niemalże pełnię wiosny na Twojej działeczce!
U mnie pogoda się zbiesiła i na razie nie mam ochoty działki nawiedzać.
Piecuchem się stałam okrutnym
, wobec czego doglądam, sieję i pikuję to, co w kuwetkach.
Słoneczka i zdrówka Wam życzę.

No i widzę niemalże pełnię wiosny na Twojej działeczce!
U mnie pogoda się zbiesiła i na razie nie mam ochoty działki nawiedzać.
Słoneczka i zdrówka Wam życzę.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42393
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko śliczne pierwiosnki.
i podziwiam zaawansowaną wiosnę u Ciebie ...a może masz podgrzewana działkę
I mnie jest przykro że zwierzęta morskie giną ale wydaje mi się że zgoda od nas można zacząć ale główne zło leży w innej części świata i może powinni te pieniądze które zarobią na nas przeznaczyć dla tzw trzeciego świata np. płacąc im za zbierane plastiki wałęsające się po ulicach i wysypiskach przypadkowych,a nie pakować te pieniądze na prywatne konta
Do biedniejszych społeczeństw przemawia tylko możliwość zarobienia choćby niewielkich pieniędzy. Holandia w kwietniu...no to nie tylko zwiedzanie, ale i na pewno zakupy! 
No to życzę żeby Ci pracodawcy urlopu udzielili
p.s. Iwonko dopisuje się do prośby Danusi o link do maszynki, bo przeszukałam różne zakamarki internetu i nie znalazłam takiej!

No to życzę żeby Ci pracodawcy urlopu udzielili
p.s. Iwonko dopisuje się do prośby Danusi o link do maszynki, bo przeszukałam różne zakamarki internetu i nie znalazłam takiej!

