Kochani witajcie.
Właśnie wróciłam z nad jeziora. Usiadłam i padłam...Nawet plażowanie męczy w taki upał.
Dobrze że wzięłam namiot przeciwsłoneczny , to troszkę zrobiłyśmy sobie cienia.
Byłam z siostrą i jej córcią a szwagier i Mati poszli wędkować. Jednak zrezygnowani tym że ryba nie bierze , po paru godzinach dołączyli do nas.
Jeziorko mam od siebie w odległości ok. 5km. Całkiem fajne, nawet zadbane . W taki dzień jak dziś
ludzi jak mrówków...
Na noc zapowiadają burzę i rzeczywiście już kropi i zrobiła się straszna wichura.
Jak wpadłam do domu , eM od razu dostał OPR bo leży w domu i nie widzi że w donicy na oknie kwiaty mdleją.
Sto razy przeszedł obok nich i
nie zauważył.
Beatko w tej donicy rosną mieczyki abisyńskie. Ciekawe czy raczą zakwitnąć....
Lawenda pachnie obłędnie i pełno bzyczących gości przyciąga...
Jurku powojniki z oznakowaniem się zgadzają i zakwitły jako one...
Ale wkurzałam się że całkowicie pomieszali moje zamówienie. To co zamawiałam nie dostałam a to czego nie chciałam to akurat mam...

Ale na szczęście wyjaśniło się na plus dla mnie i mam i te zamawiane i te pomyłkowe...
Ale już tam nie zamówię. I jak słyszę , nie ja jedna miałam problemy.
Soniu u ciebie wystarczy że wiatr zawieje i ci się wszystko sieje a u mnie nawet ręcznie jest ciężko...
Warzywka przyznam zagęściły się mocno. Jeszcze za garażami mamy drugą część z pomidorami i ogórkami, szczawiem...
Ciekawe czy doczekamy się kwiatów u mieczyków...
Aniu ,oj pachnie groszek , nawet mocno...
Muszę się rozejrzeć za tą odżywką żelazową.Ziemię kwaśną mam , muszę jej podsypać.
Wczoraj miałam taki zamiar , tylko mnie upał wykończył.
Również ci życzę miłego weekendu.
Kilka najświeższych foteczek...
