Jak Ci się podoba jedynie do tej pory kwitnąca Dalia?
I jeszcze kilka. Kupiłam ją bezimienną, ale wydaje mi się, że to Queen Elizabeth. Czy ktoś może mi powiedzieć, jaka jest różnica między Queen a Astrid Lingren? Tę drugą dostałam w prezencie, ale jeszcze nie zakwitła. Słyszałam, że róże te są do siebie podobne. Czy to prawda?


Ogród z liliami coraz bardziej mi się podoba, chyba jesienią co nieco dokupię








Czas wrócić do róż. Już wcześniej pisałam, że nie jestem zadowolona z Blue Day. Jedyną jej zaletą jest zapach!


Dainty Bess to piękność, która niestety mizernie kwitnie i słabo się krzewi. Warunki ma idealne, ze względu na urodę kwiatów posadziłam ją tam, gdzie zazwyczaj odpoczywam, a ona taka humorzasta.


Bezkonkurencyjnie piękny jest za to Kronnenbourg.zięki marketowym zakupom mam już dwa, i to się nazywa miła niespodzianka. Duże, silne krzewy i takie same kwiaty. Ta różyczka znalazłaby się na mojej top różanej liście.

Róże ze szkółek zwykle wymagają dłuższej aklimatyzacji, tak jest u mnie. Ale Lady of Shalott przeczy tej teorii. To jej drugie kwitnienie, tak samo obfite jak poprzednie. Sam krzew jest jeszcze niski, ale to nasadzenie było wiosną. Powiedziałabym,że to jeden z lepszych tegorocznych zakupów.



W tym roku jako pierwsza zakwitła Mary Rose. Tamto kwitnienie zapierało dech w piersiach. Teraz powolutku zaczyna się drugie.
Jestem fanką tej róży nie tylko ze względu na urodę kwiatów , ale też na jej niemalże bezproblemowość ( No może problemem była ilość kwiatów, które musiałam po przekwitnięciu obciąć)


I już na sam koniec Olympic Palace, czekam czy tym razem rozwinie się kwiat czy znów słońce albo deszcz, albo jeszcze co innego w tym jej przeszkodzi. Nie lubię jej zmumifikowanych kwiatów, które przecież potrafią być ładne.
