Magda rozumiem Cię. Ja też mam dość okrywania. Ale zbyt wiele roślin kupiłam takich co wymagają okrycia. Żal byłoby mi je teraz stracić. Także cierpię za to co sama sobie sprezentowałam.
Pauluś lepiej się już czujesz? Moje lilie od dawna w gruncie. Ta z zieloną rozetą zawsze wychyla się wiosną a potem znika. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej. Ale zauważyłam już pierwsze nosy lilii zeszłorocznych.
Aneczka a daj spokój z tymi ptakami. Jak siedzę z aparatem to do żadnej budki nie wlatują. Wystarczy że schowam aparat i wszystkie na raz do domków lecą. Już straciłam ochotę na focenie ich. Focha mam na nie.

Hiacynty coraz wyższe i kolorowsze. Gorzej z koronami. Wylazła tylko jedna..Druga się nie pokazała. Czyli pewnie została zeżarta albo zgniła. Wszystko zeszłoroczne wyszło a korona nie.
Soniu a ja po lesie spacerowałam całe święta po kilka godzin. Żadnej sarny nie spotkałam. Za to pies przytagrał to :
Zuzia no masz rację. Tylko coraz częściej zadaję sobie pytanie po co mi to? Zamiast leżeć i odpoczywać to ja tyram. Tylko z drugiej strony jak jest wolne to bym coś porobiła. I weź tu się zdecyduj co się chce...
Dorotko kupiłam tą ziemię. Kranik Em kupił i też zepsuł. Teraz trzeba dokupić kranik.
Lucynko u mnie w tym roku nawet krokusy nie rozkwitły. Za zimno, brak słonka i oto efekty.
Żanko jakby tak słoneczko jeszcze chciało bardziej przyświecić... to ta przyjemność byłaby znacznie większa.
Aga wyślę Ci zaraz pw. Fajnie, że dokupiłaś Artemis i Heidi. Ja jestem z obydwu bardzo zadowolona. Warzywka już pierwsze posiałam. Marchew, koper i cebulę.
Ewelka pogoda nie rozpieszcza. Dość mam już pracy w takich warunkach. Zrobić trzeba a pogoda sobie kpiny robi. Słońca prawie nie ma a i dnia bez deszczu też.
Asiu mnie po wsadzeniu hiacyntów z domu do ogrodu też nie wiele wyszło. Wychyliły głowy bardzo wcześnie jak był mróz i całkiem padły. Więcej się nie pokazały. Te rosną od początku w gruncie. Pogody mają się zmienić to może niedługo pojedziesz na działkę.
Marlenko w jednym rządku rosły mi trzy róże i jedynie Ascot nie miała kaptura. Tylko ona została przycięta do samego korzenia prawie. Całe czarne pędy. Bardzo mnie zawiodła. Mimo sporego kopca tak przemarzła. Pozostałe miały kaptur i prawie wcale nie musiałam ich ciąć. Kranik kupiony i zepsuty. Em za silne dłonie chyba ma . Musimy dokupić nowy kranik i wtedy może już będzie wszystko funkcjonować.
Aniu-Annes hiacynty nie zakwitły. Dopiero idą w górę. Mało słońca. Może temperatury nie są jakoś bardzo niskie ale jednak widać ten brak słońca. Za wolno wszystko się budzi.
Anitko mnie mówili że w moim dole żadnej magnolii mieć nie będę. Mam te co miałam. Myślę że powinnaś spróbować. Przecież możesz jej kopczyk zrobić i kaptur narzucić. Spróbuj.
Mieliśmy mieć z Emem wolne do końca tygodnia i zająć się pracami ogrodowymi. Tymczasem zajmuję się sama bo Em musiał wrócić do pracy. Działam od rana do samego wieczora. Nie mam już siły. Wsadziłam już marchew, koper, cebule, posprzątałam kopce z rodków, części róż. Przycięłam też te róże którym kopce usunęłam. Powsadzałam też nowe róże. Nie wszystkie. Jutro będę dalej sadziła. Po prostu padam.
Plany zakupowe też mi się zmieniły. Mieliśmy kupić drugi garaż bo w tym się nie mieścimy. I tak podziwiam go, bo co roku więcej rzeczy w sobie mieści. No i zamiast garażu stanie odstawiona na dalszy plan obudowa na studnię. Miała ona być za rok czy dwa... no ale jak jest kranik to i obudowa będzie. A garaż.. no cóż. Tak ciężko wydać kasę na coś co nie ma wyglądu... No muszę go kupić ale jeszcze nie teraz. Jednak do końca sezonu muszę się zmobilizować bo Em mnie przeklnie. Studnia jeszcze nie skończona. Kratki po bokach nie zrobione i daszek nie dokończony. Ale mogę Wam pokazać już co nie co. To jest dowód na to że działka odbiera mi zdrowy rozsądek.

Pogoda w kratkę. Codziennie popaduje. Raz słońce, raz deszcz. Nie wiadomo za co się brać. Ostatnie dzisiejsze sztuki róż już sadziłam w deszczu. Nie dała mi pogoda spokojnie popracować.