
Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.3
- Grzesiu
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3679
- Od: 25 gru 2008, o 13:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Klapencje to jak najbardziej dziś się przydały...i
A tętniące życiem kiełbaski. wspaniale, smacznie wyglądają...
I w kwiaciarnianych kompostach "czasami" można znalezć całkiem fajne rzeczy.....
Tylko że te kulki to nie staną się tak szybko próchnicą.....czy w ogóle kiedyś się staną
Oto jest pytanie......
A tętniące życiem kiełbaski. wspaniale, smacznie wyglądają...
I w kwiaciarnianych kompostach "czasami" można znalezć całkiem fajne rzeczy.....

Tylko że te kulki to nie staną się tak szybko próchnicą.....czy w ogóle kiedyś się staną

Oto jest pytanie......
- EwkaEs
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9774
- Od: 9 lip 2008, o 20:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południe kraju
Haniu-w Krakowie jest stale dostępny chleb wileński na miodzie i czarny z kminkiem, sery to aż z Wiżajn. I wybór mniejszy.Co za kobieta z Ciebie-M. przywiózł najlepszą ikrę łososiową a ty obrzydzasz i wybrzydzasz!Takie kulki wiklinowe oferowano u nas po kwiaciarniach na Boże Narodzenie, wiosną w witrynce ciekawie wyglądają.
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Hanuś, mamy chyba zblizone gusty ;) Też nie cierpię kawioru, piwa i kwaśnego wina
A z tą temperaturą to ten termomer trochę nie oszukuje? 42,5 stopnia?!
Za to przynajmniej mróz Ci juz nie grozi
To co przetrwało zimę, jest już bezpieczne, a u ,mnie ... wczesniej zaczęła się wegetacja i młode rosliny zostały wystawione na próbę, którą nie wszystkie przeszły
Przymrozek (jedyny w maju) zwarzył liscie młodziutkim sadzonkom glicynii, zniszczył świeże przyrosty pierisa, uszkodził pączki lilii królewskich ...
Ty liczyłaś straty po zimie, a ja licze straty po przymrozku majowym
Całe szczęście, że są jeszcze rosliny, które potrafią przetrwać wszystkie kataklizmy

A z tą temperaturą to ten termomer trochę nie oszukuje? 42,5 stopnia?!

Za to przynajmniej mróz Ci juz nie grozi


Ty liczyłaś straty po zimie, a ja licze straty po przymrozku majowym

Całe szczęście, że są jeszcze rosliny, które potrafią przetrwać wszystkie kataklizmy

Piękna wycieczka. Marzyłam że pojadę nad rozlewiska Biebrzy i odwiedzę Litwę. Ale marzenia muszą poczekać 

I moje róże http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 74&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
I ogród http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=21086" onclick="window.open(this.href);return false;
I ogród http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=21086" onclick="window.open(this.href);return false;
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Hanuś na te sery to byś mnie namówiła, ale na te kawiory, które jadą bardziej tranem niż mułem to z pewnością nie.
Obrzydliwie tłuste kiełbasy też nie w moim guście.
A ja Cię zapraszam na naszego, pospolitego, ale pysznego karpika, wędzonego w domu przez mojego M, zaprawionego specjalną zalewą przed wędzeniem.
A wygląda tak -

Myślę, żę z powodzeniem mógłby konkurować z litewskimi rybami.
Krzysio z pewnością takim karpikiem zalewanym naparstkiem dobrej wódeczki by nie pogardził.

Obrzydliwie tłuste kiełbasy też nie w moim guście.
A ja Cię zapraszam na naszego, pospolitego, ale pysznego karpika, wędzonego w domu przez mojego M, zaprawionego specjalną zalewą przed wędzeniem.
A wygląda tak -

Myślę, żę z powodzeniem mógłby konkurować z litewskimi rybami.
Krzysio z pewnością takim karpikiem zalewanym naparstkiem dobrej wódeczki by nie pogardził.


Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- AniaDS
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14304
- Od: 23 sie 2008, o 00:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
- Kontakt:
Haniu, co będzie pasować do Eden Rose jako przód?
Heritage, Boule de Neige czy Qeen of Sweden?
właśnie sie dowiedziałam, że za rok będą mi orać pół ogródka
, bo będzie modernizacja słupów wysokiego napięcia i będą go przenosić do roga mojego ogrodu (i dobrze
), ale zniszczą mi w tym miejscu wszystko
Uciekam z różami póki młode i teraz muszę kombinować, co gdzie wcisnąć

Heritage, Boule de Neige czy Qeen of Sweden?
właśnie sie dowiedziałam, że za rok będą mi orać pół ogródka




Uciekam z różami póki młode i teraz muszę kombinować, co gdzie wcisnąć


- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Aniu DS, biel pasuje do wszystkiego , co pastelowe.
Żeby nie wprowdzac kakofonii kolorystycznej, najlepsza byłaby druga Eden.
Ale, zanim dostałam Edeny od Małej Rybki, przed nimi posadziłam Iceberga od Izy/ liski.
Teraz poczekam na efekty, bo obie bez licencji i ze źródeł...hmmm...tanich.
AnniuJ
o, jakaś ty biedna !
Zamiast jedzenie, powojniczek?
Hahahahahaaa, jakie to bliskie i miłe.
Fakt, jedzenie przeleci, a roślina - pozostanie na lata.
Z drugiej zaś strony, to bezczelność, że niektóre rośliny są tak namolne
i tak potrafią zaczepieć ludzi.
Byle tylko postawić na swoim i zagnieździć się w naszym ogródku.
Grażynko, pierwszy raz w życiu widzę wędzonego karpia!
Rozumiem, że to rybie mięsko z prawdziwego dymu, a nie z chemicznej cieczy brązującej,
którą traktują nasze rybki i wędliny ze spożywczego?
Ooooo, na sam widok, Krzyś - żarłacz, wskakuje w teleporter
i już waruje przy misce!
Kochanie, za jedzenie, to Moje Chłopię dałoby się poćwiartować, hihihihihihii
Piękny widok o poranku, nam zaserwowałaś - dziękuję! :P
Aguś, piękne miejsca, słabo skażone nowoczesną urbanistyką,
ludzie żyjący w rytmie natury, brak ryku silników, kurzu samochodów.
Nasze namiastki natury w ogrodach.
Tam uciekamy, przed cywilizacją, która jeszcze nie zniszczyła
tych uroczych zakątków.
Wniosek chyba jest taki; pieniądze, szczęścia nie dają.
Bo wraz z nimi, giną z krajobrazu łaki, pola, krowy, rośliny, chatki, etc.
a powstają markety, wieżowce, parkingi wielkości kukurydzianego pola,
wielkie rezydencje, na mikroskopijnych działkach...
Izuś, zrobisz, zrobisz.
Może zdemontujesz siatkę od strony drugiej działki, by przybliżyć mężowi problem?
Teraz to ogrodzenie pełni rolę "chińskiego muru" odsuwającego problem,
jako wyodrębniona fizycznie część.
Po włączeniu w wypielęgnowany ogródek, nawet antyogrodnika,
ruszy sumienie.
Tam, na końcu, postawiłabym panele. Żeby zamknąć widok na sąsiadów.
I tam pergolka - oś widokowa od " korytarza, az do ławeczki z epergolką pod płotem.
Moni, pozdrawiam słonecznie z mokrego trawnika.
Ale łało u nas, prawda?
Wszystkie beczki napełnione, a ziemia mokra do 10 cm!
Hurrraaaaaaaaaaaa
Izulko, jak widać jest już nas cała grupka, nie przepadająca za takimi cymesami.
Krzyś z Tessą, to astrologiczne bliźniaki i mimo oddalenia,
te same preferencje jedzeniowe.
Z drugiej strony, to światowi ludzie, którzy zajerzeli do kotłów różnych narodów
i zaakceptowali tamtejsze mozliwości.
Bo nijak siedzieć w zapadłej wsi w Afryce i czekac na schabowego z kapustą.
Więc albo robaki z batatem, albo burczący brzuszek.
Z tymi uszkodzeniami majowymi, to nie jest tak pięknie.
Kiku Shidare - padła, przymrozki wycięły nowe przyrosty i kwiatostany pieriesa,
poszly kwiaty czereśni jadalnej i liście glicynii. Kwiatów niegdy nie miałam,
więc nie wiem co straciłam
Ale co tam,
reszta rośnie.
Przed nami 4 miesiące wegetacji i znów październik.
Cieszmy się tym, co teraz
Magiczna, Wy macie kwiaty lata, nam pozostaje żarełko!
Podglądam niemo, dolnoścląskie ogrody, ba! nawet w małopolskich - północnych,
są juz różane kwiaty.
To takie zaskakujące ...
Nie mogę się emocjonalnie przestawić na ciągłe komplementowanie,
bo niedowierzam tym zdjęciom.
Racjonalnie - chyba istnieją, ale emocje robią swoje.
Znajomy szkółkarz ( 40km na północ, czyli już na przedgórzu)
skomplementował chusteczkę:
" O, widzę, że u Ciebie początek kwietnia"
Ewuś, we Wrocławiu też można dostać ciemne chleby wschodnie.
Trzeba tylko poszukać, bo stere receptury zwykle reanimują
małe, prywatne piekarnie, gdzie zaczyn naturalny i dobra mąka,
dają ręcznie formowane specjały.
Grzesiu, wczoraj zamiast klapencji - kalosze.
Pieruny biły, TV wyłączono, prąd co chwilę zanikał,
a psy szczekały na grzmoty, jak szalone.
Dobry dzień do łopaty, hihihihihi
Mokra ziemia nie osypuje się na stokach, choć stopy, robią za narty.
Ewuś, my podjadamy cały czas.
Krzyś - żywe mięso, ja - sery.
Smokini, jeszcze Mu to szczęscie bokiem wyjdzie, hihihihihi
A powojnika - gratuluję, choć Sylvia wilkokwitowa i raczej wymagająca.
Moze zwróciłabyś uwagę na botaniczne, włoskie ( viticella) ?
Zdrowe, nie znają ani przymrozków, ani uwiądu grzybowego.
Odporne na potop ( korzenie im nie gniją) i zwykłe , górskiej suszy.
A, jako gatunek botaniczny, susza pobudza je do rozmnażania, czyli kwitnienia...
aż do śniegów.
Moni, dziękuję za życzliwą propozycję.
Poczekajmy troszkę, bo może one się nie zaadoptują tu,
jak zeszłoroczne ?
Po ziemi, nie wyszedł ani jeden korzonek ze " starych"
MOże wymraża je tu przedwiośnie?
Grunt, że nowe z doniczki, na razie się urokliwie zwieszają. :P
Tessco, czy mam brać piwonię kilkupedową,
gdy będziemy w Łodygowicach za miesiąc?
Jaką?
Żeby nie wprowdzac kakofonii kolorystycznej, najlepsza byłaby druga Eden.

Ale, zanim dostałam Edeny od Małej Rybki, przed nimi posadziłam Iceberga od Izy/ liski.
Teraz poczekam na efekty, bo obie bez licencji i ze źródeł...hmmm...tanich.

AnniuJ

Zamiast jedzenie, powojniczek?
Hahahahahaaa, jakie to bliskie i miłe.

Fakt, jedzenie przeleci, a roślina - pozostanie na lata.
Z drugiej zaś strony, to bezczelność, że niektóre rośliny są tak namolne
i tak potrafią zaczepieć ludzi.
Byle tylko postawić na swoim i zagnieździć się w naszym ogródku.

Grażynko, pierwszy raz w życiu widzę wędzonego karpia!

Rozumiem, że to rybie mięsko z prawdziwego dymu, a nie z chemicznej cieczy brązującej,
którą traktują nasze rybki i wędliny ze spożywczego?
Ooooo, na sam widok, Krzyś - żarłacz, wskakuje w teleporter
i już waruje przy misce!
Kochanie, za jedzenie, to Moje Chłopię dałoby się poćwiartować, hihihihihihii
Piękny widok o poranku, nam zaserwowałaś - dziękuję! :P
Aguś, piękne miejsca, słabo skażone nowoczesną urbanistyką,
ludzie żyjący w rytmie natury, brak ryku silników, kurzu samochodów.
Nasze namiastki natury w ogrodach.
Tam uciekamy, przed cywilizacją, która jeszcze nie zniszczyła
tych uroczych zakątków.
Wniosek chyba jest taki; pieniądze, szczęścia nie dają.
Bo wraz z nimi, giną z krajobrazu łaki, pola, krowy, rośliny, chatki, etc.
a powstają markety, wieżowce, parkingi wielkości kukurydzianego pola,
wielkie rezydencje, na mikroskopijnych działkach...
Izuś, zrobisz, zrobisz.
Może zdemontujesz siatkę od strony drugiej działki, by przybliżyć mężowi problem?
Teraz to ogrodzenie pełni rolę "chińskiego muru" odsuwającego problem,
jako wyodrębniona fizycznie część.
Po włączeniu w wypielęgnowany ogródek, nawet antyogrodnika,
ruszy sumienie.

Tam, na końcu, postawiłabym panele. Żeby zamknąć widok na sąsiadów.
I tam pergolka - oś widokowa od " korytarza, az do ławeczki z epergolką pod płotem.
Moni, pozdrawiam słonecznie z mokrego trawnika.
Ale łało u nas, prawda?
Wszystkie beczki napełnione, a ziemia mokra do 10 cm!
Hurrraaaaaaaaaaaa

Izulko, jak widać jest już nas cała grupka, nie przepadająca za takimi cymesami.

Krzyś z Tessą, to astrologiczne bliźniaki i mimo oddalenia,
te same preferencje jedzeniowe.
Z drugiej strony, to światowi ludzie, którzy zajerzeli do kotłów różnych narodów
i zaakceptowali tamtejsze mozliwości.
Bo nijak siedzieć w zapadłej wsi w Afryce i czekac na schabowego z kapustą.

Więc albo robaki z batatem, albo burczący brzuszek.
Z tymi uszkodzeniami majowymi, to nie jest tak pięknie.
Kiku Shidare - padła, przymrozki wycięły nowe przyrosty i kwiatostany pieriesa,
poszly kwiaty czereśni jadalnej i liście glicynii. Kwiatów niegdy nie miałam,
więc nie wiem co straciłam

Ale co tam,

Przed nami 4 miesiące wegetacji i znów październik.
Cieszmy się tym, co teraz

Magiczna, Wy macie kwiaty lata, nam pozostaje żarełko!

Podglądam niemo, dolnoścląskie ogrody, ba! nawet w małopolskich - północnych,
są juz różane kwiaty.
To takie zaskakujące ...
Nie mogę się emocjonalnie przestawić na ciągłe komplementowanie,
bo niedowierzam tym zdjęciom.
Racjonalnie - chyba istnieją, ale emocje robią swoje.
Znajomy szkółkarz ( 40km na północ, czyli już na przedgórzu)
skomplementował chusteczkę:
" O, widzę, że u Ciebie początek kwietnia"
Ewuś, we Wrocławiu też można dostać ciemne chleby wschodnie.
Trzeba tylko poszukać, bo stere receptury zwykle reanimują
małe, prywatne piekarnie, gdzie zaczyn naturalny i dobra mąka,
dają ręcznie formowane specjały.
Grzesiu, wczoraj zamiast klapencji - kalosze.

Pieruny biły, TV wyłączono, prąd co chwilę zanikał,
a psy szczekały na grzmoty, jak szalone.
Dobry dzień do łopaty, hihihihihi
Mokra ziemia nie osypuje się na stokach, choć stopy, robią za narty.

Ewuś, my podjadamy cały czas.
Krzyś - żywe mięso, ja - sery.

Smokini, jeszcze Mu to szczęscie bokiem wyjdzie, hihihihihi
A powojnika - gratuluję, choć Sylvia wilkokwitowa i raczej wymagająca.
Moze zwróciłabyś uwagę na botaniczne, włoskie ( viticella) ?
Zdrowe, nie znają ani przymrozków, ani uwiądu grzybowego.
Odporne na potop ( korzenie im nie gniją) i zwykłe , górskiej suszy.
A, jako gatunek botaniczny, susza pobudza je do rozmnażania, czyli kwitnienia...
aż do śniegów.
Moni, dziękuję za życzliwą propozycję.
Poczekajmy troszkę, bo może one się nie zaadoptują tu,
jak zeszłoroczne ?
Po ziemi, nie wyszedł ani jeden korzonek ze " starych"

MOże wymraża je tu przedwiośnie?
Grunt, że nowe z doniczki, na razie się urokliwie zwieszają. :P
Tessco, czy mam brać piwonię kilkupedową,
gdy będziemy w Łodygowicach za miesiąc?
Jaką?