Witajcie kochani w listopadowy czwarteczek .
Soniu , Mati , Sabinko, Aniu-
Dzięki ze jesteście.
Koniec dzisiejszego dnia przysporzył mnie o bardzo dobry humor....

Ale po kolei...
Rano człowiek pędzi do pracy , potem obiad szybko bo reszta domowników zaraz za mną włazi i od progu wołają
co jemy.... Jeszcze po Justynę musiałam skoczyć do szkoły, lekcje miała do 14:30 a o 15:00 zabawę andrzejkową... Chcąc, aby choć trochę skubnęła obiadu i się mogła przebrać , trzeba było jechać. Za chwilę znów ją odwieźć z powrotem ... Już syn wołał ,czy jego też odbiorę z treningu bo już będzie ciemno i nie miło się idzie... A jeszcze zakupy codzienne i jakieś może na niedzielę.... Rany, na jedną osobę tyle!
Kawa moja jak sobie zrobiłam , stoi zimna.
Ale! Matka Polka da radę!
No i kochani, wściekła na cały świat, wchodzę sobie do Netto. Od razu moje oczęta poszły w stronę stoiska z roślinami... Wśród jakiejś tam nowej dostawy, stoi parę doniczek z tzw. suszkami...
I wiecie co tam wyszperałam... Ciemiernik , jeden , jedyny. Biedny , biedniusieńki, suchyyyyy!
Dorwałam dziewczynę co towar wykładała, aby mi powiedziała ile za to to chcą.
Mówi mi:
nie ma kodu na doniczce?
No nie ma...
Poszła szukać. Grzebała z 10 min. w tych roślinach. W końcu przekleiła kod z doniczki z prymulką i mówi że w tej samej cenie. Chyba 5 zł.
No to biorę, bo nie tak dawno w wątku u Sabinki

rozmawiałyśmy o ciemiernikach. że są u nas w sklepie, ale cena 15 zł i się wstrzymałam z zakupem bo i tak już dużo wydałam w tym roku.
I nie uwierzycie...
Podchodzę do kasy , a tam kasjerka mi mówi że ten kwiatuszek to
3 zł kosztuje.
Od razu humor mi się poprawił.

Po godzinie moczenia w wodzie , ładnie się pozbierał. Ma jeszcze pełno pączków ukrytych pod listkami.
I teraz potrzebuję porady. Co z nim zrobić?
Jak go wsadzę na dwór , boję się że zmarznie. Przecież on cały czas w cieple przebywał.
Może by go stopniowo zahartować? Pierw wystawić na dzień do garażu , potem może do altany w której jest chłodniej , a potem może dopiero wsadzić do ziemi na dworze?