Siedzę w papierologii rodzinno-uczniowsko-studenckiej i myslę o tym dlaczego 10 razy musze pisac to samo.
Suszę dostane sliwki węgierki. Powinnam jeszcze jabłka, ale moja suszarka do wrzyw ma ograniczoną ilość tacek. Wokół muszki owocówki - pozerają moje jabłuszka i nie pomaga przykrywanie wiaderka ścierką. W ogradniczym kobieta kazała postawic spodek z octem - ponoć topia się w nim. Postawiłam i okazało się, ze zmienił sie tylko zapach w kuchni a nie ilość muszek

W sobote mam czytac na głos w bibliotece utwory Sienkiewicza.
Dzieci w szkole, eM w pracy a ja robie listę tego, co jeszcze musze zrobić - nie chce mi się - moze faktycznie powinnam poleżeć na hamaku w kącie ogrodu - tylko bezczynnie na działce nie wytrzymam.
Właśnie skonczyłam walke z osą - jestem uczulona, więc cieszę się, że wygrałam

Na obiadek będzie leczo z cukinii, papryki i cebuli i pomidorów. Cebulę musiałam kupic. W tym roku nie mam ani jednej. To co przeżyło suszę poszło w nasiona.
Taka zwykła szarość dnia - dziś wyszło słoneczko, piekna pogoda. Zapisałam się na mgr i mnie przyjeli. Myślę nad tym drugim kierunkiem i nie wiem czy 2 mgr czy 1 mgr i 2 podyplomówkę - kierunków tyle - mam problem z wyborem drugiego, bo podoba mi się więcej. Ale więcej jak 2 nie dam rady.