No tak ... Słodkie Ziele Azteków ... budzi ciekawość bo faktycznie warto się nim zainteresować.
Lubię słodzić napoje i stąd moje poszukiwania.
Stewia .... nie przypadła mi do gustu a raczej .... do smaku bo herbata czy inne napoje mają posmak ziołowy
Słodkie azteckie ziele (Lippia dulcis) pasuje mi i stąd moje kombinacje jak korzystać z suszu ?
W ub roku miałam jej sporo bo kilka sadzonek pięknie rosło i pędy dochodziły prawie do metra.
Syrop ... nie da się zrobić bo niby jak ?
Z soków owocowych robię syropy ale po dodaniu cukru i przez gotowanie zagęszczam bo wyparowuje woda.
Próba gotowania dłuższego - jestem uparta i dociekliwa ...

nic nie dała a piękny zielony kolor zamienił się w brązowy .
Aby za każdym razem przy zaparzaniu herbaty nie sypać listków tak na oko to robię "zielony cukier w płynie" - ładnie go nazwałam prawda?
Określoną ilość suszu wsypuję do naczynia i zalewam letnią przegotowaną wodą. Zostawiam tak na 2 - 3 godziny. Po tym czasie powoli podgrzewam az do zagotowania. Gotuję dosłownie z minutę, przykrywam i odstawiam znów na 2 - 3 godziny (jak mi pasuje bo to nie są sztywne ramy).
Przecedzam płyn do buteleczki i stawiam do lodówki.
Gotowym płynem słodzimy bo w takiej postaci jest wygodniej.
Od czasu do czasu dodaję w ramach aromatu suszone liście werbeny cytrynowej - niewiele bo silny zapach ( z własnej uprawy) . Czasami dodaję tez świeże liście plektranthusa amboinicus bo nim zastępuję cytrynę ( ma w sobie kilka innych smaków i zapachów ).
Tak się sprawy mają .
Izo już czuję zapach, a w ustach smak syropu bo uwielbiam go ... nalewki też sa super
