Tereso
Na taką odskocznię po prostu muszę znaleźć czas i takiego łosia wydobyć z gardzieli

inaczej musiałbym powiedzieć że prowadzę uprawę towarową a pomimo takiej ilości roślin tak nie j est,gdyż pomidory są dopieszczone i za tą pielęgnację odwdzięczają się smakiem.
Iwona
Ja Rosamundy w pokoleniu F2 nie uprawiałem kiedyś.Odkąd ją mam cały czas ją wysiewam a ostatnie dwa sezony cały czas jest to F2.
Już od pierwszego roku uprawy smakowo wyszła na prowadzenie i cały czas tak jest.W tym roku jesienią zgromadziłem trochę środków i kupiłem większą ilość nasion F1 (100szt.)Trochę to drogi interes,ale warty ceny.
Katarzyno
To musiałbym długi poemat chyba napisać i jeszcze żadnego szczegółu nie pominąć

gdyż na uzyskanie smaku z danej odmiany składa się wiele detali.

A odmian w ostatnich trzech latach w sezonie sadziłem po kilkadziesiąt i znajdź złoty środek żeby wszystkim dogodzić a przecież różnią się potrzebami.Po pierwsze wczesną wiosną trzeba zrobić analizę ziemi to podstawa - fundament,następnie uzupełnić w miarę szybko brakujące pierwiastki. Tak jak u mnie (u kogoś innego będzie inaczej bo ziemia ziemi nierówna) zawsze najwięcej brakuje wapnia i jego trzeba wyrównać a nawet dać więcej żeby w sezonie nie było strat w owocach z powodu SZW. W dalszej kolejności mniejsze,ale trzeba uzupełnić azot,potas i magnez,reszta praktycznie mieści się w drabince. Pierwsza ochrona chemiczna to preparat miedziowy przed lub zaraz po sadzeniu roślin na miejsce stałe w tunelu.We wcześniejszych latach prowadziłem profilaktykę przeciw szarej pleśni,ale ostatnio się uspokoiło a to w pierwszym okresie po posadzeniu było głównym problemem.Ostatnie bodajże trzy lata minimalizuję chemię i działam dopiero objawowo,ale rośliny są cały czas bacznie obserwowane.We wczesnym chłodnym okresie są przejściowe kłopoty z alternariozą a największy kłopot sprawia od wczesnej jesieni brunatna plamistość liści i jej początek z roku na rok jest coraz wcześniejszy.Naturalnie gdy krzaki są już mocno obciążone owocami pojawiają się braki składników pokarmowych co widać na zdjęciach,ale ja wychodzę z założenia że je się owoce,sam wygląd roślin jest dla mnie sprawą drugorzędną.Powie ktoś owoce nie dostają w takim razie pierwiastków aby uzyskały smak.No nie,jest to już w takim późnym czasie że to co mają a w okresie kiedy mocno dorastają i barwią się owoce a dostają nawożenie raz w tygodniu w zupełności dla smaku im wystarcza.
Nawożenie rozpoczynam jakieś dwa tygodnie po sadzeniu i ukorzenieniu się roślin i cały czas jest to Kristalon( w zależności oczywiście od pory roku różnią się zawartością NPK, czyli kolorem.)Po sadzeniu co jest niezwykle istotną sprawą obficie podlewam rośliny,czasami nawet w zależności od wilgotności ziemi do 4l. i zapominam o nich,chyba że

szybciej wysuszy glebę.Robiąc tak zmuszam korzenie do poszukiwań wody a tym samym rozbudowaniu się ich.Mocne korzenie to mocna później roślina,odporniejsza na stresowe i zmienne warunki,choroby.Mocna roślina to więcej zawiązanych owoców,chociaż na ostatnimi laty na upały nie ma mocnych.Tak dla przykładu w tym roku trzecie,czwarte i większość piątego grona straciłem,gdyż po prostu owoce przy tak wysokich temperaturach się niestety nie zawiązały.W początkowym okresie powiedzmy(ale też nie ma stałej reguły) co 10-14 dni pod korzeń Kristalon + Calcinit.Od zawiązania dwóch gron do końca uprawy Kristalon raz w tygodniu 1kg./1000l.wody.
No i tak o dalszych detalach mógłbym pisać i pisać.Pogoda,gleba,choroby,nawożenie,szkodniki,ziemia do siewu i pikowania,zapylanie itp. u każdego będą wyglądać inaczej i to co sprawdza się u mnie sprawdzi się u kogoś innego.U nie ta sama odmiana będzie

u drugiego

Ja osobiście potrzebowałem wiele lat uprawy metodą prób i błędów bez podpowiedzi z czyjejkolwiek strony żeby dojść do do tego miejsca w którym jestem obecnie.Sporo oberwałem po plecach przez te ponad 20 lat półprofesjonalnej uprawy,ale żeby coś uzyskać ,połączyć smak i plenność w jedno trzeba się ciężko napracować.

Serdecznie pozdrawiam.
MK
Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę. Bruno/ Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).