Witajcie kochani.
Oj jak to dobrze być na urlopie , w moim przypadku dość długim tego lata!
Istne wakacje.
Kawusia z rana w słoneczku, wśród kwiatów i śpiewających ptaków....Super.
Reszta rodzinki jeszcze śpi , włącznie z psem. Cisza i spokój...
Młodsza latorośl zajęta na wyjeździe, nie ma czasu zadzwonić. Wieczorami tylko na chwilę się odezwie a też nie zawsze.
Wczoraj dopiero dała oznaki życia o 22giej , tak długo byli na plaży...Zazdroszczę jej tego bardzo.
Ale ja też wczoraj miło spędziłam czas.
Mój eM poszedł do pracy , Mateusz jechał ze szwagrem nad jezioro wędkować a ja z siostrą i jej córcią ,zabrałyśmy się z nimi.
Oni sobie łowili a my poszłyśmy na spacer dookoła jeziora , na plac zabaw a potem na piwko...
Na końcu byłyśmy już takie głodne że wylądowaliśmy u nas na grillu. I tak zastał nas eM wracający z pracy...
*********************************
Aga dziękuję ci bardzo , ogród stał się moim oczkiem w głowie...
Jeszcze bardziej zapewne od czasu kiedy dołączyłam do FO.
Ale co ci będę mówić , my wszystkie tu tak mamy...
Aniu właśnie zrobiłam obchód po ogrodzie i widzę że znów niektóre róże muszę pryskać.
A wiciokrzew w tym roku to tak miałam oblepiony , że nic nie pomagało...
Takie to małe a takie złośliwe.
Gabi chocolate mam młodziutką , kupowana wiosną. Ale zachwyciła mnie bardzo.
Żaden deszcz jej nie straszny , nie robi się po nim brzydka. Trzyma formę, nie zwisa i jest piękna...
Mati u mnie już słonecznie a jak tam u ciebie?
Popadało?
Purpurea to nawet te pędy ma takie cieniutkie , delikatne , inne niż pozostałe powojniki.
Kwiatuszki takie niepozorne ale śliczne...
Trawki , odpukać nawet ładnie rosną. Ciekawe , czy zeszłoroczne rozplenice będą się w tym roku kłosić...Czy sobie jeszcze poczekam na nie?
Paulii jak zwykle wszystko ci się podoba. Cieszę się bardzo.
Ty u siebie pokazuj co chowasz w zanadrzu ogrodowym. Tyle kwitnień a ty latasz po obcych ogrodach...
Ewelinko tak jak powyżej pisałam , Purpurea ma takie cieniutkie , delikatne pędy.
W porównaniu z innymi powojnikami taki wiotki się wydaje. Mam dwa i obydwa takie same , z tym że kwitnie na razie tylko jeden.
Chocolate jest piękna i jak na razie nie zniszczalna...
Zobaczymy czy drugi pąk też tak będzie się długo utrzymywał.
Małgosiu no tak , kociak u ciebie musi mieć miejsce w którym będzie czuł się bezpieczny...
Ale Dolly i tak sama by na pewno nie wskoczyła na parapet...
Deszcz u mnie na razie poszedł do innych Forumowiczów. Ale masz rację , niektórzy mają go o wiele częściej...
Buziaki zostawiam i uciekam do zajęć codziennych. Potem chcemy iść na basen , więc muszę się spiąć.
