Mam nadzieję. że w przyszłym roku hortensje dadzą czadu

. Hortensji nie przykrywam, bo w mojej okolicy nikt tego nie robi. Dlatego może też część nie zakwitła. Mam zamiar przesadzić całą szóstkę w inne miejsce i planuję posadzić je trochę głębiej.
Co do kwitnienia róż, to przyznam, że nie mogę ich w tym roku obwiniać o to, że same nie chciały kwitnąć, skoro ich opiekunka nie obcięła ich zaraz po kwitnieniu, a zrobiła to dopiero teraz

.
Ja najbardziej lubię róże, które same utrzymują pokrój i nie trzeba ich zbytnio podpierać.
Dlatego problem mam z odmianą 'Larissa', z którą bym się chętnie rozstała, bo kwitnie nierównomiernie, ale za to ma bardzo ładny krzaczek. No i teraz jesienią chyba postanowiła się zrehabilitować
Pozytywnie zaskoczyła mnie w tym sezonie wielkokwiatowa 'Lila Wunder', która się rozrosła i kwitnie raz za razem. Tak samo żółta 'Landora'. Może jednak tajemnica tkwi w tym, że je dość mocno przycięłam wiosną? W sumie to przecież klasyka...
Dobrze sprawuje się też pięknie pachnąca 'Maria Curie', a na prowadzenie jeśli chodzi o kwitnienie wysunęła się krzaczasta 'Bouquet Parfait'. Całkiem fajna jest też 'Ghita of Rennesance'.
Czekam jeszcze aż się wzmocni 'Marathon', to w końcu róża stale kwitnąca. Na razie wcale nie daje czadu aż tak, no ale może w przyszłym roku będzie lepiej

.
O tej porze część róż pozbyła się praktycznie liści z powodu chorób grzybowych i nie wiem, czy się z tymi konktretnymi odmianami nie rozstanę
