Oczywiście poważne okrywanie to jak już będzie zima, po pierwszych mrozach, najpierw niech samo drzewko poczuje że zimno i przystosuje się do tej sytuacji, 'zahartuje'. Do -10 nic mu się nie stanie. Lecz narzucić coś więcej na korzenie od razu można. Wystarczy że góra drzewka poczuje.
Przyznam bez bicia - ja sadzę szczepieniem prawie po ziemi (albo i pod, lecz to inna kwestia), wolę korzenie głębiej, uważam tylko by nie podusić bo mam gliny, więc na wierzch przepuszczalnym - i nie muszę wtedy kopczykować bo trzymam wysoką murawę

Zawsze coś ochroni.
A z zasady zresztą sadzę wiosną. Na górkach tu bywa ostro...
Toteż drzewka nabyte jesienią
kopcuję, jak najbardziej, tylko że na leżąco łatwiej
Kopczyk:
- Oczywiście przykrycie części korzeniowej osłoni korzenie podkładki, które w razie bezśnieżnej zimy mogą zmarznąć - i to się obowiązkowo należy po jesiennym sadzeniu.
- Ale co komu po podkładce jak drzewka nie będzie. Zatem idąc dalej (raczej wyżej

) miejsce okulizacji - bo tak to dziś się 'szczepi' - jest bardzo wrażliwe, na wszystko zresztą, dopóki się nie zarośnie (dlatego też wolę szczepienie niż okulizację); wypadałoby je okryć...
- Ale wszak zależy nam by nie wymarzł pień odmiany szlachetnej - czyli tego naszczepionego. Zatem kawałek zakryć by należało. W razie W ocaleje trochę odmiany i będzie miała z czego odrosnąć. Radziłbym atoli minimum z 10 cm...
- A im głębiej ten pień w ziemi tym większa ochrona.
- A oczywiście kopczyk będzie jeszcze osiadał.
- Itp, itd,
et caetera...
I robi się Kopiec Kościuszki
Ale możesz wziąć przykład z Romixa
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... &start=196
i udało się -
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... &start=252
I dlatego wiosną sadzę, co i wszystkim radzę. Po co irytować się niepotrzebnie.
P.S. profesjonalnie:
