
Moi zieloni domownicy
Re: Moi zieloni domownicy
Spokojnie. Z tą głębokością sadzenia liści jest jak z ukorzenianiem. Każdy robi po swojemu. Ja ukorzeniam nawet w ziemi wsadzając je tak dość (ukorzeniam w plastikowych kieliszkach i siedzą prawie do dna), a prób ukorzeniania w wodzie się boję. Jak już ma korzenie, nie masz się co martwić, najwyżej ciut dłużej poczekasz na małą roślinkę. Słabsza czy coś od tego nie będzie. Fiołki nie są tak wymagające, jak niektórzy straszą 

http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=36&t=79668" onclick="window.open(this.href);return false; Zapraszam 

- lucy23-61
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1561
- Od: 14 wrz 2011, o 21:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Moi zieloni domownicy
Co do spryskiwania ,nie doradzę.
Wiem,że już zamordowałam wiele właśnie dlatego,że lujnełam wody.
Ostatnie przezimowały mi nawet, ale dlatego,że wcisnęłam w taki kąt okna,że sama nie mogłam się do nich dostać.
I nie widziały wody całą zimę.
Gdzieśtam czytałam,że te właśnie, które masz mają odwrócony cykl rozwojowy, że niby zimą rosną.Ale i tak nie podlewałam ich.
Araucaria rośnie wolno, ta którą miałam wcześniej puszczała jedno"piętro" na rok.A czasami i nie, tylko wydłużała gałązki.
Wiem,że już zamordowałam wiele właśnie dlatego,że lujnełam wody.
Ostatnie przezimowały mi nawet, ale dlatego,że wcisnęłam w taki kąt okna,że sama nie mogłam się do nich dostać.
I nie widziały wody całą zimę.
Gdzieśtam czytałam,że te właśnie, które masz mają odwrócony cykl rozwojowy, że niby zimą rosną.Ale i tak nie podlewałam ich.
Araucaria rośnie wolno, ta którą miałam wcześniej puszczała jedno"piętro" na rok.A czasami i nie, tylko wydłużała gałązki.
- Tryamour
- 500p
- Posty: 780
- Od: 22 cze 2010, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wołomin
Re: Moi zieloni domownicy
Posadziłabym nieco płyciej, tak żeby było widać ogonek. Jak sadzę listki tak mocno ukorzenione to przykrywam korzenie i jakieś 3 mm ogonka 

- Malachitek
- 1000p
- Posty: 1176
- Od: 13 kwie 2013, o 01:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Moi zieloni domownicy
Z tego co mi wiadomo im głębiej się posadzi listek, tym dłużej się po prostu czeka na maluchy, bo mają dłuższą drogę na powierzchnię (nowa roślinka tworzy się zawsze przy korzonkach) - a przynajmniej tak mówił kiedyś jeden z moich prowadzących na uczelni i na logikę tak powinno być
A co do tych kolorów to faktycznie, bez sensu zbudowałam pytanie. Chodziło mi o to, na jaki kolor zakwitną kwiatki, jak już z tych listków wyrosną roślinki

A co do tych kolorów to faktycznie, bez sensu zbudowałam pytanie. Chodziło mi o to, na jaki kolor zakwitną kwiatki, jak już z tych listków wyrosną roślinki

- Manuela
- 100p
- Posty: 163
- Od: 6 mar 2015, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Moi zieloni domownicy


http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 5&start=98" onclick="window.open(this.href);return false;
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 7#p5448877" onclick="window.open(this.href);return false;
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 7#p5448877" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Moi zieloni domownicy
Witaj Marto 
Widze, ze mamy kilka wspolnych roslinek ( tuberculosa i cooperi na przyklad ). Chcialam spytac jak dlugo ukorzenial Ci sie listek cooperi i listek fiolka? Sama z nimi wlasnie eksperymentuje.
Z gory dziekuje za pomoc.

Widze, ze mamy kilka wspolnych roslinek ( tuberculosa i cooperi na przyklad ). Chcialam spytac jak dlugo ukorzenial Ci sie listek cooperi i listek fiolka? Sama z nimi wlasnie eksperymentuje.

Z gory dziekuje za pomoc.

Ludzie to nie rośliny, z czubków już nic nie wyrośnie?
- Tryamour
- 500p
- Posty: 780
- Od: 22 cze 2010, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wołomin
Re: Moi zieloni domownicy
Dorotko też tak słyszałam i dlatego sadzę w ten sposób
A, że jestem niecierpliwa, to musi być płytko żebym mogła szybko zauważyć czy coś się pojawia 


-
- 200p
- Posty: 285
- Od: 19 maja 2015, o 10:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Moi zieloni domownicy
Wandziu, Olu, Dorotko - dziękuję za podpowiedzi
. Obawiam się, że ja też do cierpliwych nie należę, więc chyba wezmę jakąś łyżkę i po prostu zgarnę trochę ziemi z wierzchu i będzie dobrze
.
Wandziu ja też się bałam na początku, bo myślałam, że to zaraz zgnije (gdzieś nawet czytałam, że listki nie mogą dotykać naczynia?), bo nigdy wcześniej nie ukorzeniałam żadnych roślinek, nie tylko fiołków. Ale pomyślałam sobie: a co mi tam, spróbuję. No i wsadziłam te dwa listki do kieliszka, tak naprzeciwko siebie (normalnie się opierały o szkło, jak ten jeden na zdjęciu), i nalałam tylko trochę wody, żeby sama końcówka była zanurzona. No i puściły tych korzonków tyle, że byłam w szoku. Potem sobie jeszcze stały chyba półtora tygodnia w tej wodzie, a korzonki rosły... Rezultat widać na zdjęciach wcześniej. Nie myślałam, że takie długie te korzonki urosną
.
Lucynko u mnie zalanie im nie grozi, ja bym się prędzej bała, że je zasuszę
. Ale skoro mówisz, że one naprawdę takie sucholubne, to może ich nie ukatrupię
. Muszę poczytać o tym odwróconym cyklu dokładniej, bo też mi gdzieś mignęła taka informacja.
A Araucarii to chyba zacznę robić zdjęcia raz na miesiąc, może wtedy zauważę jakieś postępy
.
Dorotko - no fakt, logicznie brzmi..., jak już się przeczyta
. Te dwa wsadzone listki mają mieć kwiatki ciemne bordo (mi się z kolorem wina skojarzyło, jak zobaczyłam), a ten w kieliszku - taki fajny różowy, z lekko pofalowanymi końcówkami płatków. A co będzie się okaże...
Manuelo, witam Ciebie u mnie
. Jakoś przegapiłam Twój kaktusowy wątek, ale obiecuję, że nadrobię
.
Witaj Antonino
. Super, że wpadłaś z rewizytą
. Ten listek Adromischus cooperi to mi odpadł przypadkiem i gdzieś na forum wyczytałam, że powinien 24 godziny poleżeć i zasuszyć końcówkę, a potem dopiero można sadzić (nie wiem w sumie jak, bo nie doczytałam). I tak sobie leżał w kuchni na stole (chyba z dwa tygodnie), trochę zapomniany, i jakież było moje zdziwienie, kiedy zauważyłam, że puścił korzonki. Tak sam z siebie, bez żadnych starań z mojej strony. Nie wiem, czy to tak zawsze się dzieje, czy miałam szczęście. Czytałam gdzieś również, że aby sukulenta ukorzenić, trzeba posypać końcówkę proszkiem do ukorzeniania, zawinąć papierem i zostawić w spokoju na dwa tygodnie, najlepiej w ciemnym, chłodnym miejscu. Nigdy nie próbowałam, ale jak masz ochotę na eksperymenty, to śmiało
.
A co do fiołka, to chyba minęły ze trzy tygodnie zanim listki puściły korzonki. A opis mojego ukorzeniania masz trochę wyżej. No i jak dziewczyny piszą, można po prostu wsadzić liścia do ziemi i już
. Musisz tylko obciachać bardzo ostrym nożem, żeby nie zmiażdżyć tkanek ogonka. I jak się boisz, że Ci zgnije, to można dodać trochę rozkruszonego węgla (drzewny od grilla albo po prostu taki z apteki), albo do wody, albo od razu do ziemi (ale to pewnie wiesz
). Ja nie dodałam i nic nie zgniło.


Wandziu ja też się bałam na początku, bo myślałam, że to zaraz zgnije (gdzieś nawet czytałam, że listki nie mogą dotykać naczynia?), bo nigdy wcześniej nie ukorzeniałam żadnych roślinek, nie tylko fiołków. Ale pomyślałam sobie: a co mi tam, spróbuję. No i wsadziłam te dwa listki do kieliszka, tak naprzeciwko siebie (normalnie się opierały o szkło, jak ten jeden na zdjęciu), i nalałam tylko trochę wody, żeby sama końcówka była zanurzona. No i puściły tych korzonków tyle, że byłam w szoku. Potem sobie jeszcze stały chyba półtora tygodnia w tej wodzie, a korzonki rosły... Rezultat widać na zdjęciach wcześniej. Nie myślałam, że takie długie te korzonki urosną

Lucynko u mnie zalanie im nie grozi, ja bym się prędzej bała, że je zasuszę


A Araucarii to chyba zacznę robić zdjęcia raz na miesiąc, może wtedy zauważę jakieś postępy

Dorotko - no fakt, logicznie brzmi..., jak już się przeczyta

Manuelo, witam Ciebie u mnie


Witaj Antonino



A co do fiołka, to chyba minęły ze trzy tygodnie zanim listki puściły korzonki. A opis mojego ukorzeniania masz trochę wyżej. No i jak dziewczyny piszą, można po prostu wsadzić liścia do ziemi i już


Re: Moi zieloni domownicy
Dzięki wielkie, w sumie polowe listkow fiolka wsadzilam do ziemi, polowe do wody, wiec zobaczymy co sie bedzie dzialo.
Listki cooperi zasuszalam kilka dni i polozylam na wilgotnym podlozu, wiec pozostalo czekac...
Pokaze Ci zdjecie kwiatow fiolkow, ktore ukorzeniam...


Pokaze Ci zdjecie kwiatow fiolkow, ktore ukorzeniam...


Ludzie to nie rośliny, z czubków już nic nie wyrośnie?
-
- 200p
- Posty: 285
- Od: 19 maja 2015, o 10:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Moi zieloni domownicy
Śliczne kwiatuchy
. Czy to jakieś odmianowe są? Bo ja się nie znam
.
Może u mnie ten liścior sukulentowy się puścił bo leżał w kuchni, a tam (z założenia przynajmniej) powietrze wilgotniejsze niż gdzie indziej?
Mam nadzieję, że wszystko Ci się ukorzeni. Będę wpadać do Ciebie i czekać na relację
.


Może u mnie ten liścior sukulentowy się puścił bo leżał w kuchni, a tam (z założenia przynajmniej) powietrze wilgotniejsze niż gdzie indziej?
Mam nadzieję, że wszystko Ci się ukorzeni. Będę wpadać do Ciebie i czekać na relację

Re: Moi zieloni domownicy
O fiolkach odmianowych sama wiem niewiele.
Kupilam w sklepie podobnym do castoramy, ale byly z dobrej firmy, wiec rownie dobrze moga byc odmianowe.
U mnie jest bardziej wilgotno niz w Polsce, poniewaz mieszkam na wyspie, ale wydaje mi sie ze sukulenty nie potrzebuja az tyle wilgoci
. Tez mam nadzieje, ze mi sie maluchy ukorzenia.... Jak znajde czas i beda postepy to będę zdawac relacje. 




Ludzie to nie rośliny, z czubków już nic nie wyrośnie?
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7898
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Moi zieloni domownicy
a ja jeszcze podpowiem, że to Pleiospilos nelii i jest jeszcze oprócz tej zielonej wersja tzw. "rubra", zobacz, może Ci przypadnie do gustulucy23-61 pisze: To co nazywasz Litopsami jest w rzeczywistości roślina o nazwie Pleiospilos.Uważaj na podlewanie, o nich trzeba zapominac na dłuuugi czas.Inaczej przelejesz.Są bardziej wrażliwe na wodę niż "żywe kamienie".

I w kwestii puszczania korzonków przez adromischusa - z moich osobistych doświadczeń wynika, że wszystko, co sukulentowe najlepiej puszcza korzonki, kiedy nie jest wcale zakopane do ziemi (bo w ten sposób zachodzi ryzyko, że zwyczajnie zgnije), a leży sobie na wierzchu luzem. To naprawdę działa!! Lekko spulchniam tylko ziemię i tak kładę cokolwiek by nie było - od eszewerii, przez crassulki, po sedum i cokolwiek się nawinie. Od czasu do czasu spryskam, a jeżeli leży gościnnie w cudzej doniczce, to nawet nie. Polecam wypróbowanie tego sposobu

-
- 200p
- Posty: 285
- Od: 19 maja 2015, o 10:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Moi zieloni domownicy
Witaj Lucy
. Fajnie, że zajrzałaś
. Dzięki za potwierdzenie moich przypuszczeń odnośnie Pleiospilos nelii. Pooglądałam zdjęcia w necie i stawiałam, że to jest właśnie ta odmiana
. Takie w wersji bordo też widziałam na zdjęciach i jak nie zamorduję moich obecnych, to się rozejrzę za takimi kolorowymi, też są fajne
.
A co do puszczania korzonków, to kładziesz tak bokiem na podłożu w doniczce, czy tym miejscem, które ma wypuścić korzonki w dół, w tym spulchnionym miejscu?




A co do puszczania korzonków, to kładziesz tak bokiem na podłożu w doniczce, czy tym miejscem, które ma wypuścić korzonki w dół, w tym spulchnionym miejscu?
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7898
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Moi zieloni domownicy
-
- 200p
- Posty: 285
- Od: 19 maja 2015, o 10:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Moi zieloni domownicy
Dzięki Lucy
.
A teraz trochę foteczek
.
Wreszcie obiecane zdjęcie paprotki złocistej:

.
Jak widać wypuściła dużo nowych wąsików i powoli się rozwijają listki. Tylko niektóre wąsiki zamiast rosnąć, robią się jakby granatowe i po jakimś czasie jak się pociągnie to normalnie można je oderwać bez wysiłku od kłącza. Jak się zostawi to sobie powoli usychają. Taki jeden oderwany:
.
Macie jakiś pomysł dlaczego tak się dzieje?
Moja Guzmania sprucei zaczęła usychać:
,
ale wypuściła dwa odrosty
:
,
.
Mam nadzieję, że będą ładnie rosły. A może jeszcze jakiegoś wypuści?
Moje dwa jeszcze niepokazywane zamiokulkasy zamiolistne (Zamioculcas zamiifolia).
Ten był pierwszy. Mam go chyba z rok. Od zakupu wypuścił aż jeden nowy pędzik...:
,
.
Ten kupiłam w Tes... za 4,99, jakoś w marcu lub kwietniu. Stał sobie zapomniany i wypuścił dwa nowe pędziki
:
.
I foteczka rodzinna
:
.
Moje zamiokulkasy dorobiły się ostatnio nowych, złotych osłonek
, a do zdjęcia powycierałam im wszystkie liście (chyba z pół godziny wycierałam, takie były zakurzone
).
Moje wykiełkowane pomidorki - druga porcja (i po co ja wydłubywałam te nasionka
):
.
Tyle ich się wypuściło, że opchnęłam mamie mojego partnera. Ma duży taras, więc może tam będą sobie ładniej rosły
. No i będą miały dużo więcej miejsca, niż u mnie na balkonie
.
A na koniec moje kolejne dwa piękne prezenty: Dendrobium nobile
.
Jeden jest "standardowy" biały:
,
.
I zbliżenie na kwiatuszki:
,
.
Wypuszcza dużo nowych odrostów:
,
mam nadzieję, że urosną
.
A drugi jest moim zdaniem bardzo "niestandardowy":
,
.
I zbliżenie na kwiatuszki:
,
,
.
Ten również ma kilka młodych odrostów, ale już są podrośnięte i wyglądają trochę inaczej, niż u tego białego.
Wydaje mi się, że to są dwie różne odmiany, ale może się mylę? Dodatkowo ten kolorowy delikatnie pachnie. Może to jakaś hybryda?
Ten biały siedzi w takim podłożu:
,
a ten drugi w takim:
.
I tutaj mam pytanie: czy trzeba któregoś przesadzić? Bo pierwsze podłoże wydaje się być takim typowym, gdzie widać kawałki kory, ale drugie to jakieś dziwne jest, bardziej przypomina normalną ziemię. Macie jakieś pomysły?

A teraz trochę foteczek

Wreszcie obiecane zdjęcie paprotki złocistej:
Jak widać wypuściła dużo nowych wąsików i powoli się rozwijają listki. Tylko niektóre wąsiki zamiast rosnąć, robią się jakby granatowe i po jakimś czasie jak się pociągnie to normalnie można je oderwać bez wysiłku od kłącza. Jak się zostawi to sobie powoli usychają. Taki jeden oderwany:
Macie jakiś pomysł dlaczego tak się dzieje?
Moja Guzmania sprucei zaczęła usychać:
ale wypuściła dwa odrosty

Mam nadzieję, że będą ładnie rosły. A może jeszcze jakiegoś wypuści?
Moje dwa jeszcze niepokazywane zamiokulkasy zamiolistne (Zamioculcas zamiifolia).
Ten był pierwszy. Mam go chyba z rok. Od zakupu wypuścił aż jeden nowy pędzik...:
Ten kupiłam w Tes... za 4,99, jakoś w marcu lub kwietniu. Stał sobie zapomniany i wypuścił dwa nowe pędziki

I foteczka rodzinna

Moje zamiokulkasy dorobiły się ostatnio nowych, złotych osłonek


Moje wykiełkowane pomidorki - druga porcja (i po co ja wydłubywałam te nasionka

Tyle ich się wypuściło, że opchnęłam mamie mojego partnera. Ma duży taras, więc może tam będą sobie ładniej rosły


A na koniec moje kolejne dwa piękne prezenty: Dendrobium nobile



Jeden jest "standardowy" biały:
I zbliżenie na kwiatuszki:
Wypuszcza dużo nowych odrostów:
mam nadzieję, że urosną

A drugi jest moim zdaniem bardzo "niestandardowy":
I zbliżenie na kwiatuszki:
Ten również ma kilka młodych odrostów, ale już są podrośnięte i wyglądają trochę inaczej, niż u tego białego.
Wydaje mi się, że to są dwie różne odmiany, ale może się mylę? Dodatkowo ten kolorowy delikatnie pachnie. Może to jakaś hybryda?
Ten biały siedzi w takim podłożu:
a ten drugi w takim:
I tutaj mam pytanie: czy trzeba któregoś przesadzić? Bo pierwsze podłoże wydaje się być takim typowym, gdzie widać kawałki kory, ale drugie to jakieś dziwne jest, bardziej przypomina normalną ziemię. Macie jakieś pomysły?