
 Witajcie po dłuuuugim weekendzie  

 (znaczy mocno przedłużonym, bo u nas poniedziałek był wolny, więc sobie pociągnęliśmy weekend aż do czwartku).
Mam teraz tyle zaległości FO, że nie wiem jak nadrobię  

.
Alexio, tak jak pisze Dorotka - chodzi o pąk podgryziony przez kwieciaka. Niestety więcej pąków mojej Geranium padło ofiarą tych potworów  

 . Na szczęście panna wyprodukowała ich dużo i wciąż ma co kwitnąć, od 2 tygodni cały czas rozwija nowe kwiaty, a wiele pączków jeszcze czeka na swój czas:
 
Co ilości pokazanych różyczek, to wszystko się zgadza - nie mam jeszcze 22 tylko 18 (od dziś będzie 19  

 bo przyjedzie Gruß an Aachen), a niektóre odmiany mam w liczbie większej niż 1. W przeciągu tego lata chcę zasadzić jeszcze 2 białe, małe i pachnące różyczki przy tarasie (tylko to wymaga cięższych robót i M. odmówił współpracy zanim nie skończy tego, co już zaczął, czyli innych moich "fanaberii"  

 ) oraz jedną w donicy (ale to jesienią), o której wiesz, bo napalam się na Króla Jerzego, obserwując go u Ciebie).
Ostatnio przyszedł mi też do głowy kolejny "szatański pomysł" na zwiększenie stanu posiadania w różach  

 . Mam pod pergolą z winem taką wąziutką rabatkę, na której kwitną sobie właśnie pelargonie:
 
No i jakbym ją poszerzyła (kosztem trawnika oczywiście 

 ), to zamiast pelargonii wszedłby mi na nią szpalerek róż (myślałam o Baronesse, które widziałam na fotkach rosnące w grupie u AnyAn  

 ). Róże musiałabym znacznie odsunąć od wina, bo ono ma już korzenie wielgachne, no i oczywiście musiałabym w to zaangażować M. W tym sezonie to się pewnie nie uda, ale może mam już plan na przyszły sezon.....  

  ).
Dorotko, mam nadzieję, że moje róże też odbierają moje myśli. W każdym razie ta jedna wygląda jakby się rzeczywiście wystraszyła  

 ) .
Herzogin Christiana jest śliczna, wiem to już teraz, a rozwinęła dopiero 2 kwiaty. Pachnie rzeczywiście dość intensywnie z nutą cytrusową, a kwiat trzyma się długo. Ma sporo pączków w bukiecikach po 4-5 szt. Specjalnie dla Ciebie moja Księżna (kup ją, kup, warto!):
 
Jestem też bardzo zadowolona z Rosarium Uetersen. Bardzo się cieszę, że wybrałam właśnie tę różę do mojego ocienionego "kącika dumania". Niesamowicie długo trzyma kwiaty. Pierwszy kwiat, który rozwinęła 17 maja nadal jest na krzaczku i nie spadł z niego jeszcze ani jeden płatek  

. Wprawdzie widać, że jest już nieco "umęczony" ale to w końcu jego 13. dzień życia 

 . To ten po środku, tuż nad moją dłonią (nie wygląda źle, prawda?):
 Daysy
Daysy, nie przejmuj się, że u Ciebie owoce będą później, bo ważne że na pewno będą! U mnie to zasługa klimatu, ale te akurat owocki tak samo świetnie rosną przecież w Polsce  

 .
Z tych najwcześniejszych mam jeszcze poziomki, które już ładnie się czerwienią (a kilka zdążyło nawet wylądować w brzuchu 

  ) :
