Marzenko, do raju daleka droga. Dosadzam cebulowe jako zapchaj dziury w miejscach, gdzie brakuje mi koloru wiosną. Dla mnie, kwitnienie cebulowych to niezawodne źródło pozytywnego nastawienia do nowego sezonu w ogrodzie i nie potrafię sobie wyobrazić wiosny bez nich
Marta, sezon jeszcze nie zamknięty u mnie, bo czeka mnie przenoszenie niektórych donic do garażu lub w okolice domu, okrycie ich i innych delikatesów ogrodowych. Agapanty wciąż na tarasie! Choć w tym roku nie będę okrywać magnolii ani wisterii, chyba że zapowiedzą trzaskające mrozy. Poza tym czekam na dostawę zakupionych cebulowych, które będę sadzić w kolejny weekend, jak pogoda pozwoli...
Na spotkanie się umówimy, ale wstępnie piątek lub sobota wchodzi w grę. Buźka!
Aniu, właśnie obawiam się trochę tych mrozów, zapowiadanych na kolejny weekend...może jeszcze poczekają
Justynko, mam podobny problem..nie oznaczyłam tulipanów wykopywanych latem - przenosiłam je w nowe miejsce w trakcie zmian na rabatach i teraz nie wiem, gdzie jakie rosną

Wiosną zrobię dokładną dokumentację zdjęciową i porządek na jesień.
Lisico, dobrze, że już jesteś

O tych spektakularnych klapach sporo myślałam w ten weekend..trafiłaś z tym pytaniem w punkt. Touche!
Jeśli o porażkach mowa, największa to chyba brak samodyscypliny w nasadzeniach. Zimą skrzętnie planowałam grupowe nasadzenia, opisywałam gatunki, dobierałam kolory etc. Jednak latem musiałam sporo przesadzać i wydałam mnóstwo roślin z braku miejsca. Gdybym bardziej rozsądnie planowała nasadzenia, uniknęłabym sporo bezsensownych wydatków. Poza tym, moją ciągłą bolączką jest słabość do kwiatów - powinna stawiać na rośliny ozdobne z liści, faktury i kształtu żeby 'uspokoić' rabaty, wprowadzić całoroczne elementy zielonej architektury, urozmaicać kształtem etc. Postaram się wprowadzić więcej zielonych form z zimozielonych i roślin ozdobnych z liści. Skusiłam się też na kolejne róże w miejsce wyeksmitowanych, choć na usprawiedliwienie dodam, że i tak kupiłam niewiele (ok 15 krzewów), a wydałam sporo.
Generalnie jednak byłoby z mojej strony dużą niegodziwością gdybym narzekała na ten sezon w ogrodzie, bo był niezwykle udany, zwłaszcza jeśli idzie o róże. Praktycznie w ogóle mi nie chorowały i kwitły bardzo długo i wytrwale. Myślę, że solidne przygotowanie rabat ubiegłej jesieni zrobiło swoje. Muszę popracować jeszcze nad uzupełnieniem rabat mieszanych i jakimiś elementami wertykalnymi, bo ze względu na brak zielonej osłony od strony zachodniej, rabata różana w tym miejscu kompletnie nie ma proporcji.
Miło mi, że zaglądasz, wpadaj jak najczęściej
Bozuniu, może w takim razie 14go, w sobotę po południu się uda? Dostosujemy godzinę, żebyś mogła zajrzeć choć na chwilę
Grażynko, latarenki mają klimacik, ale światła z nich niewiele. Zastanawiamy się nad elektrycznym oświetleniem ogrodu, może w przyszłym roku. Brakuje mi tego zwłaszcza w letnie wieczory gdy chciałoby się być jak najbliżej pachnących rabat i delektować się urokami ogrodu pogrążonego w mroku...
Majeczko, narcyzów też mam mało, jakoś mi wyginęły te sadzone 2 lata temu. W sobotę mam zamówione na giełdzie jakieś cebulki, więc może dokupię narcyzów. Chciałam przebiśniegi, ale nigdzie nie mogę ich trafić
Ewa, Marta - co roku są jakieś potrzeby i chciejstwa, ale cebulkowych ...po prostu nie potrafię sobie odmówić
Wiolu, bardzo dziękuję za przemiły komplement, zapraszam!
Nemezjo, słusznie jesteś dobrej myśli, długa jesień sprzyja sadzeniu. Ja niestety będę sadzić jeszcze później...więc pozytywne, dobre myśli mi się przydadzą
Asiu, muszę do nich zajrzeć wiosną, obiecali mi coś sprowadzić

Dobrze, że wpadłaś, zobaczyłam nowy wątek
Ave, dzięki

Oby zleciało jak najszybciej
Ewo-Terlico, nie lubiłam tej róży od początku. Kolor nijaki, brudno-miedziany..pokrój niewyględny, drapakowaty..tendencja do szarej pleśni. W zasadzie odkąd ją posadziłam mnie drażniła. Wyleciała bez skrupułów. Jest wiele piękniejszych róż w tym odcieniu, nie polecam.