Jakoś tak między obiadem a późną kolacją, udało mi się wygospodarować trochę czasu dla siebie.
Rozalko - jedna moja serduszka jest naprawdę piękna, druga (inny gatunek), wygląda przy tej pierwszej jak niedożywiona i pozbawiona ciepła ogrodnika...
Misiu muszę szczególnie uważać na Gosię, sekunda i już jej nie ma. Adaś nie odstępuje mnie na krok i jest bardzo ostrożny i rozważny. Cóż, Gosia wdała się w swoją mamunię i babcię.
Piotrze - kanny na zdjęciu (za wyjątkiem Durbana) zostały wyhodowane przeze mnie z nasionek od Janusza. Jestem z nich bardzo dumna. Muszę koniecznie obejrzeć Twoje powojniki, bo u mnie jakoś nie chcą rosnąć.
Z dzisiejszego spaceru z gośćmi po ogrodzie:
Zacznę od skalniaczka, niezbyt go lubiłam ale powoli zaczynam się do niego przekonywać.
Berberysy, jedne z moich ulubionych...
Serduszka (nie wiem czy wyniosła czy okazała) i piękne bratki.
I różności...
Na koniec niespodzianka. Kiedyś przypadkowo pokazałam eMowi takie ustrojstwo na forum. No i zaczęło się, ogłoszenia w prasie "kupię...", jeżdżenie po całym województwie i nie tylko... Po co mi to było?
Wreszcie jest, eM cieszył się jak dziecko z nowej zabawki...
To jest sieczkarnia.
