Nalewka - cała prawda o ogródku
-
Grzegorz B
- Nalewka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 6500
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Dziś będzie na smutno i bez zdjęć
Nie mogę patrzeć na ten obraz nędzy i rozpaczy, więc może jak mi przejdzie złość, ale nie teraz 
- coś zeżarło mi wierzbę płaczącą, ziemia koło niej spuchła i w ciągu kliku dni wszystkie liście zżółkły i uschły. Nie ruszam jej, może jeszcze odżyje, a do odkopanych dziur wsypałam trutkę i napchałam p[siej sierści, może szkodnik sobie pójdzie, ale bardzo mi żal, bo od wiosny wierzba miała ładne przyrosty i miałam nadzieję, że będzie jej u nas dobrze.
- drugie coś przeorało mi nowy trawnik, nornik, czy nornica, wszystko jedno, trutka w trzech smakach już jest w tunelach, ale okazuje się, że tupiący po trawie pies nie wystraszył tego tałatajstwa, a nawet pewnie szaleje nowe pokolenie.
- panowie od umacniania skarpy "zapomnieli" przedłużyć jedną rurę - odpływ z rynny do strumienia. Po prostu nasypali trochę ziemi na wierzch i zasłonili palisadą. Prawdopodobnie znowu zawinił brak nadzoru, a "chłopaki" uznali, że co w ziemi, to nie widać, więc nigdy nie wyjdzie na jaw, że jakaś rura dała się zasypać. Ostatni miesiąc dzień w dzień padało, lało, siąpiło, woda lała się strumieniem albo ciurkała, ale nieprzerwanie. A więc cała deszczówka z dachu musiała, po prostu musiała wypłukać najpierw niedużą norkę w skarpie, a potem poszło na całego! Palisada została podmyta i się wywaliła (jakieś pięć metrów bieżących), wierzchnia warstwa ziemi, ta najświeższa, została zmyta na śliczny trawniczek na dole, wiesiołki i inne roślinki spłynęły razem z nią. Katastrofa!!!
Panowie przyjechali naprawiać i najpierw się zdziwili, potem wykopali rośliny z dużego kawałka skarpy, przedłużyli, naprawili, odjechali. A runianka japońska razem z nimi (tzn. znikła)
paprocie już zdechły
żurawki może odżyją, ale kto to wie, właśnie dwie z nich kwitły
wiesiołki ledwie odratowałam, ale jeszcze zipią całe zwiędnięte
jasnota może odżyje, ale że odchoruje, to pewne
i tak dalej, itp
Nie mam odwagi iść i sprawdzać, czy jeszcze rosną, czy już padły. Ledwie je posadziłam, chucham, dmucham, a tu taki numer
cdn.
- coś zeżarło mi wierzbę płaczącą, ziemia koło niej spuchła i w ciągu kliku dni wszystkie liście zżółkły i uschły. Nie ruszam jej, może jeszcze odżyje, a do odkopanych dziur wsypałam trutkę i napchałam p[siej sierści, może szkodnik sobie pójdzie, ale bardzo mi żal, bo od wiosny wierzba miała ładne przyrosty i miałam nadzieję, że będzie jej u nas dobrze.
- drugie coś przeorało mi nowy trawnik, nornik, czy nornica, wszystko jedno, trutka w trzech smakach już jest w tunelach, ale okazuje się, że tupiący po trawie pies nie wystraszył tego tałatajstwa, a nawet pewnie szaleje nowe pokolenie.
- panowie od umacniania skarpy "zapomnieli" przedłużyć jedną rurę - odpływ z rynny do strumienia. Po prostu nasypali trochę ziemi na wierzch i zasłonili palisadą. Prawdopodobnie znowu zawinił brak nadzoru, a "chłopaki" uznali, że co w ziemi, to nie widać, więc nigdy nie wyjdzie na jaw, że jakaś rura dała się zasypać. Ostatni miesiąc dzień w dzień padało, lało, siąpiło, woda lała się strumieniem albo ciurkała, ale nieprzerwanie. A więc cała deszczówka z dachu musiała, po prostu musiała wypłukać najpierw niedużą norkę w skarpie, a potem poszło na całego! Palisada została podmyta i się wywaliła (jakieś pięć metrów bieżących), wierzchnia warstwa ziemi, ta najświeższa, została zmyta na śliczny trawniczek na dole, wiesiołki i inne roślinki spłynęły razem z nią. Katastrofa!!!
Panowie przyjechali naprawiać i najpierw się zdziwili, potem wykopali rośliny z dużego kawałka skarpy, przedłużyli, naprawili, odjechali. A runianka japońska razem z nimi (tzn. znikła)
cdn.
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
-
sylwekw
- Karo
- -Administrator Forum-.

- Posty: 22083
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Nalewko - nigdy bym się nie spodziewała,że spotka Cię coś podobnego!!!
Bardzo Ci współczuję ale wiesz,że nie masz innego wyjścia jak iść dalej ...byle do przodu ...
a tego typu niepowodzenia składają się wyłącznie na bagaż naszych doświadczeń.
Trzymaj się zatem ,nie poddaj zniechęceniu i twórz dalej swój piękny zakątek.
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na kolejne wieści z nad Nalewkowego Jeziora.

Bardzo Ci współczuję ale wiesz,że nie masz innego wyjścia jak iść dalej ...byle do przodu ...
a tego typu niepowodzenia składają się wyłącznie na bagaż naszych doświadczeń.
Trzymaj się zatem ,nie poddaj zniechęceniu i twórz dalej swój piękny zakątek.
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na kolejne wieści z nad Nalewkowego Jeziora.
Serce się kraje jak się czyta to co napisałaś
, ale nie załamuj się tak jak pisze KaRo niestety zdarzają się takie katastrofy w naszych ogródkach, trzeba zacisnąć zęby i ratować co się da oraz naprawiać szkody.
Tak pięknie masz u siebie, że nie masz wyjścia musisz dalej dbać o swoje włości a my czekamy na fotki i tylko dobre wieści.
Powodzenia
.
Tak pięknie masz u siebie, że nie masz wyjścia musisz dalej dbać o swoje włości a my czekamy na fotki i tylko dobre wieści.
Powodzenia
- Wisienka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 4090
- Od: 9 lis 2006, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Strefa 6a
Oj! Bardzo mi przykro, Naleweczko! Człowiek się stara jak może, a tu spotykają go takie niemiłe niespodzianki
Takich mamy "fachowców"
!!
Aż strach kogokolwiek zatrudniać, no ale z drugiej strony nie da się wszystkiego zrobić samemu.
Nornica też nieprzyjemne zwierzątko - pojawiła się i u mnie i robi szkody.
Niestety - jak już sama się przekonałam - ryzyko jest wpisane do naszego zawodu ogrodnika.
Faktycznie trzeba niekiedy zacisnąć zęby i robić dalej!
Głowa do góry Nalewko!
Aż strach kogokolwiek zatrudniać, no ale z drugiej strony nie da się wszystkiego zrobić samemu.
Nornica też nieprzyjemne zwierzątko - pojawiła się i u mnie i robi szkody.
Niestety - jak już sama się przekonałam - ryzyko jest wpisane do naszego zawodu ogrodnika.
Faktycznie trzeba niekiedy zacisnąć zęby i robić dalej!
Głowa do góry Nalewko!
Pozdrawiam serdecznie
-
Grzegorz B
Nalewko, ja również Ci współczuję bardzo. Aż ciężko czytać te Twoje złe doświadczenia. Znam ten ból, bo ja często mam problemy z różnymi szkodnikami, które już pozbawiły mnie całej masy roślin. Z fachowcami, to nie mam doczynienia, bo my jesteśmy samowystarczalini i wszystko sami robimy. Jak coś zepsujemy, to jesteśmy źli sami na siebie, ale raczej tak nie jest.
Z fachowcami tak jest, jak dobrzy wyjechali, to pozostali wiadomo.... Ja to nie wiem co bym im zrobił za takie niedbalstwo, ale na pewno zapamiętaliby mnie
Nalewko nie martw się i tak Masz wspaniale w Tej Swojej malowniczej krainie i z czasem zapomisz o tych złych doświadczeniach, czego Ci z całego serca życzę
Z fachowcami tak jest, jak dobrzy wyjechali, to pozostali wiadomo.... Ja to nie wiem co bym im zrobił za takie niedbalstwo, ale na pewno zapamiętaliby mnie
Nalewko nie martw się i tak Masz wspaniale w Tej Swojej malowniczej krainie i z czasem zapomisz o tych złych doświadczeniach, czego Ci z całego serca życzę
- Nalewka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 6500
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Moja skarpa jest dziwna, może trochę za sprawą deszczowej pogody roślinom wydaje się, że jest dopiero wiosna i zamiast się już ustatkować, rosną jak oszalałe. Ostatni miesiąc wciąż było chłodno, wietrznie i mokro, brakowało słońca, więc kwiaty nie są specjalnie okazałe, ale bujnej zieleni nie brakuje. A najlepiej rosną pokrzywy, szczególnie "lubię" te najmniejsze, trzymilimetrowe, z dwoma parami maleńkich listków, które wyglądają już prawie jak dorosłe, trudno je chwycić w palce, a szczypią prawie jak dorosłe, :/
i

Barwinki znowu kwitną błękitnymi kwiatuszkami i nawet przy deszczowej, ciemnej pogodzie wyglądają wesoło. Niecierpek świeci z daleka, śmiecąc dokoła płatkami, tawułka czeka na swoją nazwę, szczawiki znowu kwitną, a irysy nie chcą zaschnąć.
Nowy nabytek, lobelia lśniąca St. Elms Fire płonie purpurowo, a maleńka funkia z pierwszym kwiatem wdzięczy się na liliowo. Trzmielina w dwa miesiące urosła chyba ze 20 cm. Nawet mięta pokazała kwiaty, a ja na to pozwalam, niech sobie kwitnie. Wolne miejsce czeka na żurawki i tiarelle, a le też na wschody orlików. Daleko w końcu skarpy znalazła swoje miejsce trójka uciekinierów z Kudyp, kopytniki. Tuż obok acena drobnolistna i kotula, a dalej miejsce dla nowych nabytków, które już idą pocztą.
Dąbrówka rozrasta się koncertowo, więc co dwa tygodnie przenoszę kolejne sadzonki na dalszą część skarpy, żeby zmniejszyć ilość metrów do koszenia. Strome ukośne ściany skarpy można kosić jedynie podkaszarką, posialiśmy więc trawę autostradową, która wolniej rośnie i nie trzeba jej kosić co tydzień. Ale jednak trzeba, a jest to bardzo męczące. Tak więc ja przekopałam kawał stoku i padłam, wczoraj Sz.M. się zawziął i przekopał kolejne metry i też padł. Teraz zostało już tylko ... drugie tyle
I będzie rosła tam:
- Dąbrówka rozłogowa - Ajuga Reptans Multicolor – zielono-rdzawo-brązowa
- Dąbrówka rozłogowa "Variegata" - Ajuga Reptans Variegata - zielono-biała
- Dąbrówka rozłogowa - Ajuga Reptans ”Atropurpurea” albo Braun Hertz – zielono-bordowo-brązowa
a także nowe odmiany - Pink surprise i dwie bez nazwy, o wąskich i o dużych liściach (może to Chips?). Szukam jeszcze odmiany Mahagoni i Burgundy Glow. Pewnie dołożę jeszcze hutujnię, może jakieś inne zadarniające, ale na razie pałam uwielbieniem do dąbrówki, dąbrówka jest wspaniała!!!

Wydzieliłam też część skarpy dla kwaśnolubnych, jest tam wymęczona i przeniesiona tu gaulteria rozesłana i dwie nowe krzewinki hebe (bez nazwy, ale wydaje mi się, że to może być Hebe lycopodioides (Hebe widłakowate) - odporne na mróz, albo Hebe anomala. Szukam jeszcze hebe typu biczykowatego (whipcord hebes) np. H.ochracea, H. James Stirling, H.armstrongii albo jakiegoś podobnego, a także jakiegoś o bardziej złotawej zieleni.
Iglaczki na skarpie mają się rozrastać wszerz i wzdłuż, a niekoniecznie wzwyż. Stąd pomysł na płożące i raczej miniaturowe, kosodrzewinka, choina kanadyjska, różne jałowce jedno i wielobarwne. Na jednym, wysokim końcu z drabiną jest jeszcze dużo wolnego miejsca na nowe nabytki, a bliżej, na niższej części skarpy posadziłam już wszystko, ze sporym zapasem miejsca na rozrastanie się iglaków, a pomiędzy nimi dużo różnych odmian macierzanki. Pierwsza macierzanka od lewej - górna strona: thymus citrodorus, druga to citrodorus aureus, trzecia to silver queen. Natomiast pierwsza od lewej -dolna strona to thymus rasta, druga - thymus serpyllum. Pozycja trzecia to Paronechia kapela, roślina łudząco podobna do macierzanki i omyłkowo oklejona przez pracownika etykietą z nazwą macierzanka. Reszta, to te same odmiany, albo dzika macierzanka wyłopatkowana nad jeziorem. Szkoda, że wszystkie mają takie trudne warunki, bo odkąd je zasadziłam, ciągle pada, kapie i siąpi. Nawet podczas robienia zdjęć padało, było mokro i to widać na zdjęciach.
Podobno sierpień będzie ładny, nareszcie i na Warmię wróci lato
cdn
-
i

Barwinki znowu kwitną błękitnymi kwiatuszkami i nawet przy deszczowej, ciemnej pogodzie wyglądają wesoło. Niecierpek świeci z daleka, śmiecąc dokoła płatkami, tawułka czeka na swoją nazwę, szczawiki znowu kwitną, a irysy nie chcą zaschnąć.
Nowy nabytek, lobelia lśniąca St. Elms Fire płonie purpurowo, a maleńka funkia z pierwszym kwiatem wdzięczy się na liliowo. Trzmielina w dwa miesiące urosła chyba ze 20 cm. Nawet mięta pokazała kwiaty, a ja na to pozwalam, niech sobie kwitnie. Wolne miejsce czeka na żurawki i tiarelle, a le też na wschody orlików. Daleko w końcu skarpy znalazła swoje miejsce trójka uciekinierów z Kudyp, kopytniki. Tuż obok acena drobnolistna i kotula, a dalej miejsce dla nowych nabytków, które już idą pocztą.
Dąbrówka rozrasta się koncertowo, więc co dwa tygodnie przenoszę kolejne sadzonki na dalszą część skarpy, żeby zmniejszyć ilość metrów do koszenia. Strome ukośne ściany skarpy można kosić jedynie podkaszarką, posialiśmy więc trawę autostradową, która wolniej rośnie i nie trzeba jej kosić co tydzień. Ale jednak trzeba, a jest to bardzo męczące. Tak więc ja przekopałam kawał stoku i padłam, wczoraj Sz.M. się zawziął i przekopał kolejne metry i też padł. Teraz zostało już tylko ... drugie tyle
- Dąbrówka rozłogowa - Ajuga Reptans Multicolor – zielono-rdzawo-brązowa
- Dąbrówka rozłogowa "Variegata" - Ajuga Reptans Variegata - zielono-biała
- Dąbrówka rozłogowa - Ajuga Reptans ”Atropurpurea” albo Braun Hertz – zielono-bordowo-brązowa
a także nowe odmiany - Pink surprise i dwie bez nazwy, o wąskich i o dużych liściach (może to Chips?). Szukam jeszcze odmiany Mahagoni i Burgundy Glow. Pewnie dołożę jeszcze hutujnię, może jakieś inne zadarniające, ale na razie pałam uwielbieniem do dąbrówki, dąbrówka jest wspaniała!!!

Wydzieliłam też część skarpy dla kwaśnolubnych, jest tam wymęczona i przeniesiona tu gaulteria rozesłana i dwie nowe krzewinki hebe (bez nazwy, ale wydaje mi się, że to może być Hebe lycopodioides (Hebe widłakowate) - odporne na mróz, albo Hebe anomala. Szukam jeszcze hebe typu biczykowatego (whipcord hebes) np. H.ochracea, H. James Stirling, H.armstrongii albo jakiegoś podobnego, a także jakiegoś o bardziej złotawej zieleni.
Iglaczki na skarpie mają się rozrastać wszerz i wzdłuż, a niekoniecznie wzwyż. Stąd pomysł na płożące i raczej miniaturowe, kosodrzewinka, choina kanadyjska, różne jałowce jedno i wielobarwne. Na jednym, wysokim końcu z drabiną jest jeszcze dużo wolnego miejsca na nowe nabytki, a bliżej, na niższej części skarpy posadziłam już wszystko, ze sporym zapasem miejsca na rozrastanie się iglaków, a pomiędzy nimi dużo różnych odmian macierzanki. Pierwsza macierzanka od lewej - górna strona: thymus citrodorus, druga to citrodorus aureus, trzecia to silver queen. Natomiast pierwsza od lewej -dolna strona to thymus rasta, druga - thymus serpyllum. Pozycja trzecia to Paronechia kapela, roślina łudząco podobna do macierzanki i omyłkowo oklejona przez pracownika etykietą z nazwą macierzanka. Reszta, to te same odmiany, albo dzika macierzanka wyłopatkowana nad jeziorem. Szkoda, że wszystkie mają takie trudne warunki, bo odkąd je zasadziłam, ciągle pada, kapie i siąpi. Nawet podczas robienia zdjęć padało, było mokro i to widać na zdjęciach.
Podobno sierpień będzie ładny, nareszcie i na Warmię wróci lato
cdn
-
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- kryska
- Przyjaciel Forum

- Posty: 2338
- Od: 30 kwie 2007, o 00:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska
Tego jeszcze nie widziałam, żeby trzeba było się wspinać po drabinie i sadzić rośliny w ogrodzie. Ale jak to wszystko już sie rozrośnie, to dopiero będzie widok. Strasznie duża / wysoka i długa/ musi być ta skarpa tylko współczuć i zazdrościć.
Życie jak krajobraz, ciągle się zmienia.
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska





