W prawdzie temat dawno poruszany ale bardzo ciekawy. Jesienią, przy pomocy kosiarki zebrałam sporo suchych liści, przede wszystkim brzozowych. Zapakowałam do worków, takich 100l, do każdego dosypałam garść mocznika, starałam się trochę pomieszać w worze, podlałam konewką wody, podziabałam widłami dziury w worach i zostawiłam. Miałam nadzieję na ziemię liściową i co? I figa z makiem!

Pewnikiem byłam chytrusem i za mało mocznika dodałam. Ale teraz mam pytanie do bardziej doświadczonych:
1. czy podlać te liście w worach wodą z mocznikiem?
2. rozsypać jako ściółkę pod posadzone w 2012 drzewka owocowe i podlać wodą z nektarem z krowiej kupki?
3. rozsypać jako ściółkę pod drzewka i krzewy (praktycznie nie mam iglaków), wymieszać z garścią kurzeńca suszonego i podlać?
A może inny pomysł?
Na zdjęciu widać że ziemię mam marniutką i jedno drzewko podsypałam "kompostowanymi" liśćmi.
Pozdrawiam.
