Witam wszystkich.
Zima wróciła ze zdwojoną siłą.Śniegu brak, a mróz rano sięga -15 i więcej od kilku dni.Wszystkie moje roślinki leżą klapnięte, wiele z nich przybrało kolor czarny, chyba już po nich.Może gdzieś, z jakiegoś malutkiego serduszka odbiją.Aż mnie serce boli, gdy chodzę po ogrodzie i widzę takie rzeczy
Tym bardziej, że kiedy śnieg stopniał, to wszystkie były pięknie zielone, jędrne i myślałam, że zaraz za rogiem stoi wiosna, a one rozkwitną.
Śledzę wszystkie prognozy pogody i generalnie mówią o odwilży w weekend.Niech już będzie, bo ja chyba oszaleję.
Zakupiłam na allegro trochę nasionek i chcę wysiać, by uzyskać własne sadzonki min. lobelię, gazanię, dalię i różne inne.Na parapetach mam już dobrze ukorzenione sadzonki pelargonii, fuksji, oraz begonii.
Takie szczepki robię już 3 wiosnę, mam nadzieję, ze i w tym roku się udadzą.
W zeszłym roku, z powodzeniem uzyskałam z nasion,sadzonki gazani, nie sądziłam, ze to będzie takie proste.Dzięki temu miałam ponad 50 roślinek, sadziłam je dosłownie wszędzie.Jedna sadzoneczka, u nas na rynku, kosztowała 5 zł.Jeśli jest możliwość, to warto samemu wyhodować takie roślinki.
Mój oleander zaczyna tworzyć malutkie pączki kwiatowe.Jesienią został uratowany w ostatniej chwili.Ponieważ rósł w gruncie.Zasadziłam go tak zgonie z zaleceniami producenta, umieszczonymi na ulotce.Producent był z Włoch, więc moze nie przewidział, ze u nas mrozy

Dzięki podpowiedzi ciociu, przesadziłam go szybko do byle jakiego kubła, teraz muszę mu ładną doniczkę poszukać.
W oczekiwaniu na ciepłe dni, pozdrawiam wszystkich gorąco!!!