Temat dość stary, ale jeśli pozwolicie - podepnę się, gdyż mam sytuację identyczną niemal, jak założycielka. Otóż robiąc kompletne porządki na niegdysiejszej rabacie kwiatowej, wykopałam z ziemi cebulki...i to nie kilka, a kilkadziesiąt! Kilka większych udało mi się przypadkowo rozciąć na pół sztychówką podczas kopania

Patrząc na Wasze identyfikacje cebulek po ich wyglądzie - mam tulipany...w innym miejscu wykopałam dziesiątki białych, nico podłużnych cebulek, ale mniejsza o rozpoznanie

Zależy mi by się dowiedzieć co dokładnie zrobić z tymi MALUSZKAMI. Zgodnie z sugestią mojej babci wszystkie cebulki wysuszyłam tak, by nie zapleśniały. Teraz trzymam je w garażu (dość chłodno i sucho). Jednak nie jestem pewna, czy z tych całkowitych maluszków cokolwiek wyrośnie, a nie chcę ich znowu pogubić w ziemi. Więc proszę o radę (moje cebulki są suche, prawie nie mają korzonków :/ wyglądają na zdrowe) :
Kiedy posadzić te maluszki (chcę powsadzać je do donic, by urosły), jaka ziemia będzie najlepsza, czy i jak często je podlewać, w jakiej temperaturze powinny się znaleźć.
A odnośnie dużych cebulek tulipanów:
czy lepiej je wsadzić na zimę do gruntu? Czy posadzić dopiero na wiosnę? Dużo się naczytałam, ale opinie są zupełnie podzielone O.O I kompletnie nie wiem jak postąpić.
Przyda się każda rada, ponieważ jestem zupełnie początkująca, a nie chcę zmarnować tych cebulek. Bardzo proszę o pomoc
