Cześć! Jestem po lekturze 3 części pomidorowego wątku (resztę poczytam jak ZZ mi odpuści, więc proszę nie krzyczcie, że nie przeczytałam całości). Pierwszy rok sadzę warzywa w ogrodzie (pomidory i papryki pod folią, pomidory w donicach, cukinie, dynie, sałaty i buraki w skrzyniach). W piątek zauważyłam pod folią ZZ, szybko postępowała, bo dobę wcześniej pomidory były zdrowe. Zastosowałam Acrobat, usunęłam najmocniej zaatakowany krzaczek i zczerniałe liscie z innych. Po 3 dniach spryskałam mlekiem z wodą, podlałam gnojówką z pokrzyw. Zaraza wyhamowała, ale nadal pojawiają się chore liście, więc chciałabym czymś znowu opryskać. Już wiem, że acrobat lepiej działa w niższych temperaturach, ale brałam co było. Wiem już też, że mam nie zamykać szklarni na noc. Czy teraz zastosować polecany mildex czy to przerost formy nad treścią i teraz to już lepiej np wyciągiem z grejpfruta? Liście wyglądają tak, co dzień nowe, bo jak tylko zauważę, to obrywam:
Na łodygi na razie nie wchodzi.
Dodatkowo mam pytanie o kilka donic. Dzieje się tam coś takiego. Czy dobrze wydedukowałam podsypanie zbyt dużą ilością granulatu bydlęcego? Żyłki zmieniły kolor na taki fioletowawy, kwiaty zwiędły, liście wyglądają jak wyglądają. Pod folią mam kilka pomidorów maskotek (w donicach), które mają podobne objawy, tylko bardziej zżółkły.
