Iwonko - dzięki ogromne, fajnie wiedzieć, co się ma
Agaciu - Ty jak już coś napiszesz...

aż musiałam mojemu M. przeczytać - zwłaszcza kawałek o dręczeniu Twojego moimi zdjęciami

Pies to chiński grzywacz powder puff (znaczy się z włosem, bo są też nagusy)

Sadzić to on sadzi... nie powiem co... Dziś cały dzień ze mną w ogrodzie, na pół godzinki weszłam do domu zrobić jakąś szybką zupę, on ze mną. Ale kręcił się okropnie po domu, jak otworzyłam drzwi od tarasu to poleciał jak strzała.. prosto pod tuje

A w zasadzie na tuje

Pierwszy raz mu się przydarzyło, ja grzecznie go wyprowadzam na spacerki - jako jedyna na swojej ulicy

Lagunę przed domem już olały mi okoliczne pieski, zasieki z patyków nie pomogły

Dookoła pełno kwitnących chwastów, to nie - po co.. Róża się pojawiła, to zaznaczona musi być.
Ewuś, Olu - dziękuję

Jeśli to brokuł, to chyba nic z niego już nie będzie, czytam, że nadaje się do konsumpcji po ok. 30-40 dniach od wysiewu, a tego siałam końcem kwietnia. Wrzuciłam jeszcze dla upewnienia - czy jest jeszcze szansa na obiad, do wątku o brokułach. W sumie trzeba było go wyrwać, jak był mniejszy - zniszczył mi szczypiorek, dymkę, a pożytek pewnie tylko taki, że już wiem, jak wygląda brokuł w gruncie
Marysiu - toż to typowy wiejski burek, tylko udaje jakiegoś modela

Obróżkę mu specjalnie zostawiam w ogrodzie, przynajmniej słyszę jak dzwoni jego adresówka i gminna plakietka. Bo to specjalista w bezszelestnym skradaniu się

Ile razy go zamknęliśmy przypadkowo w pokoju albo co gorsza na balkonie

Ma chyba dar teleportowania się - po prostu nagle wyrasta przed Tobą spod ziemi

Roślinka wysiała się jedna - Bogu dzięki reszta była faktycznie rzodkiewką
Madziu - różyczka drobniutka, ale kwitnie całymi bukietami i ile jeszcze ma pączków

Dałam do identyfikacji, może ktoś pomoże.