Wczoraj niewiele popracowałam, ścięłam ostatnie tulipany i pozbyłam się jednej obwódki z trzmieliny, która albo zmarzła, albo złapała grzyba. Czekałam, ale nie myślała wypuszczać młodych odrostów i tylko straszyła. M wykopał i na razie posadziłam samosiejki kocimiętki.

Pomysł na to miejsce pewnie urodzi się z czasem. Od 16 rozpętała się paskudna burza, patrzyłam jak ulewa przygniata małe rośliny do ziemi, a lilak Palibin znowu stracił pęd. Dziś mam wolne, to chmury wiszą nisko i pewnie znowu mocno poleje. Z jednej strony cieszę się, że nie muszę podlewać, ale ubłocone warzywa i świeżo posadzone cynie, astry i malutka turzyca Bronzita.

Najgorzej z sałatą, płukanie do jedzenia wymaga sporo determinacji.
Krysiu pomocnik szczęśliwy w ogrodzie, to ja też.

Teraz już na rabatach coraz więcej koloru, a z warzywnika już coś można podjeść. Wczoraj dokończyłam przerywkę marchwi i pietruszki, bo ciągle brakowało czasu, a już spore. Od kilku dni podlewałam warzywnik, ale wczoraj podlało cały ogród.

Trochę za mocno padało, ale rośliny bardziej cieszą się z deszczówki niż wody wodociągowej. U mnie na piasku nie tworzy się zbyt mocna skorupa, więc tylko pazurkami wzruszam.
Seba miałam na myśli całokształt, ja mam taki charakter, że zarówno w życiu zawodowym, jak prywatnym bardzo dużo pracowałam. Gdyby Karol został ogrodnikiem i był z tego zajęcia zadowolony, to tylko zachęcać trzeba.

Tylko jedna hosta, o której zapomniałam ma dość mocno przemrożone liście. Irysów bródkowych mam dwie odmiany, oczywiście NN. Dostałam je od sąsiadki. Jedna mocno fioletowa, rośnie w strasznym miejscu, przy samym płocie i dziś po ulewie nie nadaje się do pokazywania. Druga prawie czysto biała, po przesadzeniu na lepsze stanowisko,

nędznie kwitnie i choruje.
Elu porządek u mnie kończy się głównie na obwódkach.

Co roku dosadzam kolejne chciejstwa i zagęszczam rabaty. Na te pod samym domem nie mam pomysłu, więc pielę nieustannie, pełno chwastów zanim jednoroczne urosną.

Bratki już zaczynają się wyciągać, ale jeszcze długo postoją, bo zwisną z donicy. Niestety tulipany różowe kupione w mixie pod nazwą różowe.

Ostatnie trzy kwitną, nie miałam sumienia ich ściąć.
Aniu dłużej pocieszysz się swoimi czosnkami i innymi kwitnącymi.

Moje czosnki już zaczynają mieć pojedyncze brązowe kwiaty. Białe Mount Everest dopiero zaczynają się otwierać. Angielki NN, które posadziłam w ubiegłym roku tak się spieszą, mają dużo pąków, tylko ciepła i nie za dużo deszczu im trzeba.
Ewelinko czosnki już niedługo przekwitną, inne kwitnące będziemy podziwiać.

Po wczorajszym deszczu znowu nastąpi przyśpieszenie, dziś już ponad 20 stopni. U mnie z różami to chyba szału nie będzie.

Zamiast podziwiać Chopiny podziwiam smagliczkę, która się pod nimi wysiała i kwitnie.
Aprilku podlewałam ogród przez dwa dni. Wczoraj polało solidnie, a dziś chyba będzie powtórka.

Cunningham's White młodziutki, ale miał kilkanaście pąków, zapomniałam okryć w czasie ostatnich przymrozków.

Kwitną Helsinki, ale dwa były przesadzane, więc mają po kilka kwiatów. Nie mam azalii wielkokwiatowych, bo nie chciały u mnie rosnąć. Co roku wypadały. Kupiłam Schneeperle, i kwitła w ubiegłym roku pięknie. Teraz mimo okrycia, straciła sporo pąków. Na razie otwiera pojedyncze.
