
Nie będę dzisiaj jakoś specjalnie rozpisywała się jak to u mnie zimno i paskudnie, bo pewnie w większości kraju jest podobnie. Ten tydzień w ogóle obfitował w pogodowe zawirowania i w ciągu ostatnich kilku dni mieliśmy pełną przekrojówkę. Pierwszy śnieg, konkretny przymrozek, wiatr, który urywał głowy i łamał parasolki, lodowaty deszcz i wreszcie wczoraj przepiękne czyste niebo i słońce od rana do wieczora. Dzisiaj wróciła deszczowa rzeczywistość

Fotek aktualnych już nawet nie robię, bo wyjście z aparatem rozrasta się do rangi polowania na ostatnie okazy


Co za tym idzie? Cóż, jeśli nie macie nic przeciwko będę wstawiała zaległe letnie zdjęcia..
A że nie samymi różami człowiek żyje, na dzisiaj przygotowałam garść roślinnych różności. Dopiero przy kompletowaniu dzisiejszej "wkładki fotograficznej" zdałam sobie sprawę jak dużo mam kopru na rabatach.. W sezonie nawet tego nie zauważałam..
Ewelina, oj wydaje mi się, że o ewentualną pomoc powinnaś się zwrócić do prawdziwych różanych specjalistek, moja wiedza pozostawia jeszcze sporo do życzenia i nadal się uczę. Z tymi pewniakami to też taka sytuacja dyskusyjna. Z jednej strony chcemy żeby to co kupimy sprawdziło się w ogrodzie i faktycznie kwitło przez cały sezon, zdrowo rosło, zimowało bez zarzutu.. z drugiej jednak, każdy ma potrzebę posadzenia czegoś nowego, sprawdzenia na własnej skórze jak zachowa się dana odmiana. Mam na rabatach kilka takich pewniaków i nie zamieniłabym ich na żadne inne, mimo to posadziłam wiosną kilka krzaczków, o których nie miałam bladego pojęcia, nie potrafiłam nigdzie znaleźć szerszych informacji o tych różach, a jedynym kryterium był ich wygląd


Aneczka, twoja Pashmina jest jednym z dwóch powodów dla których moja nadal zajmuje miejsce, w którym ją posadziłam wiosną



Monika, jak się dokładnie poczyta niektóre wątki to te moje cebule to jakaś dziecięca igraszka przy tym co potrafią wysadzić dziewczyny. Nie mam pojęcia jak one to mieszczą. Mistrzynie logistyki


Tulap, gdzie ty mi zginąłeś... Dawno nie byłam u ciebie i nic mi się nie wyświetla w powiadomieniach.. Będę zaraz szukała

Amber Queen bierz bez zastanowienia. Ja wahałam się między Amber Cover i Amber Queen, niby dwie żółcielki, ale po dokładnym przeglądnięciu na Rosebook okazało się, że AQ jest jednak bardziej bursztynowa.. Okazałą się strzałem w dziesiątkę, a jeszcze tempo w jakim rośnie

Senteur Royale mam od 2014r. To była jedna z moich pierwszych róż. Zakupiona w Rosarium. Dwa razy zmieniałam jej miejscówkę i niestety róża odchorowała te ciągłe przeprowadzki. Dopiero w tym roku zaczęła wyglądać jak należy.. I masz rację - nawet jak nie kwitnie to liście, ciemne, intensywne i błyszczące są wspaniałą ozdobą.

Małgoś, będę was raczyła ciepłymi widokami, póki zdjęć wystarczy

Gruss kwitła na kilku poziomach i łodygach. Zaczęła też bardzo nierówno, dzięki temu jedne obcinałam kolejne kwitły. Tak się ładnie poskładało, że szybko wytwarzała nowe pączki i praktycznie nie było większego przestoju. Nie dała mi powodu do narzekania, tym bardziej, że mam naprawdę mało czysto białych róż.. Wielkokwiatowy Chopin, który jednak potrzebuje czasu zanim powtórzy i Mme Plantier, która wcale nie powtarza


Sonia, może faktycznie najwięcej doświadczenia nabywamy w trakcie obserwacji. Sama łapię się na tym, że sporo róż, które w innych ogrodach marudzą u mnie okazują się być prawdziwymi damami. Przecież w każdym ogrodzie rośliny zachowują się trochę inaczej. Inna ziemia, inne powietrze, inne temperatury...Najlepszym przykładem jest dla mnie wciąż zaskakująca mnie Novalis. Podczas gdy Zielone Pokoje u Jagi pozwalały jej na kapryszenie u mnie okazała się być niesamowicie witalną i zdrową różą. Oczywiście istnieje też możliwość, że krzaczorek przestraszył się, że kolejna przeprowadzka będzie oznaczała jeszcze zimniejszy rejon Polski i wolał po prostu nie sprawiać więcej problemów


Kasia, mam nadzieję, że masz rację i przechowam Dalie. Wiem, że to żadna wielka kolekcja, ale jakoś się już z nimi zaprzyjaźniłam i byłoby szkoda zmarnować.
Przyznam, że nie spodziewałam się, że korony znajdą się wśród smakołyków dla nornic.. przecież one tak niesamowicie śmier.. yyy.. intensywnie pachną


Jola, uwierz mi, gdybym miała miejsce to Lavender Ice dosadziłabym przynajmniej dwie. Naprawdę wyjątkowa róża i taka niezniszczalna. Przy naszych ostatnich upałach to chyba absolutny must have dla każdego ogrodu różanego


Ann_85, najlepsze jest to, że ta żaróweczka, mimo że niziutka, przyciąga wzrok z daleka... umie cwaniara zawalczyć o atencję


Annes, coś czuję, że i ja się skuszę na pana Chagall


Dorotka, lojalnie uprzedzam, że mimo piękności jaką widzisz na zdjęciach, widok kwiatów Charlesa zawdzięczasz nie tylko wrodzonej urodzie różycy, ale także podporom, które przytrzymywały jej pędy. Byłam przekonana, że delikatne łodygi to domena róż angielskich, jak widać francuska pani potrzebuje również czasu żeby nabrać odpowiedniej tężyzny. Niemniej kwiat i zapach tak czarujący, że można jej wszystko wybaczyć.
Co do John Laing, myślę, że chorowitość będę mogła wybaczyć jeśli będzie raczyła mnie chociażby kilkoma kwiatami na rok.. W końcu jestem osobą, która przez trzy lata trzymała Chopina dla kilku kwiatków


A teraz, przed spaniem, raczymy się pozostałymi zdjęciami











a potem układamy się do snu.. niekoniecznie w tak "wygodnej" pozycji

