O matko! Ależ się zasapałam nadrabiając zaległości
Skusiłaś mnie wojsławicką obielą i jutro podejrzę moją, co by tu uszczknąć dołem. Pora ku temu, bo to maluch jeszcze, a denerwuje mnie pełzając po ziemi. Niestety, na skarpie jest zbyt sucho dla niej, a więcej miejscówek zwisających nie mam - mus kombinować w pionie. Prawda, że ma cudne pączki, jak perły.
Szkoda strat w warzywniku, ale widzę, że już nowe sadzonki objęły zwolnione miejscówki. Przy Waszej plantacji, to u mnie wygląda na nieużytek. Jeszcze dobrze ziemia nie osiądzie po przekopaniu, a już chwasty się zielenią. Pewnie przez częste burze. Niby klasyka późnej wiosny, ale odwykliśmy od typowej pogody

.
Teraz u Ciebie szaleją krzewuszki, kolkwicje i inne efektowne krzewy, ale wciąż powracam do dereni. Posadziłam zwykłego chińskiego (podobno najodporniejszy), ale nie myślę o nim, jako o kwitnącym (kiedyś) drzewku, za to uwielbiam jego płomienne liście jesienią.