Witam
Pogoda nam się całkiem pokiełbasiła i nic nowego nie dzieje się na rabatach.. ooo.. przepraszam - rozsypałam popiół z kominka. Możecie sobie tylko wyobrazić jak to wyglądało (a raczej jak ja wyglądałam) szczególnie gdy w grę wchodziły niezwykle
pomocne podmuchy wiatru

Ale co tam. Wyczytałam, że to najlepszy czas na takie dodatkowe formy aktywności ogrodowej, a skoro popiół magazynuje mi się przez całą zimę głupio byłoby go nie wykorzystać.
Wykopałam też "ręcami" męża Dalie. Mam nadzieję, że ładnie przezimują, bo opisałam sobie odmiany i w przyszłym roku mam chętkę dokupić co nieco i podzielić kolorystycznie. Nie mam doświadczenia z tymi bulwami, czy zimują tak jak kanny? Do skrzynki, przykryć przewiewnym pudłem i do kotłowni??
Nowych zdjęć już nawet nie robię, bo po serii wietrznych przygód nawet winobluszcz razi łysymi pędami. Co prawda kilka róż wciąż uparcie kwitnie, ale co ładniejsze ścięłam do wazonu, a pozostałe raczej na modelki się nie nadają
Tak sobie pomyślałam.. przez całe wakacje leżałam do góry brzuchem, więc teraz będę was raczyła letnimi, ciepłymi fotami. Tak na przekór wszystkiemu
Zacznijmy więc od ciepłego słoneczka
bursztynowej królowej. Amber Queen. To jej pierwszy rok, ale uczciwie powiem, że potrafiła zachwycić i bardzo ładnie przyrosła w szerz
grzejmy się od monitora
Annes, ten kot to zmora ogrodnika

Zawsze jest przy mnie. Jak plewię to on sobie myśli, że to taka zabawa i drapie mnie po rękach, jak wkraczam do akcji z motyką to on skacze na nią i nie dość, że muszę uważać na rośliny to jeszcze na kota, jak sadzę nowe rośliny, lub widzi mnie przy rabatach to nie minie kilka minut a już wyłoży się na jakiejś bylinie czy wychodzących liliach, że o hostach nie wspomnę (uwielbia je łamać swoim mięciuchnym kocim tyłkiem). taki to jest ten pan kot. Z drugiej strony pieszczoch z niego nieprzeciętny i wszyscy domownicy go kochają
Czosnki są piękne, póki nie robimy zdjęć ich nóżkom

Dobijają mnie ich liście. Takie nieporęcznie duże i żółknące w bardzo nieelegancki sposób..
Przedstawiam różę, która zachwyca kolorystyką i zapachem. Młodziutką Charles de Nervaux
Gdyby jeszcze wzmocniła w przyszłym roku swoje wiotkie pędy byłaby ideałem
Sonia, kategorycznie zabroniłam sobie jakichkolwiek zakupów w tym sezonie. Odchorowałam dotychczasowe wsadzanie cebul i nie obyło się bez przeraźliwego bólu gardła i kataru. Koniec. Listopad ma swoje prawa. Niech wszystko hibernuje się na zimę, a sezon zakupowy zaczniemy na przedsprzedażach w Lilypolu
Sonia, wiem, że lubisz wszystko co białe. Mam zaszczyt przedstawić Gruss an Aachen. Pięknie pachnie, kwitnie natrętnie przez cały sezon. Niestety we wrześniu straciła liście i to tak nagle, że aż mi jej było szkoda..
Ewelina, osobiście mam mocne postanowienie zawalczyć o moją Heritage. Obsypię ją tłuściutkim kompostem na zimę. Wiosną zasilę nawozem do róż i może coś z niej jeszcze wyrośnie

Flamingo znam tylko ze zdjęć. Wygląda zjawiskowo
Malutka Kurfurstin Sophie. Pierwsze kwitnienie cała różowiutka, kolejne zaczęła się odpowiednio wybarwiać. Kwiaty ma zdecydowanie nieproporcjonalnie ciężkie do swoich łodyżek, ale postawiona obok pochodnia dawała jej wystarczające wsparcie
Jola, jak fajnie, że znowu jesteś

Z tymi gołymi badylami to się nie śmiej, bo ja swoje rozłożyłam na stole i tak stoję i patrzę, patrzę i stoję, a mój eM zauważył tą konsternację i w śmiech. Kilka korzonków i tyle kasy

John, prędzej czy później zawita u mnie. Choruję na te jego piwoniowe kwiaty.
Niezniszczalna Lavender Ice. Nie straszne jej długotrwałe deszcze, susza czy upalne słońce. Kwitnie i cieszy przez cały sezon.. Dlaczegoż do kompletu nie dostała wyższego wzrostu i mocniejszego zapachu
Aneczka, koniec z cebulami. Będę miała co sadzić za rok, chociaż przeszło mi przez myśl żeby zamówić kolejną partię

Ale tak całkiem serio - myślałam, że te 200 pchełek będę upychała, a tu poszło bardzo szybciutko. Ciekawa jestem czy posadziłam je gdzieś na czosnkach. Przecież u mnie nie ma gdzie palca wcisnąć i już sam nie do końca wiem gdzie co rośnie..
Ta pomarańczowa panna to Charles Austin. Tegoroczna nowość. Długo się zbierała do rośnięcia, bo posadziłam ją w bliskim sąsiedztwie olbrzymich ostróżek. W końcu wykorzystała moment ścięcia tych pierwszych i wystrzeliła naokoło 1,2 m. Co ciekawe bardzo sobie wzięła do serca całą tą historię z nadrabianiem straconego czasu i w chwili obecnej nadal jest cała w pąkach. Nie liczę, że zdąży je rozwinąć jak należy.
Dla ciebie jedyne zdjęcie Pashminy. Wiem, że ma potencjał.
Kasia, chyba się starzeję, albo wybrałam wyjątkowo zimny dzień na sadzenie tych moich cebulowych, ale daję słowo na samą myśl o kolejnych dostaję dreszczy

Pierwsza partia jeszcze poszła fajnie, ale już dokupywane z przeceny tulipany, żonkile i te nieszczęsne krokusy dowaliły mi konkretnie. W tym roku spasuję.
Czosnki też sadzisz do koszyczków? Podobno nornice ich nie lubią i omijają z daleka
Rażąca Mary Ann. Moim zdaniem jedna z lepszych róż tego sezonu. Nie wymagająca i kwitnąca do teraz
Dorotka, martwi mnie twój opis
Pani Janowej.. Tak naprawdę to głównie w twoim ogrodzie ją wypatrzyłam i zakochałam się w kształcie kwiatów, potem utwierdziłam się patrząc na jej foty u Aneczki. Może to takie kiepskie lata i faktycznie weźmie się w garść. Jeśli nie to wiesz gdzie możesz ją podesłać
Mareczek straszy mnie właśnie tymi paskami. Z jednej strony są zdjęcia na których wygląda obłędnie, z drugich wynajduję takie pasiaki, że odrobinę mnie przerażają. Z czym ją połączyć? Czy towarzystwo Dieter Muller i Mariatheresia będzie dla niej odpowiednie? Pytam, bo tam mam wolną miejscówkę
Dorotka, dla ciebie pozostawiłam klasykę. Senteur Royale - "Królewski zapach" . Przestraszyła się, że wypadnie i popatrz jaka w tym roku była zdrowiutka. Dopiero we wrześniu włączyła sobie tryb olewający i zrzuciła liście..
