
A beniamin to kawał historii. Jest już ze mną ze 20 lat. Kiedyś zaczęłam pracować w miejscu gdzie nie było światła dziennego. Obiekt był w trakcie rozbudowy i tworzono dodatkowe zadaszone patio. W moim pokoju był bardzo rachityczny fikus beniamina. Zlitowałam się nad nim i zabrałam do domu. Nie od razu wyglądał tak jak teraz. Miał wzloty i upadki. W najgorszym czasie nie posiadał ani jednego liścia. Przez te niekorzystne warunki na starcie rósł jednak inaczej niż jego odmianowi koledzy. Pień zrobił mu się krępy i nie rósł aż tak bardzo w górę, Przyznam, że ta wersja beniamina bardzo mi odpowiada.
Ostatnio zauważyłam na nim dziwne kulki. Myślałam, że to jakiś pasożyt. Okazało się jednak, że to owoce


Mam nadzieję, że nie zaszkodzi mu to przesadzenie. Dawno tego nie robiłam, ale już od dawna była taka potrzeba.