Witam Was usmażona na skwarek!
Poddaję się, wczoraj wylałam na ogród 2 metry sześcienne wody, wykończyłam dwie złączki, a część węża pękła wzdłuż od gorąca. Takie podlewanie właściwie należałoby powtarzać codziennie
. Po prostu koszmar! Na skutek tej suszy zmieniam koncepcję, dotyczącą płotu od strony krawca. Pal licho skalniak, roślinki przemieszczę gdzie indziej, a tę stronę muszę obsadzić krzewami i drzewkami, żeby stworzyły choć trochę cienia w salonie. I tak się kończy uchwała, że nic więcej kupować nie będę
.
W piątek odwiedziłam
Krysię Ignis i po raz kolejny zadziwiłam się, jak różne mamy koncepcje ogrodów, różnym roślinom oddajemy prymat, a nawet do jakiego stopnia różne róże nam się podobają. Ogród Krysi mieści się w przepięknym miejscu, którego istnienia nawet się nie domyślałam. Otoczony jest wielkimi drzewami i perfekcyjnie przyciętymi żywopłotami, a królują w nim iglaki.
Ot, taki np. strażnik ogrodu (ktoś sugerował Krysi, żeby mu łapy poucinać

).
Wszechobecne iglaki, którym Krysia (nadludzkim wysiłkiem) misternie podcięła spódniczki i ujawniła zgrabne nóżki.
Na reprezentacyjnej rabacie kwitną róże i liliowce, które na prośbę
Krysi grzecznie zachowały kwiaty do mojej wizyty.
Bardzo ciekawy podwójny żywopłot z czerwoną falbanką.
Rabata różano - liliowo -lawendowa przed wspaniale przyciętym szpalerem tui Brabant.
I rewelacyjny domek Baby Jagi

, coś dla mnie! A za nim prawdziwa, profesjonalna kuchnia ogrodnika z racjonalnie zagospodarowanych kompostownikiem.
A tak u
Krysi aktualnie kwitnie
Eden Rose. Pozazdrościć!
Wszystko w tym ogrodzie jest bujne, wielkie, gęste i wspaniałe. Gliniaste podłoże - klucz do sukcesów ogrodniczych.
Dziękując Krysi za cudowne spotkanie, pyszny poczęstunek i bardzo twórczą rozmowę, życzę szybkiego zrzucenia kajdan pracy zawodowej i zanurzenia się po uszy w tej pięknej zieloności.
Ech,
Agness, jak Wam dobrze, że od czasu do czasu pada deszcz. Wtedy nawet wycinanie przekwitłych kwiatów tak nie boli, jak patrzenie na rośliny, które skwar na moich oczach zamienia w suche bukiety

. Twój ogród taki soczysty, kipiący kolorami - mój zamiera...
Nawet moja sąsiadka, pani Porządnicka powiedziała, że nasze ogrody latem są brzydkie...
Obiekty kocie chowają się po krzakach przed upałem, za to owady gromadnie pchają się przed obiektyw, ponieważ są
wszędzie.
Witaj,
Marysiu, zakopana w kaszubskich czeluściach

. Wnuczęta są cudowne, tęskni się za nimi bardzo, ale potrafią też człowieka wykończyć. Wiem coś o tym. Gratuluję więc i spędzonego z nimi czasu, i ... odzyskania wolności

. Musisz mieć trochę czasu, żeby się z ogródkiem połapać, a my w tym czasie zorganizujemy wycieczkę do Ciebie. Tymczasem

.
Pepsi, witaj! Ja tam lubię u Ciebie wszystko: i kwiaty, i warzywka, i piesiorki

.
No i Ciebie, bo zawsze to, co piszesz, ma i formę i treść

.
No to jeszcze jedno urocze wiejskie kocię,
Kahimku.
PS. Jak tam wrażenia z eleganckiego dalekiego świata...
Dzięki,
Lisico, za takie widoki

. Krowy już tak rzadko się widuje... A żal.
Ale widok z Otomina pewnie Twoją krowę przebije...
A propos kłosowca - giganta, jak na tych piekielnych Kaszubach wszystko rośnie, a mówią, że to taka jałowa kraina

.
Kłosowiec 
.
A to moja dolarowa po przekwitnięciu róż i ujarzmieniu kocimiętek.
Misiu 
, żebyś wiedziała, jak mnie ciągnie w Twoje strony

. Najlepsze wakacje spędziłam w Kazimierzu nad Wisłą, a i Lublin ciągle jest w moim sercu. Niestety, mój stryj - piłsudczyk dołączył do swoich poległych towarzyszy broni

.
Poleciałam zobaczyć Twoje lilie i utknęłam w gęstwinie roślin na Twojej skarpie

.
Wszystkim, którzy słoneczny upał kochają i tym, którzy są już nim zmęczeni -
.
Jeszcze raz podleję tę moją pustynię i uciekam na Kaszuby. Niech się dzieje, co chce!
Pozdrawiam - Jagi