

Jolu-

Marysiu - też uważam że dwa razy do W-wy z dziećmi to wyczyn, dlatego jeździmy na wieś tylko na razie to trochę staje się męczące, dojadę gotowanie, sprzątanie, potem chwasty, koszenie i inne rzeczy i styrana wieczorem z powrotem do Warszawy


Aniu -to by było rozwiązanie , tylko na razie ani ty ani ja nie mamy, a Ty masz kolej koło siebie? to dobrze , bo ja do przystanku kolejki do W-wy musiałabym do Urle dojechać jakieś 5 km, więc gorzej , ale ciszej

Zdrówka życzę.
Asiu- za Wyszkowem może są , u mnie jak pisałam (przed Wyszkowem sporo)w zeszłym roku były ładne, ale tak to podgrzybki i gęsi, chyba że sa miejsca z prawdziwkami o których jeszcze nie wiem? Mało po lesie chodzę , nie zapuszczam się daleko bo ja z całym stadkiem małych grzybiarzy chodzę, a później nóżki bolą i muszę na garbie je nieść

Grażynko- boćki wstawiłam z tamtego roku


Aniu- dziękuję , ale ja już sama nie wiem co jest lepsze dojeżdzanie do pracy , czy dojeżdzanie w weekendy na działkę, koszty dojazdów drogie, ale też na dwa domy cież ciężko- zobaczymy jak się sprawy potoczą
Małgosiu - masz rację Ty i Twoja znajoma ja też bym nie wyjeżdzała, tym bardziej że ja podróżować nie lubię, ale dzici ciągle na wsi nie będę trzymać- muszę w tym roku jakąś tygodniową atrakcję im zafundować, może morze?