Też tak uważamsylwekw pisze:Mam podobne wrażenie jak Monika w poście powyżej.
Zakwaszacze, nawozy zakwaszające, kwasy ..... nie można tak sypać i lać wszystko co przyjdzie do głowy jedno pod rugim.
 Wcale nie używam nawozów w nadmiarze, przedstawiłam tylko środki, którymi dysponuję. W tym roku zastosowałam wyłącznie dolistnie raz jeden Magiczną siłę oraz raz Żelazo - koncentrat Florowitu. Boję się sypać żeby nie spowodować zasolenia
 Wcale nie używam nawozów w nadmiarze, przedstawiłam tylko środki, którymi dysponuję. W tym roku zastosowałam wyłącznie dolistnie raz jeden Magiczną siłę oraz raz Żelazo - koncentrat Florowitu. Boję się sypać żeby nie spowodować zasolenia  . W zeszłym sezonie też nawoziłam tylko wiosną. To chyba nie jest przesada?
. W zeszłym sezonie też nawoziłam tylko wiosną. To chyba nie jest przesada?   
 Różaneczniki kwitną jak najęte, wię chyba nie jest im źle. Tylko ten jeden biedak jest taki trochę potrącony przez życie. Pewnie przyczyniły się też do tego moje dwa czworonogi, bo pierwotnie rósł w miejscu, gdzie biegały i pewnie nieraz go obsikały. Jak widziałam, to natychmiast polewałam go wodą, lecz pewnie nie zawsze udawało mi się to zaobserwować.
Co do mrówek, to pewnie nie przerażała by mnie ich obecność, gdybym kiedyś nie wylądowała w niedzielę na ostrym dyżurze po tym jak mnie jedna ugryzła w palec z obrączką i ręka spuchła mi jak bania. WIdocznie jestem uczulona. Bałam się, że stracę palec, po zastrzyku dopiero następnego dnia udało mi się z trudem zdjąć obrączkę i od tamtego czasu nie noszę jej już wcale.monika pisze: Nigdy mrówki nie uważałam za szkodniki
Poza tym miałam kiedyś przepiękną różę, która rosła bujnie do czasu jak wprowadziły się pod jej korzenie mrówki, a ona zaczęła marnieć w oczach. Dopiero gdy wykopywałam jej resztki, zorientowałam się, że pod nią jest dom mrówek.
Tak więc, dopóki mi mrówki nie przeszkadzają, to niech sobie będą. Nie może być jednak tak, że nie mogę usiąść na własnym trawniku, bo mnie obłażą i gryzą.
Przepraszam za OT ;).

















 kwiatów będzie mnóstwo
 kwiatów będzie mnóstwo   
  Coś mi się wydaje, że jakieś błędy były przy nawożeniu, bo widać że kilka pąków 'wystrzeliło'. Małe prawdopodobieństwo, żeby zimę przetrzymały, a wiosną małe prawdopodobieństwo żeby normalnie rosły, sama ocenisz po zimie.
  Coś mi się wydaje, że jakieś błędy były przy nawożeniu, bo widać że kilka pąków 'wystrzeliło'. Małe prawdopodobieństwo, żeby zimę przetrzymały, a wiosną małe prawdopodobieństwo żeby normalnie rosły, sama ocenisz po zimie.




 
 
		
