
Część moich roślin wygląda smętnie, jak na przykład mimoza, która pozbyła się wszystkich liści i sądzę, że to wina przesuszenia bardziej, niż zimy. Mam nadzieję, że nasiona jednak okażą się wystarczająco dojrzałe.

Część zaś jednak... zaczęła wegetację



Widać po wybarwieniu gałązek, że braknie jej słonka niestety.

Nie tylko ona jednak rośnie:





Niektóre nawet zamierzają kwitnąć



Niestety nie wszystkie moje szczepki grudnikowe dały radę


obok jednak widać włochaty sukces

Rozrastają mi się też moje "komplety", tu braknie jasno zielonej


a tu hoji compacta hindu ropes



Parapet zdominowały szczepki pelasiek, jedną niestety zabiłam, ale cztery i mateczna dały radę


Dostałam też w spadku wilczomlecza, być-może-teściowa wyrzuciła go na taras celem usunięcia ostatecznego. Przywlekłam na górę...

a całkiem na koniec tajemnica czarnych pazurów z dzisiejszych zdjęć, nauka nowej umiejętności była jedną z przyczyn mojej długiej nieobecności. Tym razem starałam się ulepić świątecznego Wilczomlecza pięknego
