Aniu, dziękuję
Andromeda to moje tegoroczne odkrycie, nie znałam jej wcześniej, mam nadzieję, że się zadomowi, bo wrzosowate u mnie nie mają lekko! Ten rododendron ma jakieś 14 lat, więc trochę czasu na rozrost miał. Jego okazały na pierwszy rzut oka wygląd maskuje fakt, że rośnie tak trochę na boku… jeden z częstych w moich ogrodzie skutków błędnego planowania.
A tu jeszcze drugi, też jasny, mniejszy, i jeszcze prosty:
Kremowy, bardzo długo nie chciał kwitnąć:
Azalia Juanita, też już nastolatka, ale po tylu przejściach…
Z niecierpliwością czekam na kwitnienie kalmii, te kwiatuszki muszą być niesamowite!
Kwitnie tymianek, bardzo lubię jak mi pachnie na tarasie:
I zaczynają żurawki:
Których pilnuje Borys.
Host również.
Powoli, jeszcze w blokach startowych, róże zaczynają pokazywać kolory. Zaczyna się! Ja w porze pierwszego kwitnienia róż jestem lekko nieprzytomna, podobno to się leczy.
Która będzie pierwsza w tym sezonie?
Babiččina voňavá?
Madame Alfred Carriere?
Moja ukochana, często pierwsza, Souvenir de La Malmaison?
Pełna nieoczywistego uroku, szlachetna, o pięknym zapachu Hippolyte?
Louise Odier, która w tym roku włada niebem?
Czy jak zawsze klasyczna, róża symbol - Eden Rose?
Edit: And the winner is... Hippolyte!
Kolejne pelargonie, chyba nowe uzależnienie. Przełamałam monopol tej jedynej od lat Babcinej, ale kolorom zostaję wierna:
I ze specjalną dedykacją naszemu forumowemu Mistrzowi Irysów –
Florianie, co powiesz na takie?
Żeby nie było, te tradycyjne w ogrodzie też są, może mniej imponujące, ale zawsze!
Jest pierszy tegoroczny sukces, tu będzie kwiat! Prawda,
Soniu?
I na dobranoc, burzowe, przedwieczorne niebo ze złotym kontrapunktem brzozy Goldbirke:
