Dalej jestem w świecie nasion i łuskania bez końca. Ostatnio mam straszny problem z czasem i nie udaje mi się niczemu oddać od początku do końca, skubię tak po trochu.
Kolejne doszły do kolekcji - tym razem hibiskus biały.
Aksamitki wyschnięte i popakowane. Już odszyfrowałam wszystkie swoje odmiany - wysoka 'gigant' Hawaii, niska pierzasta Queen Sophia i rozpierzchła niska Orange Flame vel 'pompon'. Do tego mam jeszcze w QS wmieszane aksamitki Mr.Majestic.
Reszta dalej schnie i powoli obieram, żeby mi same nasiona zostały bez łupinek. Może niebawem skończę dalie to wezmę się za 2 kilogramowe pojemniki cyni.
Pasowałaby jakaś maszyna do tego. Albo jakiś genialny patent na selekcję samych nasion.
Wczoraj po obiadku wpadłyśmy na działkę. Wreszcie zasadziłyśmy cebulki czosnk?w, młoda pomagała tak więc co jest gdzie dowiem się na wiosnę. Ale się cieszę że to zrobiłam bo już się bałam, że nie zdażę przed zimą.
Sadziłam w doniczkach dziurkujac je od boku pikownikiem. Wreszcie powstało ładne koło i nagle rabatka nabiera ogłady i zaczyna dobrze wyglądać. Od sąsiadki dostałam prymulki i obsadziłam je w koło na brzegach a tuż obok posadziłam kwiatuszki, kt?re dostałam od naszej Dorotki ( korzo_m). <3
No i cebulki. Wiosną dosieję tam kwiatów i zapowiada się całkiem elegancka grządeczka kwiatowa.
Jeszcze mam w planach dorobić obrzeże, bo stare tato mi wykosił,a jednak fajnie wygląda takie oddzielone od trawnika.
Mialam ochotę jeszcze coś porobić,ale nie byłam w stanie, bo resztę dnia siedziałam na ławce jako kaleka. Tak bardzo się wczułam w wybijanie dziur w doniczkach że z impetem wbiłam sobie metalowy szpikulec w dłoń. Ou. Pierwsza moja myśl była taka że jak normalnie jestem słaba i męczę się przy byle czym tak tu dostałam jakichś super mocy i nie wiedziec skąd wzięłam nagle tyle siły że udało mi się tak nadziać. Pomyślałam sobie jeszcze że dobrze że w ręce jest kość to przynajmniej szpikulec się zatrzymał a nie przebił mi reki na wylot, ale potem już dłużej nie miałam czasu myśleć, bo puścił mi się taki strumień krwi, że aż moja mama zeskoczyła z ławki i zaczęła mnie ratować. I tak trafiłam na resztę czasu na ławkę, bo choćbym chciała to nic się nie dało zrobić.
I nie wiem kiedy się będzie dało, bo niezbyt ruszam ręką. Paluch mi się zrobił napuchnięty i sztywny i w sumie unieruchomił resztę dłoni. Liczę, że szybko mi przejdzie, bo pogoda jest taka że pobudza do działania.
Wprawdzie jeszcze się nie odrobiłam ze starymi pracami,ale już myślę o nowych ;)
Po pracach z sekatorem zrobiło mi się sporo nowych miejsc wolnych i pojawiły się pewne plany zagodspodarowania. Mam do skończenia jeszcze warzywnik - już oczyszczony , teraz tylko go trzeba przekopać. Zostało mi tam jeszcze trochę kwiatów do przesadzenia ale już jestem bliżej jak dalej. I to mnie cieszy.
Od strony sasiadki też rozbroiłam chaszcze i szykuję tam lepszą grządkę. Straszne pobojowisko tam było, zgrabiłam p?ł kompostownika liści. Na czwartek jestem um?wiona z tatą na wsp?lne przekopywanie go i wymianę ziemi. Ja sama nie daję rady ( jeszcze teraz z tym diabelnym palcem) a bardzo chcę wybrać ziemię i wsypać tam nowe odpadki do kolejnego kompostowania. Nie podchodzimy jakoś czule do kompostownik?w a mimo to udaje się zdobyć ekstra ziemię. Podsypuję nią grządki, teraz wykorzystalam do sadzenia cebul. Będę też nadsypywać warzywniak i zapełniać grządki kwiatowe.
Przy tej okazji mam zamiar naszykowač też tył działki pod zmianę ogrodzenia. Nie odpuszczę tego. Chciałabym też zainstalować pompę. Przyciąć winogrono. Przesadzić jeszcze kilka kwiatów. Usunąć żywopłot sosnowy, a zamiast tego przesadzić ze szklarni r?że.
Z resztą, ja wielr rzeczy bym chciała ale mi to działkowanie idzie makabrycznie powolnie i ciągle przesuwam w czasie.
Za to zimowanie dziwaczka idzie mi ekspresowo wiosennie. Zajrzałam do siateczki gdzie mam korzonki i okazało się że jest masa nowych pęd?w. Ktoś mi podpiwie jak teraz go ujarzmić? Oderwać te pędy i go jeszcze bardziej zasuszyć czy co?
Mogę się za to pochwalić nasza suszona tykwą.
Pierwsza , którą młoda kiedyś urwała, właśnie nam zaschła.
Może i jest w plamki i nie najpiękniejsza, ale jest ładnie sucha. Młoda już zaciera rączki na jej malowanie i przerabianie
2 kolejne dopiero zerwane przystępują do zasychania.

Mialam porobić więcej fotek na działeczce ale przez akcję z palcem kompletnie mi to uciekło. A szkoda , bo działka zaczyna znowu wyglądać.