U mnie na stałe zagościły:
1. Humph - przepyszny pomidor o intensywnienie zielonym zabarwieniu miąższu, u mnie świetnie sprawdzał się pod folią, nie chorował i nie wymagał szczególnej uwagi. W domu każdy się o niego zabija

2. Opalka- nie obyło się bez oprysków na szw, ale dobrze się sprawdza przy dłuższym przechowywaniu

3. Aunt Ruby's German Green- tutaj się trochę wahałam, bo z jednej strony świetnie sprawdził się u mnie w gruncie (owoce przy niewielkim nakładzie pracy średnio po 500-600g), ale szybko przejrzewał i raczej do zjedzenie na "już". W smaku jak dla mnie też raczej przeciętny (ale moim rodzicom smakował, więc został)
i na ten rok postanowiłam dodatkowo wypróbować
4. Malachitową Szkatułkę (zielone pomidory wiodą u mnie prym, ciekawi mnie czy przebije Humph'a)
5. Solar Flare lub Siberian Tiger (nadal nie zdecydowałam co wysieję)
6. Amana Orange (tak aby na talerzu było kolorowo
Zrezygnowałam natomiast z zeszłorocznych nowości: Great White (jedyny jaki zachorował na zz; u mnie bardzo mało plenny, z jednego krzaczka miałam zaledwie kilka pomidorów, dodatkowo najbardziej wymagający pod względem nawożenia do pozostałych) i pineapple (zdjęcie poniżej, ładny , w smaku nie za słodki, mięsisty, idealny do kanapki, niestety słabo owocował)
