Witajcie najmilsi po dość długiej przerwie świątecznej. Powoli wracam do normalnego trybu życia i oczywiście strasznie się stęskniłam za Wami.
Co do roślinek moich to mam złe wieści bo dużo straciłam, większość w sylwestra dzięki siostrzeńcowi mojego M, zwalił mi doniczki z ukorzenionymi listeczkami fiołków odmianowych, hibków: pomarańczowego i variegaty, którego mi żal najbardziej bo był moim marzeniem od dawna. Tej nocy zaraz jeszcze wszystko powsadzałam ale nie wiem dlaczego listki fiołków i łodyżki hibków zaczęły gnić, wcześniej jeszcze na jednej z imprezek znów ktoś mi otworzył okno przy minusie na zewnatrz możecie sobie wyobrazić co sie stało, moja piękna peperomka zwisająca straciła liscie i zostały same kikuty ale w dupie z nią najbardziej mi żal klonika variegatki którego dostałam od Andzi, myślałam że uda mi się go odratować ale niestety nic z tego, a z mojej winy pada mi anturium czerwone i epi neonek chyba je przelałam. Tak w skrócie to u mnie pełna rozpacz, mam tylko nadzieję ze choć parę roślinek uda mi się kupić na wiosnę i odbuduję swoją kolekcję.
Jestem ciekawa co u Was wiec lecę, papa.
Nooo, jak piszesz to czarna rozpacz.
Jednak życie pustki nie znosi, roślin na tym świecie mnóstwo - byle zdrowie dopisało i kasa to roślinki będą jeszcze ładniejsze!
I tego zdrowia i kasy życzę.
Anetko przykro się czyta takie posty no ale cóż zima to nie najlepsza pora roku szczególnie dla młodych roślinek ale na pocieszenie dodam że do wiosny coraz bliżej a z wiosną przybędą nowe roślinki
No nieciekawie piszesz Anetko Stracić roślinki w taki sposób, faktycznie szkoda, zwłaszcza tych, które chciejstwem wielkim były.
Ale.. nadzieja w forum i forumkach, sezon nam się zbliża, więc z pewnością przynajmniej część strat nadrobisz
Anetko co opisałaś to jakiś koszmar chybabym wrzeszczała na tych ludzi co otwarli okno jak lew a siostrzeniec by chyba burę dostał współczuję Ci bardzo mnie też poszło trochę zielonych więc znam ten ból
Anetko i ja śpieszę pocieszyc Cię po Twoich stratach.
Chyba najmocniej bolą te, które nie są z naszej winy i człowiek jest wtedy strasznie bezradny.
Na szczęście i ja jestem pewna, że z wiosną uda Ci się odbudowac kolekcję i ponownie zamieszkają
z Tobą Twoje "chciejstwa".
Biedaku, ja bym się chyba na śmierć zapłakała. A propos "śmierć". Czy ten siostrzeniec męża nie zginął z twojej ręki?
Kurczę, jak to trzeba chować te nasze zielone przed gośmi. Albo na wstępie zapowiedzieć, co i jak
anetta pisze:(....) najbardziej mi żal klonika variegatki którego dostałam od Andzi, myślałam że uda mi się go odratować ale niestety nic z tego, (....) i epi neonek chyba je przelałam. Tak w skrócie to u mnie pełna rozpacz, mam tylko nadzieję ze choć parę roślinek uda mi się kupić na wiosnę i odbuduję swoją kolekcję.
Nie przejmuj się klonikiem ja z miłą chęcią wyślę Ci go raz jeszcze i przy okazji neonka tylko proszę przypomnij się wiosną bo ja teraz mało kiedy bywam na forum i nie mam aż tyle czasu by nadrobić zaległości w czytaniu
Wandziu siostrzeniec żyje , nawet mu złego słowa nie powiedziałam, przemilczałam żeby reszta gości nie pomyślała że jestem wredna i z powodu "jakichś tam kwiatków" robie sceny ale moja mina i tak zdradziła że byłam wściekła
Aniu nie śmiałabym Cię prosić jeszcze raz nawet, mam nadzieję ze będę miała czym się odwdzięczyć, dziękuję
Moja też nowego listka puszcza, jeszcze miesiąc i dokarmię ją nawozem może wtedy pokaże na co ją stać.
A Twoja jeżeli puszcza teraz normalne liście to znaczy że jej dobrze i na pewno poprawi wygląd.
Ponoć zwijają liście żeby woda nie wyparowywała tak szybko z roślinki,
ale moja nie potrzebuje częstego podlewania choć w pokoju mam gorąco.