Wiosna! A wiosną grzeczne dziewczynki nabawiają się ran na rękach i bólu kręgosłupa. Ja też
Róże odkryte - Flammentanz przezimowała ładnie, zapowiada się obfite kwitnienie. Nina Weibull była wyjątkowo dobrze okryta i również, będzie na co popatrzeć. Gorzej z Westerlandem - dostał trochę stroiszu i nie wystarczyło, będzie radykalne cięcie i odbijanie od korzeni. Podobnie z Bonicą, z tą różnicą, że ona nie miała wcale okrycia. Za to nieprzykryta Excelsa poradziła sobie dobrze, tylko już teraz widać na niej mączniaka

Jutro utnę wszystko co białe. Jest sens czymś o tej porze pryskać?
Z róż tyle - jak na wschód i średnią opiekę uważam, że całkiem nieźle.
Po zimie trzeba było wysprzątać trawnik (albo jego pozostałości). Na szczęście już wszystko zagrabione, nawiezione i nawet deszczyk za mnie podlał co trzeba. Przycięłam też cisa i lawendę, zobaczymy co z tego wyjdzie, bo mam delikatne wrażenie, że z goleniem lawendy przesadziłam
Z miłych niespodzianek - 3 z 4 wrzosów doniczkowo-balkonowych się zieleni. Zaskoczenie tym milsze, że nie liczyłam na nie wcale. Zostały więc przycięte, lekko podlane i jutro pewnie posadzę je "gdzieś".
Z ambitnych planów robótek ziemnych na najbliższą przyszłość przypada posadzenie bobu, sianie groszku, plewienie w bałaganie, oczyszczenie truskawkowego zagonka i pikowanie rzeszy siewek.
Pisałam już, że zakwitły krokusy? Zakwitły! I miodunka od Marysi ma już pączki

I rozchodnik od Marzenki wystawił kiełki. Wszystko lgnie się do słońca. Ja zresztą też, tylko czasami od tego świeżego powietrza aż kręci się w głowie.