Zielone pokoje - królestwo Ibrakadabry, cz. 3

[JagiS]

Witam serdecznie różo-fanów i różo-sceptyków!

Lisico, mieczyk zaiste piękny, no i ten kolor


Jak mi miło, że wpadłaś osobiście, Grażynko, mimo że odpowiedź na moje rozterki liliowcowe uzyskałam w Twoim wątku. Ale za to poznałaś zielone pokoje i moje koty... może zechcesz jeszcze kiedyś tu zajrzeć .
Zdechłych liliowców nie znajdziesz ( i nie jesteś ślepa wrona ). Takich rzeczy szanujący się forumowicze nie zwykli pokazywać . Wolimy się chwalić .
A te piekielne róże..., ile razy sen z powiek spędziły..., ile dylematów wywołały..., ile żądz spowodowały...,i chyba nie koniec na tym .
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Cieszyn, którego, niestety, nie znam .


Oj, Giniu , racja, racja, choć przewrotna: im więcej wiesz, tym bardziej głupiejesz .
Ale z różami, jak z miłością. Pamiętasz, jak śpiewała Irena Kwiatkowska: serce nie sługa, więc się kochasz w bogatym i pięknym . Róże też maja być bogate (kształtem, zapachem, odpornością na deszcz i słońce, wyprostowanym pokrojem) i piękne. Ale gusta są różne. I piękno każdy rozumie po swojemu.
Ja na przykład od razu skreślam krwisto czerwone i wściekle pomarańczowe, a Ty
A koty Twój Rumun, moja kocica ma imię szalonego Bośniaka... faktycznie, można o nich w nieskończoność .


Sweety, równowaga w istocie jest, ja też mam 20 odmian liliowców .
Zwrotka miła, ale jest błąd, którego nie mogę poprawić .
A Twoja rozmówka z Lisicą przy pomocy mistrza Ildefonsa dowodzi, że lato to sezon ogórkowy .


Megi, witaj
No widzisz, może dorobisz się wymarzonej jabłoneczki... Gruszki orientalne są pyszne, drzewko Ci następnym razem sfotografuję. Mam jeszcze agrest na pieńku zajmujący mało miejsca, dwa krzaczki jagód amerykańskich i maleńką śliweczkę ze smacznymi owocami. Drzewko wysokości 1 m, a ile owoców...






Dla wszystkich Gości - taniec z admirałem.










Dziękujemy za wizytę - Ibrakadabra i ja

[kogra]

Wpadam, wpadam i podczytuję .....po cichu, ale nie zawsze mam wenę do pisania.
Okres letni jest taki mocno zakręcony, bo ogród zabiera mnóstwo czasu a i wypaść poza teren zamieszkania też wypada.
Ale niedługo wszystko się nam unormuje, bo jesień już za pasem.
Obiecuję być częstszym gościem.

[Kochammmkwiaty]

Taniec admiralski na białym kobiercu - powinien mieć partnerkę albo partnera

Jabłuszka przepyszne - co zamierzasz z nimi zrobić ?

[a_nie]

Jagi ja też lubię wszystko nazywać, choć mam do tego marną pamięć , zawsze muszę ratować się jakimiś skojarzeniami, bo tak mechanicznie zapamiętać ciężko. Jak znajdziesz nazwy swoich motyli, gąsienic to się pochwal. U mnie goszczą i je rozpoznaje 4 rusałki (pawik, pokrzywnik, admirał, osetnik) oraz niedawno zidentyfikowana sówka- błyszczyk jarzynówka.
Stronę Motyle świata poznałam dzięki temu forum, podoba mi się mogę szybko sprawdzić jak wygląda dany motyl w postaci gąsienicy.
Na twoich zdjęciach zobaczyłam już zawilce (czemu nazywane jesiennym ). U mnie też już kwitną na całego.
Fajny jest ten paskowany floks.
Piszesz że masz już 20 odmian liliowców , mało je promujesz.

[Ignis05]

Jagódko kiedyś na początku sezonu odwiodłam Cię od zakupu Laguny. Teraz jednak wygląda mi na to, że się myliłam a jej słabości, które wtedy widziałam, to wynikały raczej z moich błędów.
To jednak piękna róża. Pięknie przyrastają jej pędy i długo utrzymuje pachnące kwiaty.
Po naprawieniu swoich błędów, kiedy zaserwowałam jej odpowiednie opryski i dałam nawóz dla róż , Laguna odżyła. Wypuściła nowe pędy i listki i cały czas ma piękne kwiaty. Myślę, że gdybym dała jej od razu właściwą odżywkę, nie chorowałaby mi i miałaby jeszcze więcej tych kwiatów. Później wstawię u siebie fotkę, jak teraz wygląda i kwitnie.
Może jeszcze zdążysz zaprosić ją do swojego ogrodu ?

[JagiS]

Witajcie Kochani
Gospodyni lata po Kaszubach, jak diabeł po sośnie, a wątek śpi... .

Okazuje się, że lato jest za krótkie na wszystko, co chciałoby się robić . Dziś jestem w domu, ale ogród krzyczy wielkim głosem, że czas się właśnie nim teraz zająć . Więc teraz tylko odpowiem, a relacje i zdjęcia - wieczorem.


Racja, racja, Grażynko , ogrody pożerają cały nasz czas, ale to i dobrze, trzeba się nim nacieszyć, bo przyjdzie taki czas, kiedy tylko będziemy wspominać, wspominać...
Z tą weną jest tak, że nawet wielkich poetów niekiedy opuszcza...ale bywaj, Grażynko, zaglądaj, zapraszam gorąco.
Jak tylko wykonam najpilniejsze zadania ogrodowe u siebie i na Kaszubach - wątek ożyje i może pojawią się w nim atrakcyjne tematy... .


Agnieszko, partnerem admirała był fotograf, który żwawo tańczył wokół tego motyla, żeby go dobrze zaprezentować .
Jabłka zaś będę rozdawać, rozdawać i rozdawać. Zbieram zapisy... .


Alicjo, te motyle, które wymieniłaś są u nas popularne, ale dziwnie się pojawiają. Kiedyś dokładnie było wiadomo, kiedy jakie motyle zaczną latać, w zeszłym roku ich prawie nie było, a w tym, jakby chciały nadrobić zaległości. Muszę odświeżyć swoją wiedzę o nich, ale ich liczną obecnością jestem zachwycona . Pojawiły się też zawisaki, jak u Ciebie i wielu innych.
No właśnie, zawilce też się nieco pośpieszyły, czy to ma coś znaczyć . Ja się z nich bardzo cieszę, bo po tamtej koszmarnej zimie wszystkie mi wyginęły. Odnowione w pocie czoła zasoby cieszą podwójnie.
Liliowców nie promuję, choć je mam, też poniekąd z winy forum. Bo forum lansuje różne rośliny i zależy, w co się zapatrzysz . A liliowce w kontekście róż, kocimiętek i kłosowców zeszły na dalszy plan, poza tym, te które kwitły, nie bardzo mi się komponują, a inne nie raczyły zakwitnąć.
Może muszę po prostu zmienić zestaw..., Grażynka - Kogra ostro zaprotestowała przeciw ich wyrzucaniu .
O właśnie, wspomniałaś o floksie Twister , to też roślina, na którą się zapatrzyłam...


Krysiu kochana, ta Laguna chodzi za mną już trzeci rok, aż się boję spojrzeć za siebie . Wszystko mi się w niej podoba, oprócz zimowego zabezpieczania . Nie mam miejsca, żeby jej pędy układać na ziemi, nie lubię też zimą patrzeć na kołtuny włókniny na krzakach, więc mogę zadziałać tylko na tzw. ryzyk-fizyk. Bo rośliny cierpią głównie przez lenistwo lub zaniedbania ogrodników, przyroda aż takiej krzywdy nie jest w stanie im zrobić .

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i lecę powsadzać rośliny, które przybyły po splądrowaniu ogrodnictwa w Garczu - Jagoda

[kogra]

To pochwal się co wylądowało u Ciebie, jak uporasz się z sadzeniem.
Laguna już u mnie rośnie, więc w przyszłym roku będę wiedziała jak zimuje.
Też spadam na zagony, bo się mroczy.......może cuś...... .....oby.

[x-ag-a]

Dzień dobry, Jagi!
Sobotę mamy dziś piękną - w sam raz na mariaż pracy w ogrodzie i odpoczynku po niej... niedługo zabieram się za koszenie trawnika, obrzeża, a potem schabowe ;-) Popołudnie będzie dla mnie.
Zielone pokoje jak zwykle dojrzałe i smakowite...
Serdeczności!
A

PS. Oczywiście pozdrawiam Lisicę

[ra_barbara]

Jaguś zapatrzyłam się na Twą miniaturową śliweczkę i porównuje z moją kilkunastoletnią olbrzymią paskudą 8 razy wyższą rodząca po kilkanaście owoców z białkiem we środku czyli robaczkami
Taniec z amirałem po prostu cudnie i kto powiedział że do tanga trzeba dwojga

[Kochammmkwiaty]

Cześć Jagódko

Miło było cię poznać na żywo - jesteś przesympatyczną osobą, cieszę się, że Cię poznałam

[JagiS]

Cześć, zbliża się północ, czyli pora duchów i moja .

Taki facecik się do mnie z komputera uśmiecha. Jakby się kto pytał - to Ibrakadabra .



I to też Ibrakadabra .



Podobni, jak dwie krople wody, prawda .


Wykopawszy nową rabatę pod płotem szwalni, rzuciłam robotę i udałam się na Kaszuby...



... żeby tam wykopać nową rabatę . Zajęło nam to 3 dni i końca nie widać...



Dla przypomnienia, są tam cztery wsiowe kocionki do wzięcia. Dwa szare i dwa prosiaczki. Mój ulubiony najmniejszy przepadł bez wieści .



A teraz zdjęcie tygodnia .



Widzę, że wszyscy z zapałem fotografują motyle, to ja też. Kaszubski motylek.



I na koniec kaszubskiej relacji - tamtejszy księżyc. Wracam tam we wtorek. Trzeba skończyć, co się rozgrzebało...



Cdn.

[JagiS]

Grażynko, w Garczu nakupiłyśmy roślin, jak głupi czapek. Ledwo wlazły do samochodu. Mnóstwo floksów, budlej, traw, kłosowców i róż . Moje były tylko dwie niebieściutkie budleje i trzy floksy. Ale za to budleje olbrzymie.
Lagunie się przypatruj, może się na nią wreszcie skuszę...
No widzisz, jak nas wszystkich w te zagony ciągnie . U Ciebie deszcz jest przewidywany, u nas nie.


Agu, cześć U mnie żadnego mariażu, sama robota, bo na wtorek zapowiada się forumowe spotkanie u mnie, więc po kilku dniach nieobecności w domu rzuciłam się porządkować zielone pokoje. Rozumiesz, żeby obciachu przed koleżankami nie było . Tym bardziej, że dopiero co zobaczyłam zreformowany i przemieniony "rozczochrany" Justynki. Relacja będzie.


Basia, oczom nie wierzę, wyzwoliłaś się z rozlicznych obowiązków, żeby do mnie zajrzeć, aż mi się miło zrobiło .
U mnie takie jabłka masowo z drzew lecą, właśnie z wkładką... . A śliwkę, taką jak Twoja - skasowałam. Ale może Twoja choć przyjemny cień zapewnia?
Wyżej są różne kotki, pokaż swojemu Jędruli .


Agnieszko i vice versa, mnie też miło, tym bardziej, że niebawem spotkamy się znów .

Cdn.

[JagiS]

A teraz czas najwyższy na relację ze spotkania w "rozchochranym".
Jechałam tam, zachwycając się niezwykłą urodą Kaszub (droga wiedzie przez Kaszubski Park Krajobrazowy ). Jazda przez te tereny przy pięknej pogodzie - to czysta przyjemność.
Ogród Justynki odwiedziłam drugi raz. Tym razem rodzina była w komplecie. Pokazały się też oba koty, elegancka czarno biała Milka i co nieco dzika kudłata Mocca, psinki, niezwykle niebanalny drób i złote rybki. Ptaszników na garden party nie było. Rozmiar zmian zaskoczył mnie i zdumiał. Oczywiście pozytywnie. Kurniczek i drewutnia otworzyły nowe możliwości aranżacyjne, zapoczątkowane przez urocze wianuszki, żwirowa alejka zachęca do wejścia pod piękną pergolą...

A to żwirowa alejka i pergola u wejścia do ogrodu.



Ciekawa rabatka pod okiem św. Franciszka.



Kącik biesiadny, gdzie podana została kawa, pyszne ciasteczka oraz smakowite grzaneczki z mozarellą i pomidorkami z bazylią oraz sałatka warzywno - owocowa.





Kącik dla dwojga.



Wypasione krzaczysko Eden Rose .



A tu się wypowiada życzenie, żeby jeszcze kiedyś wrócić do tego uroczego i gościnnego zakątka .



Justynko, wielkie dzięki
PS. Autorska relacja Agnieszki jest w wątku Justynki.


Na zielone pokoje czasu już nie starczyło. Innym razem - Jagoda

[klarysa]

Jaga, dziękuję za niezwykłe pokazanie rozczochranego i wspaniałą relację.
Dziękuję też, a właściwie przede wszystkim za wizytę i uznanie (w tym szampańskie).
Jeszcze nikt nigdy nie nagrodził tak mojej pracy na roli. (Dla niewtajemniczonych wyjaśnię tylko, że moja praca chłopki pańszczyźnianej została nagrodzona szampanem i pochwałami od takiej Ogrodniczki -właścicielki Zielonych Salonów )
Kochana Kobieto

[Margo2]

Jagódko, czytam, że nejszła pora na purpurę. U mnie też. Poszukuję różycy niedużej zdrowej i obficie kwitnącej.
W którymś wątku wyczytałam, że lepsza niż MW jest Tradescant. Trzeba wypytać osoby je posiadające o dokładną opinię