
Foxowej urosło cz 2
- Alicja125
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2530
- Od: 13 gru 2015, o 00:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Foxowej urosło cz 2
Maju porządki u Ciebie na całego ja tez planuję w tym tygodniu, żeby mnie zima mnie zastała. Pozdrawiam 

Pozdrawiam Alicja
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2871
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Foxowej urosło cz 2
Ale dostałaś wiatru w żagle
U mnie dynki tez jeszcze w polu bo nie są dojrzałe (buternuty) a bakłażany tez jeszcze kwitną jak szalone na górnym pietrze a na dole rosną owoce. Stawiam im namiociki aby uchronic je od tej nocnej zimnicy; oby to coś dało.
Szukam jakiejś smacznej pigwy i nie mogę się zdecydować; twoja jest jaka? Mnie komarzycy nigdy nie udało się przetrzymać bo albo je zasuszyłam albo przelałam. Swietny pomysł z tym podagrycznikiem
u mnie to nawet te koszmarne ślimory go omijały szerokim łukiem.
Ladne kwitnienia masz jeszcze; a to jest kleome? https://www.fotosik.pl/zdjecie/d4e5bda63cf3108c


Szukam jakiejś smacznej pigwy i nie mogę się zdecydować; twoja jest jaka? Mnie komarzycy nigdy nie udało się przetrzymać bo albo je zasuszyłam albo przelałam. Swietny pomysł z tym podagrycznikiem

Ladne kwitnienia masz jeszcze; a to jest kleome? https://www.fotosik.pl/zdjecie/d4e5bda63cf3108c
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Powiem Wam, że w taką aurę mi się dobrze pracuje. Jak jest ciepło to jestem z lekka osowiała i powolna, a tak to w sam raz. Dla roślin trochę za chlodno, po nocy leży dużo rosy na trawie. Zebym nie skłamała, ale wczoraj dopiero popołudniu dzialłka się zrobiła sucha.
Tak ta roślinka to kleome. Bardzo mi się podoba, dostałam od naszej Lucynki i zachwycam się. Podobnie pieję do ketmi południowej tej bielutkiej z czarnym środkiem. I do fioletowej nikandry, choć ona to spore krzaczysko. Ale wszystkie kwiaty mnie zachwycają i będę ich sadzić więcej i więcej.
Pigwa jest dziedziczona po pijaczku, więc nie wiem co to za odmiana. Ale jest super. Porobiłam z niej sadzonki na tyłach działki ale slabo rosną bo zasłania je wchylajacy się znad rzeki mączniakowy jesion. Strasznie mnie to drażni, bo moje forsycje i kwieciste drzewka usiłują się przebić i zamiast w gęsty żywopłot rosną badylami w g?rę.
Z tej pigwy zbieram nasionka jak kroję, więc jakby co mogę się podzielić.
Z komarzycą zobaczymy. Niedospiany mi też nie wychodzą ale co szkodzi spr?bować.
Jeszcze mam do opanowania winogrono.

Rośnie o niebo lepiej jak w rok ubiegły, ale zbyt się rozłazi.
W weekend byliśmy na kasztanach pod klasztorem Kameduł?w i zapatrzyłam się na ich winnice. No może im nie dor?wnam ale zainspirowało mnie to. A jakiego smaka mi narobiło na winogronka!

Tak ta roślinka to kleome. Bardzo mi się podoba, dostałam od naszej Lucynki i zachwycam się. Podobnie pieję do ketmi południowej tej bielutkiej z czarnym środkiem. I do fioletowej nikandry, choć ona to spore krzaczysko. Ale wszystkie kwiaty mnie zachwycają i będę ich sadzić więcej i więcej.
Pigwa jest dziedziczona po pijaczku, więc nie wiem co to za odmiana. Ale jest super. Porobiłam z niej sadzonki na tyłach działki ale slabo rosną bo zasłania je wchylajacy się znad rzeki mączniakowy jesion. Strasznie mnie to drażni, bo moje forsycje i kwieciste drzewka usiłują się przebić i zamiast w gęsty żywopłot rosną badylami w g?rę.
Z tej pigwy zbieram nasionka jak kroję, więc jakby co mogę się podzielić.
Z komarzycą zobaczymy. Niedospiany mi też nie wychodzą ale co szkodzi spr?bować.
Jeszcze mam do opanowania winogrono.

Rośnie o niebo lepiej jak w rok ubiegły, ale zbyt się rozłazi.
W weekend byliśmy na kasztanach pod klasztorem Kameduł?w i zapatrzyłam się na ich winnice. No może im nie dor?wnam ale zainspirowało mnie to. A jakiego smaka mi narobiło na winogronka!

- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
I wczoraj też spędziłam chwilę na działce, choć czas mi przepłynął przez palce jak szalony.
Zaszalalam i kupilam sobie kolejne cebulki. Tym razem w Casto upolowałam mix czosnków 50 szt za 39zł z hakiem.

Do tego po 6/9zl mniejsze zestawy. Nabrałam sobie to co kocham najbardziej czyli anemony i jeszcze dobrałam do białego zestawu czosnki i krokusy.

Szykowałam grządkę ale ostatecznie nic nie zasadziłam, bo chyba czas na jakieś poważniejsze wyplatanki z siatki. Podziemny dalej żre, szukałam w ziemi jakiejkolwiek cebulki i nie znalazłam ani jednej. Rozmawiałam z sasiadką i jej też porywa rośliny, tak mi jej było szkoda, bo dopiero rozmawiałyśmy, że sobie kupiła taką piękną piwonię i wczoraj mówi, że jej zniknęła w dziurze w ziemi... Nie no tak byc nie może.
Moja grządka kwiatowa przybiera kształtu. To znaczy... no, coś tam robię.

( ten badyl co sterczy z krzaka to objęty świętą czcią orzech samosiejka, kt?rego m?j tato od 2 lat przesadza. Nie do końca mi pasuje w kompozycji ale c?ż, może wreszcie zostanie przesadzony).
Ścinam dalej na kr?tko krzewy kamczatki, bo w tym roku wyglądają przepaskudnie. Zeschły się i zrobiły czarne, więc zaryzykowałam i zrobiłam odświeżenie. Chętnie bym zrobiła jeszcze kr?cej ale mam obawy że mogę zepsuć krzak. Na szczęscie po pierwszym cięciu z gałązek wyrastają już listki.
Pod spodem planuję ukwiecić wszystko gęsto o ile podgarycznik na to pozwoli. Tu właśnie trafia większość moich cebulek i nasion tworząc nową kwiatową grządkę powstającą po wycięciu bukszpanów.
Poczyniłam kolejne zbiory pigwowca.

Uzbierałam całą reklamówkę, ale ilość poszła w jakość i choć owoców niewiele to są przepiękne i zdrowe. Jestem z nich mega zadowolona.


Martwię się o moje rabarbarki. Podziemny znowu tam był... Przy podlewaniu okazało się że pod rabarbarem jest kolejny podziemny kanał. Zalalam go mocno i zadeptałam i dałam coś gratis do środka.

Na lepszy poczęstunek wrzucam mu w dziurki odpady z papryczek chilli. Nie wiem czy to coś daje, ale może akurat diabła zniechęcę. Sasiadka mówi że okłada cebulki liściem laurowym, też muszę spr?bować, bo już jest to irytujące.
Wczoraj przerzuciłam dalszą część kompostu i swieżą ziemią zasypałam te okropne dziury, kt?re porobił.
Chcialabym w tym roku znów przewrócić cały kompost i wymienić sobie odpady na ziemię, ale to wcale nie latwe.
Ze wszystkich stron świata wplata mi się winobluszcz i robi w kompostowniku gęstą sieć korzeni. Rwę to na bieżąco ale problem jest taki, że pnie się po drzewach od sąsiadki i znad rzeki, drugie tyle się rozsiewa kuleczkami.
Tnę tnę i tnę. Wycinam wszystko hurtem i okazuje się, że prace zajmują więcej niż myślałam. Wczoraj nie zrobilam za wiele, bo niebo pociemniało i zaczęło kropić, spakowałam się wiec i wyszłam z dzialki. Okazało się, że to był falstart, bo szybko się rozpogodziło. Mialam zamiar wrócić ale zatrzymała mnie sąsiadka na pogaduszki i zamiast u siebie to siedziałam u niej omawiając każdą roslinę z osobna.
Wald wygłaskany, a ja obdarowana - znów dostałam nasionek. Pr?buję sobie od sasiadki rozmnożyć olbrzymi hibiskus bagienny . Zebrałam nasion czerwonego i r?żowo-białego i będe wysiewać. Chcemy też spr?bować rozmnazania z gałązek. Chciałabym go mieć.

Zaszalalam i kupilam sobie kolejne cebulki. Tym razem w Casto upolowałam mix czosnków 50 szt za 39zł z hakiem.

Do tego po 6/9zl mniejsze zestawy. Nabrałam sobie to co kocham najbardziej czyli anemony i jeszcze dobrałam do białego zestawu czosnki i krokusy.

Szykowałam grządkę ale ostatecznie nic nie zasadziłam, bo chyba czas na jakieś poważniejsze wyplatanki z siatki. Podziemny dalej żre, szukałam w ziemi jakiejkolwiek cebulki i nie znalazłam ani jednej. Rozmawiałam z sasiadką i jej też porywa rośliny, tak mi jej było szkoda, bo dopiero rozmawiałyśmy, że sobie kupiła taką piękną piwonię i wczoraj mówi, że jej zniknęła w dziurze w ziemi... Nie no tak byc nie może.
Moja grządka kwiatowa przybiera kształtu. To znaczy... no, coś tam robię.

( ten badyl co sterczy z krzaka to objęty świętą czcią orzech samosiejka, kt?rego m?j tato od 2 lat przesadza. Nie do końca mi pasuje w kompozycji ale c?ż, może wreszcie zostanie przesadzony).
Ścinam dalej na kr?tko krzewy kamczatki, bo w tym roku wyglądają przepaskudnie. Zeschły się i zrobiły czarne, więc zaryzykowałam i zrobiłam odświeżenie. Chętnie bym zrobiła jeszcze kr?cej ale mam obawy że mogę zepsuć krzak. Na szczęscie po pierwszym cięciu z gałązek wyrastają już listki.
Pod spodem planuję ukwiecić wszystko gęsto o ile podgarycznik na to pozwoli. Tu właśnie trafia większość moich cebulek i nasion tworząc nową kwiatową grządkę powstającą po wycięciu bukszpanów.
Poczyniłam kolejne zbiory pigwowca.

Uzbierałam całą reklamówkę, ale ilość poszła w jakość i choć owoców niewiele to są przepiękne i zdrowe. Jestem z nich mega zadowolona.


Martwię się o moje rabarbarki. Podziemny znowu tam był... Przy podlewaniu okazało się że pod rabarbarem jest kolejny podziemny kanał. Zalalam go mocno i zadeptałam i dałam coś gratis do środka.

Na lepszy poczęstunek wrzucam mu w dziurki odpady z papryczek chilli. Nie wiem czy to coś daje, ale może akurat diabła zniechęcę. Sasiadka mówi że okłada cebulki liściem laurowym, też muszę spr?bować, bo już jest to irytujące.
Wczoraj przerzuciłam dalszą część kompostu i swieżą ziemią zasypałam te okropne dziury, kt?re porobił.
Chcialabym w tym roku znów przewrócić cały kompost i wymienić sobie odpady na ziemię, ale to wcale nie latwe.
Ze wszystkich stron świata wplata mi się winobluszcz i robi w kompostowniku gęstą sieć korzeni. Rwę to na bieżąco ale problem jest taki, że pnie się po drzewach od sąsiadki i znad rzeki, drugie tyle się rozsiewa kuleczkami.
Tnę tnę i tnę. Wycinam wszystko hurtem i okazuje się, że prace zajmują więcej niż myślałam. Wczoraj nie zrobilam za wiele, bo niebo pociemniało i zaczęło kropić, spakowałam się wiec i wyszłam z dzialki. Okazało się, że to był falstart, bo szybko się rozpogodziło. Mialam zamiar wrócić ale zatrzymała mnie sąsiadka na pogaduszki i zamiast u siebie to siedziałam u niej omawiając każdą roslinę z osobna.
Wald wygłaskany, a ja obdarowana - znów dostałam nasionek. Pr?buję sobie od sasiadki rozmnożyć olbrzymi hibiskus bagienny . Zebrałam nasion czerwonego i r?żowo-białego i będe wysiewać. Chcemy też spr?bować rozmnazania z gałązek. Chciałabym go mieć.

- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
I kolejna porcja gałęzi spadła z moich drzewek. Gdybym złowiła złotą rybkę i mogła spełnić 3 życzenia to bym zażyczyła sobie żeby ta sterta gałęzi znikła, najlepiej przez pojawienie się rębaka na mojej działce.
Szok, nie wiem gdzie to wszystko poukładam. W ostatnim czasie nie robię nic innego tylko tnę...
Dziękuję niebiosom, że nie zdecydowalam się na żywopłot, bo kolejna porcja krzaków by mnie mogła zabić.
Obcięłam wczoraj cały ten majdan od strony sasiadki. To co się tam dzieje przerasta moje wyobrażenia. Wszystkie krzewy pchają się do mnie, bo w zaroślach brakuje im światła. W sumie po wycięciu krzewów kt?re przeszły na moją stronę z bujnych krzewów nic im nie zostało, ale mam już tego dość.
Zeźliłam się jak młoda przyleciała z płaczem, że ... pies wni?sł jej kupę do domku i wszystko jest brudne. Okazało się, że to nie kupa a rozbabrane zgnile spady z jabłek, kt?re młoda nadepnęła i wypaprała się dosłownie od st?p do gł?w z kolorowanką włacznie. Dobrze, że mialam str?j na przebranie, bo wstyd by było wracać z dzieckiem ukidanym na brązowo .
Także nie czekałam już na pomoc taty i drabinkę tylko weszłam na szklarnie ścięłam ile dosięgnęłam. Od razu przejaśniało, choć mnie te gałęzie przyprawiają o zawr?t głowy....
Cebul oczywiscie dalej nie zasadziłam, bo nie miałam kiedy, a zawsze coś pilniejsze.
Wpadłam na chwilę na dzialkę, bo słoneczko dopisało. I dobrze zrobiłam bo dziś wichry niesamowite, łeb urywa.
Nie miałam za dużo czasu wczoraj, bo niedzielę spędziliśmy na grzybkach w Tęczynku. Szok jaki wysyp.
Grzyb na grzybie. Dosłownie.

URL=https://www.fotosik.pl/zdjecie/01bbb58d91c857d3]
[/URL]
Maślaków nawet nie zbierałam, bo mam pełen zamrażalnik, a w koszach było po brzegi. Wrociliśmy z 4 koszami podgrzybk?w i prawdziwków. Kroiłam do p?łnocy i rozstawiałam wszędzie gdzoe dało sie ustawić do suszenia.
Jeszcze na siłę zrobiłam 2 słoiki soku z pigwowca przy okazji znajdując takiego typka.

Mało tego w grzybie też był gratis w postaci żuczka gnojarza, ale akurat je darzę sympatią.
Zabawne, zawsze coś muszę przywlec.
Zerwałam wczoraj butternuta i mam ambitny plan go jutro zrobić na obiad zapiekanego z grzybkami i serkiem.
Jeszcze jeden dojrzewa i będzie można usunąć krzaki.
W tym roku nawet się uwinęłam i dużo mam już oczyszczone, gotowe na kolejny rok, powapnowane i wyplewione. Og?lnie koniec sezonu mi zaskakująco 'sprężyście' idzie.

[
Szok, nie wiem gdzie to wszystko poukładam. W ostatnim czasie nie robię nic innego tylko tnę...
Dziękuję niebiosom, że nie zdecydowalam się na żywopłot, bo kolejna porcja krzaków by mnie mogła zabić.
Obcięłam wczoraj cały ten majdan od strony sasiadki. To co się tam dzieje przerasta moje wyobrażenia. Wszystkie krzewy pchają się do mnie, bo w zaroślach brakuje im światła. W sumie po wycięciu krzewów kt?re przeszły na moją stronę z bujnych krzewów nic im nie zostało, ale mam już tego dość.
Zeźliłam się jak młoda przyleciała z płaczem, że ... pies wni?sł jej kupę do domku i wszystko jest brudne. Okazało się, że to nie kupa a rozbabrane zgnile spady z jabłek, kt?re młoda nadepnęła i wypaprała się dosłownie od st?p do gł?w z kolorowanką włacznie. Dobrze, że mialam str?j na przebranie, bo wstyd by było wracać z dzieckiem ukidanym na brązowo .
Także nie czekałam już na pomoc taty i drabinkę tylko weszłam na szklarnie ścięłam ile dosięgnęłam. Od razu przejaśniało, choć mnie te gałęzie przyprawiają o zawr?t głowy....
Cebul oczywiscie dalej nie zasadziłam, bo nie miałam kiedy, a zawsze coś pilniejsze.
Wpadłam na chwilę na dzialkę, bo słoneczko dopisało. I dobrze zrobiłam bo dziś wichry niesamowite, łeb urywa.
Nie miałam za dużo czasu wczoraj, bo niedzielę spędziliśmy na grzybkach w Tęczynku. Szok jaki wysyp.
Grzyb na grzybie. Dosłownie.

URL=https://www.fotosik.pl/zdjecie/01bbb58d91c857d3]

Maślaków nawet nie zbierałam, bo mam pełen zamrażalnik, a w koszach było po brzegi. Wrociliśmy z 4 koszami podgrzybk?w i prawdziwków. Kroiłam do p?łnocy i rozstawiałam wszędzie gdzoe dało sie ustawić do suszenia.
Jeszcze na siłę zrobiłam 2 słoiki soku z pigwowca przy okazji znajdując takiego typka.

Mało tego w grzybie też był gratis w postaci żuczka gnojarza, ale akurat je darzę sympatią.
Zabawne, zawsze coś muszę przywlec.
Zerwałam wczoraj butternuta i mam ambitny plan go jutro zrobić na obiad zapiekanego z grzybkami i serkiem.
Jeszcze jeden dojrzewa i będzie można usunąć krzaki.
W tym roku nawet się uwinęłam i dużo mam już oczyszczone, gotowe na kolejny rok, powapnowane i wyplewione. Og?lnie koniec sezonu mi zaskakująco 'sprężyście' idzie.

[
- Alicja125
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2530
- Od: 13 gru 2015, o 00:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Foxowej urosło cz 2
Witaj Maju wieje strasznie chciałam jechać jutro na wieś na grzyby i nie wiem co z tego wyjdzie oj grzybków by się nazbierało, ale am nadzieje ze jutro bedzie lepiej. Ja juz z gałęziami sie uporałam tez miałam sporo ścięłam dość dużo brzozę bo była za wysoka gałęzi było sporo do tego doszła mi śliwa węgierka i jabłonka co ja wykopaliśmy, mam już zrobione wiem co to jest za robota. Od Wojtusia tego sąsiada tez mi krzaki wychodziły wycięłam i oddałam sąsiadowi. Czasami trzeba
Pozdrawiam

Pozdrawiam Alicja
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
Ogrodnictwo to nauka, nauka, nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz!
Działeczka ROD- zielony domek cz 2 ,Moje kwiaty,
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3954
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Foxowej urosło cz 2
Na grzybki to i ja się wybieram. Tylko, żeby nie wiało i nie padało tak jak dzisiaj.
Czy już wysiewałaś tego pigwowca, e=warto się bawić w nasiona, czy lepiej zainwestować w sadzonkę.
Czy już wysiewałaś tego pigwowca, e=warto się bawić w nasiona, czy lepiej zainwestować w sadzonkę.
Pozdrawiam - Justyna
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Foxowej urosło cz 2
Maju czytam, że ogrom pracy wykonany. Gałęzie można spożytkować, przydałaby Ci się rozdrabniarka, a może tak wypożyczyć na dzień, tylko czy to by się kalkulowało.
Na grzybobraniu byłaś niedaleko mojej wioski.
Zastanawiam się nad rudbekiami, znalazłam dużo tegorocznych siewek, mogę Ci zrobić sadzonki, tylko jak w ruletce co wyrośnie, jakie kolorki to wielka niewiadoma. Pisz czy chcesz, bo na ten teren niedługo wjedzie traktor i wszystko zorze.
Na grzybobraniu byłaś niedaleko mojej wioski.
Zastanawiam się nad rudbekiami, znalazłam dużo tegorocznych siewek, mogę Ci zrobić sadzonki, tylko jak w ruletce co wyrośnie, jakie kolorki to wielka niewiadoma. Pisz czy chcesz, bo na ten teren niedługo wjedzie traktor i wszystko zorze.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Alu - podobno pod Klimczokiem pod Magnusem jest urodzajnie. Ja może jeszcze pojadę za tydzień na grzyby ale już nie zbieram dla siebie. Nie mam jakiegoś hopla na punkcie ich jedzenia, a obieranie,krojenie i suszenie to dla mnie katorga. Nie znoszę tego robić.
Raz na rok zjem jajeczniczkę z maślakami i mi wystarczy, potem grzyby stają mi się zbędne. Te zbiory oddałam znajomej, kilka sobie podsuszyłam do zupki i na święta i wystarczy.
Nie ma co się z krzakami bawić, szczeg?lnie jak ktoś nie chodzi na działkę i zarasta. Moi sasiedzi się pokazali raz w tamtym roku i tyle, a ja mam dość chaszczy i braku swiatła dla moich roślin. Krzaki bym im 'oddała' przerzucając na ich stronę, ale się nawet tam nie da nic wrzucić taki jest gąszcz. Tak więc muszę pokornie utylizować...
Justyna - tego dużego mam odziedziczonego , ale wysiewałam go też zakopując owoce i mam sporo młodych. Sasiadkom podawałam sadzonki i widzę, że jest dobra jakość owoców. Jak ma dobre stanowisko to rośnie fajnie.
Dorota - zamówienie rozdrabniarki to raz, ale dwa to prąd. A to by się nie kalkulowało, bo trzeba wypożyczyć agregat i to już są koszta. Chociaż z tatą kombinujemy czy sie nie złożyć na agregat i nie kupić sobie do użytku wsp?lnego, prąd by nam wiele ułatwił. Możliwość podłączenia czegokolwiek by była zbawienna. Bez maszyn też można ale tak na 'piechotę' się praca ciągnie w nieskończonosć.
Raz na rok zjem jajeczniczkę z maślakami i mi wystarczy, potem grzyby stają mi się zbędne. Te zbiory oddałam znajomej, kilka sobie podsuszyłam do zupki i na święta i wystarczy.
Nie ma co się z krzakami bawić, szczeg?lnie jak ktoś nie chodzi na działkę i zarasta. Moi sasiedzi się pokazali raz w tamtym roku i tyle, a ja mam dość chaszczy i braku swiatła dla moich roślin. Krzaki bym im 'oddała' przerzucając na ich stronę, ale się nawet tam nie da nic wrzucić taki jest gąszcz. Tak więc muszę pokornie utylizować...
Justyna - tego dużego mam odziedziczonego , ale wysiewałam go też zakopując owoce i mam sporo młodych. Sasiadkom podawałam sadzonki i widzę, że jest dobra jakość owoców. Jak ma dobre stanowisko to rośnie fajnie.
Dorota - zamówienie rozdrabniarki to raz, ale dwa to prąd. A to by się nie kalkulowało, bo trzeba wypożyczyć agregat i to już są koszta. Chociaż z tatą kombinujemy czy sie nie złożyć na agregat i nie kupić sobie do użytku wsp?lnego, prąd by nam wiele ułatwił. Możliwość podłączenia czegokolwiek by była zbawienna. Bez maszyn też można ale tak na 'piechotę' się praca ciągnie w nieskończonosć.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Jak najbardziej, chętnie się podzielę, bo uparcie z każdej przerabianej pigwy wydłubuję pestki. Tylko mi się poprzypominajcie na priv i podajcie adresy, bo ja jestem sklerotyczka i bardzo szybko ginę w tym co komu obiecałam.
Z resztą... w moich nasionach już dawno zginęłam. Zebrałam ich tak strasznie dużo, że nie trzymam ich już w dillerkach tylko w ... litrowych pojemnikach po lodach. Całe biurko mam zastawione kartkami na których nasionka suszę i ciągle dokładam nowe.
Wczoraj znów wlazłam do sąsiadki na działkę i oczywiście nie wyszłam z pustymi rękoma. Sąsiadka tylko pyta ' co jeszcze chce?' a ja się staram cicho pod nosem mruczeć, że już dziękuję
No i wczoraj tak dziękowałam, że oberwałam jej z nasion piękną jasnoróżową pełną ketmię syryjską, zabrałam siatę kłączy konwalii ( wsadziłam między kamczatki) i jeszcze dostałam ukorzenioną hortensję gratis. I podobno, że mam jeszcze coś dostać,aż się już boję.
Sąsiadka mi też obiecuje kłącza dalii jak wykopie. Namawia mnie też żebym wykopała swoje dalie. Przyznam się, że się nie znam na daliach. Wiem tylko że siałam z nasion. Czy takie też się wykopuje i przehowuje? Jeśli tak to to zrobię, bo wyszło mi sporo całkiem ładnych kolorów.
W najbliższym czasie planuję zrobić kolejny wyjazd na wieś i tam pozbierać jeszcze nasion. Pasowałoby też ogarnąć grządki i wysiać coś zielonego, szukam żyta, ale coś w tym roku nigdzie nie mogę znaleźć. Rok temu bez problemu kupilam u baby na targu jako karmę dla ptaków i to bardzo tanio. Teraz gdzieś przepadło. Chyba, że to ja taka hop do przodu i zorganizowałam się przed czasem. Chociaż nie wiem czy można napisać, że się zorganizowałam, bo na działce nadal gałęziowy pogrom ;)
Z resztą... w moich nasionach już dawno zginęłam. Zebrałam ich tak strasznie dużo, że nie trzymam ich już w dillerkach tylko w ... litrowych pojemnikach po lodach. Całe biurko mam zastawione kartkami na których nasionka suszę i ciągle dokładam nowe.
Wczoraj znów wlazłam do sąsiadki na działkę i oczywiście nie wyszłam z pustymi rękoma. Sąsiadka tylko pyta ' co jeszcze chce?' a ja się staram cicho pod nosem mruczeć, że już dziękuję


No i wczoraj tak dziękowałam, że oberwałam jej z nasion piękną jasnoróżową pełną ketmię syryjską, zabrałam siatę kłączy konwalii ( wsadziłam między kamczatki) i jeszcze dostałam ukorzenioną hortensję gratis. I podobno, że mam jeszcze coś dostać,aż się już boję.
Sąsiadka mi też obiecuje kłącza dalii jak wykopie. Namawia mnie też żebym wykopała swoje dalie. Przyznam się, że się nie znam na daliach. Wiem tylko że siałam z nasion. Czy takie też się wykopuje i przehowuje? Jeśli tak to to zrobię, bo wyszło mi sporo całkiem ładnych kolorów.
W najbliższym czasie planuję zrobić kolejny wyjazd na wieś i tam pozbierać jeszcze nasion. Pasowałoby też ogarnąć grządki i wysiać coś zielonego, szukam żyta, ale coś w tym roku nigdzie nie mogę znaleźć. Rok temu bez problemu kupilam u baby na targu jako karmę dla ptaków i to bardzo tanio. Teraz gdzieś przepadło. Chyba, że to ja taka hop do przodu i zorganizowałam się przed czasem. Chociaż nie wiem czy można napisać, że się zorganizowałam, bo na działce nadal gałęziowy pogrom ;)
- sauromatum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1730
- Od: 18 maja 2010, o 08:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Foxowej urosło cz 2
Takie zbieranie nasion jest fajną sprawą - nawet jeśli ich wszystkich nie wykorzystasz
Rośliny w własnego siewu zawsze bardziej cieszą 
Wśród moich znajomych to właśnie ja innych obdarowuje wszystkim
A co do dalii sianych z nasion - jak najbardziej je również można przechować, one nie różnią się niczym od tych posadzonych z karp. Ja mam 2 ciemnolistne okazy dalii, które wysiałem w zeszłym roku, przechowałem maleńkie karpy przez zimę, wiosna bardzo szybko zaczęły kwitnienie. Jeśli masz gdzie przechować karpy to jak najbardziej możesz wykopywać te z siewu
A sok z pigwowca to robisz w sokowniku? taki na gorąco? a to nie jest super kwaśne?
Wiem, że zdrowe ale z sokiem się jeszcze nie spotkałem 


Wśród moich znajomych to właśnie ja innych obdarowuje wszystkim

A co do dalii sianych z nasion - jak najbardziej je również można przechować, one nie różnią się niczym od tych posadzonych z karp. Ja mam 2 ciemnolistne okazy dalii, które wysiałem w zeszłym roku, przechowałem maleńkie karpy przez zimę, wiosna bardzo szybko zaczęły kwitnienie. Jeśli masz gdzie przechować karpy to jak najbardziej możesz wykopywać te z siewu

A sok z pigwowca to robisz w sokowniku? taki na gorąco? a to nie jest super kwaśne?


- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Oczywiście ;)
Własne rośliny to są takie 'własne dzieci'. One cieszą najbardziej choćby nawet były małe i bylejakie. Ja celebruję każdego kwiatuszka, który mi z nasion wyjdzie i nie odmówiłabym sobie tej radości. Moi goście się pukają w głowę, że zamiast kupic gotowe ja się tak trudzę ale to właśnie mi daje radość.
Nasiona zbierane też puszczam dalej i uszczęśliwiam innych. W tym roku prężnie się szykuję do AWN,więc ilości hurtowe się same spożytkują.
Na wsi z tym nie ma problemu - domek stoi wolny, zostawiam tam też na zimowanie cytrusy i granat, więc śmiało mogę i dalie wrzucić w piach i przezimować.
Szczeg?lnie, że mi wyszło kilka ładnych kolorów i fajnie by było je przetrzymać na drugi rok.
Pokazałabym parę zdjęć tych kolorowych, ale znów mam zbanowane IP komputera i tylko komórka mi pozostała.
Sok robię tak że kroję pigwowce w plastry i zasypuję cukrem. Potem zlewam to co uzbierało się na dnie. W zasadzie to jest bardziej syrop i w zależności od cukru jest mniej lub bardziej słodki. Jest pyszny, my uwielbiamy.


Wpadłam dzisiaj na działkę, ale w sumie weszłam i wyszłam. Paskudny dziś dzień,a i ja jakaś zdechlawa. Zaczęłam pażdziernik z przytupem tragicznym samopoczuciem i utratą głosu. Staram się wygramolić a więc lepiej sobie odpuścić i nie zachorować.
Cyknęłam kilka fot.
Moje powoje kwitną i ozdabiają bury krajobraz.






Niestety od zewnątrz są zerwane przy ziemi, jakby celowo urwane żeby nie plotły się po siatce. Zastanawiam się czy to m?gł być wiatr czy jakiś nadgorliwiec chciał uchronić nowy panel. Albo może ktoś zwyczajnie chciał zniszczyć...
Po roślinkach już widać że koniec dobrego. Liście żółkną, więdną i wyglądają paskudnie. Po raz kolejny zbieram z ziemi bakłażana Pumpkin on The Stick. Bardzo bym chciała zerwać cały pęd z owocami czerwonymi do wazonu i zasuszyć, ale nie wiem czy to się uda, bo podziemny mi wszystko przewraca.
Cebulek oczywiście dalej nie zasadziłam, ale sypnęłam kilka jeż?wek, kt?re mi przysłala Ala ( dziękuję!
). Resztę będę wysiewać bardziej planowo, bo teraz tylko tak sypnęłam bo miałam przekopane miejsce. Niestety wiatr okropny i nasiona lecą zupełnie gdzie indziej. Podejrzewam, że zasiałam też kwiaty sąsiadowi, ale pan starszy akurat się cieszy z tego, bo chce mieć kwiaty a nie ma siły. Bardzo zachwyca się powojami, kt?re przeszły na jego stronę dlatego już odpuściłam i ich nie zawracałam choć pasuje mi zapełnić lukę. Sprawdzałam nasiona i dalej są niedojrzałe. Jak tylko dojdą to będę zbierać.


Własne rośliny to są takie 'własne dzieci'. One cieszą najbardziej choćby nawet były małe i bylejakie. Ja celebruję każdego kwiatuszka, który mi z nasion wyjdzie i nie odmówiłabym sobie tej radości. Moi goście się pukają w głowę, że zamiast kupic gotowe ja się tak trudzę ale to właśnie mi daje radość.
Nasiona zbierane też puszczam dalej i uszczęśliwiam innych. W tym roku prężnie się szykuję do AWN,więc ilości hurtowe się same spożytkują.
Na wsi z tym nie ma problemu - domek stoi wolny, zostawiam tam też na zimowanie cytrusy i granat, więc śmiało mogę i dalie wrzucić w piach i przezimować.
Szczeg?lnie, że mi wyszło kilka ładnych kolorów i fajnie by było je przetrzymać na drugi rok.
Pokazałabym parę zdjęć tych kolorowych, ale znów mam zbanowane IP komputera i tylko komórka mi pozostała.
Sok robię tak że kroję pigwowce w plastry i zasypuję cukrem. Potem zlewam to co uzbierało się na dnie. W zasadzie to jest bardziej syrop i w zależności od cukru jest mniej lub bardziej słodki. Jest pyszny, my uwielbiamy.


Wpadłam dzisiaj na działkę, ale w sumie weszłam i wyszłam. Paskudny dziś dzień,a i ja jakaś zdechlawa. Zaczęłam pażdziernik z przytupem tragicznym samopoczuciem i utratą głosu. Staram się wygramolić a więc lepiej sobie odpuścić i nie zachorować.
Cyknęłam kilka fot.
Moje powoje kwitną i ozdabiają bury krajobraz.






Niestety od zewnątrz są zerwane przy ziemi, jakby celowo urwane żeby nie plotły się po siatce. Zastanawiam się czy to m?gł być wiatr czy jakiś nadgorliwiec chciał uchronić nowy panel. Albo może ktoś zwyczajnie chciał zniszczyć...
Po roślinkach już widać że koniec dobrego. Liście żółkną, więdną i wyglądają paskudnie. Po raz kolejny zbieram z ziemi bakłażana Pumpkin on The Stick. Bardzo bym chciała zerwać cały pęd z owocami czerwonymi do wazonu i zasuszyć, ale nie wiem czy to się uda, bo podziemny mi wszystko przewraca.
Cebulek oczywiście dalej nie zasadziłam, ale sypnęłam kilka jeż?wek, kt?re mi przysłala Ala ( dziękuję!



-
- 1000p
- Posty: 2082
- Od: 17 mar 2010, o 12:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Chojnów / dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Foxowej urosło cz 2
Ja również najbardziej cenię sobie rośliny wychowane samodzielnie z nasion lub jakiś małych szczepekFoxowa pisze:Własne rośliny to są takie 'własne dzieci'. One cieszą najbardziej choćby nawet były małe i bylejakie.

Warto również zalać pokrojone owoce pigwowca i/lub pigwy 40% wodą ognistąFoxowa pisze:Sok robię tak że kroję pigwowce w plastry i zasypuję cukrem. Potem zlewam to co uzbierało się na dnie.


-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło cz 2
Jeszcze lepiej 60%, a po sześciu tygodniach zlany nalew rozcieńczyć syropem cukrowym o zawartości słodyczy wg uznania.krzysztof01 pisze: Warto również zalać pokrojone owoce pigwowca i/lub pigwy 40% wodą ognistąwychodzi soczek że palce lizać

Kuruj się, Majeczko, nie szarżuj zdrowiem, a z pewnością posadzisz jeszcze cebule kwiatowe.


Ładnie kwitnie powój



Zdrówka.




Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.