Spędziłam dzisiaj urocze popołudnie u
Madzi.
Widziałam Jej ogród w różnych porach roku, ale nie zmienia to faktu, że zachwyca mnie za każdym razem.
To nic, że większość liści już opadła, a ogniste kolory przygasły.
Ogród Madzi, to "domalowany" przez nią fragment krajobrazu, pięknie zakomponowany i wtopiony w naturalne otoczenie.
Zobaczcie zresztą sami.
Gdzieś tu przebiega granica między ogrodem, a naturalnym krajobrazem.
W ogrodzie zdumiewa różnorodność roślin i niesamowity mikroklimat, jaki się tam wytworzył.
A z pobliskiej łąki wychodzą nam na spotkanie przepiękne konie
Nazwać ogród Madzi tylko ogrodem, to absolutnie za mało. To jest ogromne przyrodnicze przedsięwzięcie, tworzone z rozmachem, znawstwem i miłością do zwierząt i przyrody.
A taką cudną drogą jedzie się do
Madzi. Czyż jesień nie jest magnetyczna?
Madziu, dziękuję za miłe spotkanie, pozdrawiam serdecznie!