Widzisz,
Iwonko, Marysia miast pilnować swojego wątku, w którym zażarta dyskusja się rozwinęła, to ona po łapach się bije.
Pozwoliłaś zeżreć własne rybki?!

Było wydrzeć je
temu zaskrońcu i sobie usmażyć.

Chociaż nie!

Przecież Tobie już czubkiem głowy wyłazi multum roboty z rybami, jakiej małżonek Ci dostarczył.
Wiosną pewnie będziecie czyścili oczko, bo jednak jesień nie tylko barwami nas czaruje, ale też mocno śmieci.
O jakiej stronce Wy tak tajemniczo rozprawiacie? -
