Witaj
ELU, słynne już pomidory
LILU, fakt nie wyglądają tak pięknie jak modelka z żurnala mody, ale też nic im specjalnego nie jest.
Uprawiane pomidory na parapetach w mieszkaniu, nie mogą wyglądać tak jak uprawiane w specjalnych szklarniach, gdzie temperatura czy wilgotność jest ustawiona tak by to pomidory ( a nie ludzie jak jest to w mieszkaniu),miały najlepsze warunki do rozwoju. Nie ma co u nich szukać na siłę chorób, czy niewłaściwej ziemi ,bo poprzez fotografię ich doszukać się trudno.
Uprawiając sadzonki pomidorów na parapecie nieraz widziałem sadzonki w dużo gorszym stanie ( a ta wcale nie wygląda źle) i z chwilą ich posadzenia na miejsce stałe w szklarni, tunelu czy w gruncie szybko przemieniały się z "brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia".
Doszukiwanie się w w każdej sadzonce tylko nieprawidłowości, jest również niewskazane, gdyż takie sygnały mogą wskazywać że ktoś nie umie, nie potrafi albo nie chce dbać o roślinki, a od tego już krok by taki "hodowca" rzucił w kąt całą tą" brudną robotę" , wziął z lodówki

i usadowił się przed telewizorem.
Siewki i sadzonki pomidorów , jak mi pokazała wieloletnia praktyka ,potrafią znieść wiele niedogodności i naprawdę trudno jest działając "nieumyślnie" zamęczyć .
A nawet gdyby mu się udało "zamęczyć" parę sadzonek, każdy z nich ma w zapasie tyle sadzonek że gdy skończy już produkcję rozsady ,to ma problemy , jak by tu wsadzić te ( zbędne), sadzonki sąsiadowi, bo przecież nie wyrzuci na śmietnik owoce swojej pracy.
Zaleceń naukowców natomiast muszą przestrzegać producenci wielkotowarowi, bo dla nich strata każdej sadzonki to strata pieniążków ,a konkurencja jest duża i nie można sobie strat odbić na wyższej cenie sprzedaży.